Rozmowa z ŁUKASZEM MAĆKOWIAKIEM - prezesem Stowarzyszenia Miłośników Historii Góry, które zorganizowało piknik historyczny z okazji 700-lecia wioski
Wszyscy są pod wrażeniem pikniku historycznego z okazji 700-lecia Góry. A jakie emocje towarzyszą panu jako głównemu organizatorowi?
Powiem szczerze, odbiór jest tak fajny, że naprawdę nie spotkaliśmy się z osobą, której by się nie podobało cokolwiek. Cieszymy się, że wszystko tak dobrze wyszło i nie spodziewaliśmy się aż takiej frekwencji.
Jak pan obudził się w sobotę i spojrzał za okno, zobaczył deszcz, co pan wtedy poczuł?
Spałem w pokoju z oknem dachowym i usłyszałem krople deszczu. Oczywiście zestresowałem się. Kiedy o 10.00 pojechałem na plac przed pałacem i zaczęło się przejaśniać, to stwierdziłem, że ten deszcz był dobry, bo trochę obniżyła się temperatura. Powiem szczerze, gdybym w moich strojach, zarówno szlachcica, jak i rycerza miał chodzić w 35 stopniach, to byłoby ciężko. Pogoda była idealna.
Wszystko od początku do końca było przemyślane. Skąd pomysł na taką imprezę?
Sam pomysł wyszedł od mieszkańców. Dzięki mojemu fanpage Góra - legendy i fakty, który założyłem 1,5 roku temu, skontaktowało się ze mną wiele osób. Ludzie chętnie dzielili się materiałami, dokumentami, zdjęciami. Jeden z mieszkańców stwierdził, że z dokumentów wynika, że w tym roku przypada 700-lecie Góry i tym samym pan Paweł Kuszyński zaproponował, aby coś zorganizować. Sam też bardzo się zaangażował w przygotowania pikniku. Wiedział, że buduję pałac z klocków Lego, zasugerował, że może przywiozę moją budowlę i zorganizujemy spotkanie w świetlicy. Ostatecznie wyszła nam impreza z dosyć dużym rozmachem…
Dalsza część artykułu pod filmem ↓
Wiele osób twierdzi, że na naszym terenie nie było takiej historycznej imprezy. Jak długo trwały przygotowania?
To bardzo dobrze, że jesteśmy prekursorami w tym temacie. Pierwsze spotkanie organizacyjne mieliśmy na przełomie lutego i marca. Z mojej strony pół roku miałem wycięte z życia. Również pani sołtys Jolanta Jankowska „stawała na głowie”, żeby nam się wszystko dopięło i impreza była udana. Co było najtrudniejsze? Powiem szczerze. Nie było takich rzeczy. Wystawcom bardzo spodobał się nasz pomysł, chętnie wzięli udział w naszym pikniku. Najważniejsze, że odbiór imprezy jest pozytywny i tym samym nie pamięta się złych rzeczy i przeciwności, które pojawiły się w międzyczasie.
Jak udało się panu w to przedsięwzięcie zaangażować lokalną społeczność?
To nie było trudne. Mieszkańcy na bieżąco śledzili moje wpisy na fanpage Góra - legendy i fakty, gdzie umieszczałem zarówno informacje historyczne, jak i te związane z tym naszym wydarzeniem. Część rzeczy od samego początku była jasna. Należę do Stowarzyszenia Dorosłych Fanów Klocków Lego Zbudujmy To! i od razu wiedziałem, że koledzy na pewno chętnie przyjadą i się wystawią, a na kolejne pomysły wpadaliśmy już wspólnie. Każdy służył pomocą, jak tylko mógł. Chętnie przyjechała zaprzyjaźniona z nami Gromada Dzika, która przygotowała osadę słowiańską. Pomysłów było mnóstwo i po prostu je realizowaliśmy.
Ile kosztował piknik i skąd pochodziły środki?
Jesteśmy w trakcie podsumowania. Część środków udało nam się zebrać od sponsorów, których banery były umieszczone na terenie całej imprezy. Szczególne podziękowania należą się firmie EURO KARTON z Góry, która opłaciła nam wszystkie gadżety oraz materiały promocyjne. Dziękuję też za przychylność władzom gminy Jaraczewo oraz powiatu jarocińskiego. Samorząd Jaraczewa również przekazał nam pieniądze na organizację, natomiast powiat jarociński wraz z panem dyrektorem Domu Dziecka udostępnili nam plac w parku oraz część pałacu. Chcę zaznaczyć, że niektórzy wystawcy nie wzięli żadnych pieniędzy. Tak było w przypadku Stowarzyszenia Zbudujmy To. Tak samo było z mieszkańcami Góry, np. za przewozy bryczkami nic nie płaciliśmy. Wielkie podziękowania należą się również „Kwiaciarni u Agi”, która przez całą imprezę wyplatała piękne wianki, również całkowicie za darmo. Wszystko było możliwe dzięki społecznemu zaangażowaniu wielu ludzi dobrej woli.
Czy w związku z takim sukcesem imprezy ma pan w planie kolejne, podobne przedsięwzięcia?
Za rok na pewno nie, bo żona rozwiodłaby się ze mną (śmiech), ale nie mówię „nie”. Mamy głowy pełne pomysłów. Sobotni sukces jest dla nas dodatkową motywacją. Jako Stowarzyszenie Miłośników Historii Góry mamy już kolejne plany. Chcemy zadbać o zabytkowe budynki, które znajdują się w Górze. Takim naszym pierwszym celem jest budynek stajni, ujeżdżalni. Chcemy go przejąć jako stowarzyszenie i zacząć o niego dbać, remontować go i zrobić tam sobie siedzibę, takie miejsce kulturalne, w którym mogłyby się odbywać jakieś warsztaty, wydarzenia. Chcemy się teraz tym zająć i mam nadzieję, że wspólnie z władzami gminy Jaraczewo nam się to uda. Liczę na to, że jak tylko kurz po imprezie opadnie, spotkamy się z panem burmistrzem i będziemy wtedy dalej rozmawiali.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.