Spotkanie burmistrza Adama Pawlickiego z rodzicami, których dzieci chodzą do likwidowanych przedszkoli, odbyło się wczoraj w Jarocińskim Ośrodku Kultury.
Adam Pawlicki mówił m.in. o radykalnym wzroście kosztów utrzymania przedszkoli. – Musimy coś zrobić, bo gminę Jarocin nie będzie stać, żeby utrzymywać za taką kwotę taką ilość przedszkoli – mówił. Burmistrz chce, by 5-godzinny pobyt dziecka był darmowy, a 6. godzina była płatna złotówkę.
Wiceburmistrz nawiązał z kolei do swoich materiałów wyborczych ze stycznia 2012 roku, gdy startował w wyborach na burmistrza i obiecywał, że szkoły nie będą już zamykane. – Za chwileczkę pokażę, co od stycznia roku 2012 zmieniło się… – zaczął Robert Kaźmierczak. – Pana głowa! – krzyknął ktoś z sali. Kaźmierczak tłumaczył, że w materiałach wyborczych pisał o szkołach, a nie o przedszkolach. – A szkoła w Wilkowyi, o co chodzi?! – przerywano mu.
W takiej atmosferze przebiegało całe spotkanie. Na słowa władz miasta zebrani często reagowali krzykiem lub śmiechem. Gdy jeden z mężczyzn obecnych w JOK-u zwrócił się do Pawlickiego, że Kaźmierczak jest złym doradcą, sala nagrodziła tę wypowiedź gromkimi oklaskami. Niektórzy postulowali likwidację Straży Miejskiej w Jarocinie, zamiast przedszkoli. – A ile kosztuje prowadzenie tego dziadostwa przy ul. Poznańskiej, ten wasz kochany spichlerz?! – oburzał się uczestnik spotkania. – Od rana do wieczora się tam świeci światło, a pan wylicza, że się światło świeci?! Weź się pan trochę opanuj! – wykrzykiwał. Zgromadzeni głośno mu wtórowali.
– Myślę, że zmierzamy pomału do końca spotkania – powiedział w pewnym momencie Pawlicki. – Nie! To jest dopiero początek! – krzyczeli zebrani w JOK-u.
Co jeszcze się działo podczas spotkania? Zobacz skrót wideo. O sprawie również w dzisiejszym wydaniu Gazety Jarocińskiej.
Czytaj też:
