Radna Rzepka interweniowała w sprawie „jakichś badyli” na chodniku. Radny Roszyk apelował, by nie zajmować się błahostkami.
- Jeszcze o tych błahostkach, przypomniało mi się, panie wójcie - wtrąciła pod koniec dzisiejszego posiedzenia komisji radna Julia Rzepka. - Jednej z mieszkanek w Nowym Mieście przeszkadza, jak idzie z wózkiem na spacer z dzieckiem... - zwracała się do Aleksandra Podemskiego. - To niech idzie naokoło - przerwał jej radny Zenon Roszyk. - Jak się kończy „Laskówka” i jest chodnik, to są podobno jakieś badyle, jakaś zieleń rośnie na połowie chodnika i prosi o wycięcie tego, bo to należy do gminy - kontynuowała nowomiejska radna.
- Teraz trochę zrobimy, ale mamy mało ludzi - zapowiedział wójt Nowego Miasta.
Głos ponownie zabrał Roszyk. - Chcę zgłosić wniosek formalny, żeby błahych spraw w ogóle nie przedstawiać na komisjach, ani na sesji. Zwłaszcza na sesji - powiedział stanowczo.
- A kiedy? - pytała Rzepka.
Zenon Roszyk: - Takie sprawy, to na dzień dobry, (...) jedno zdanie: Zrób sam. Bo tak, to my tu będziemy siedzieć do północy - stwierdził.
Też uważacie, że radni nie powinni zajmować się błahostkami?
(kg)