Jarocin. 17-letnia Joanna Wesołek zaginęła 30 lipca 2000 roku. Wyszła z domu i ślad po niej zaginął.
20 lat poszukiwań nie przyniosło rezultatu. Czy są jeszcze szanse, że dowiemy co się stało z Joanną Wesołek z Jarocina?
Przez dwie dekady poszukiwań nie na trafiono na żaden ślad. Ojciec dziewczyny cały czas liczy, że wreszcie się dowie, co się stało z jego córką.
Sprawą zajmowała się policja oraz ogólnopolskie media. Materiał o zaginięciu wyemitowano w programie „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…”
- Od samego początku mówiłem, tak nawet powiedziałem w programie „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”, że córka została uprowadzona. Niestety ona zadawała się z Romami. Wywieźli, wykorzystali, po czym skasowali i nie ma. Po drugie, jak udało się ją wywieźć bez żadnych dokumentów za granicę, to na pewno tam trafiła do jakiegoś burdelu. Znając córkę to próbowała uciekać, może ją złapali, żeby sprawa się nie wydała, podali jej narkotyki, a ciała pozbyli się. Gdyby żyła, to na pewno zadzwoniłaby, bo ona miała bardzo dobrą pamięć do numerów telefonów - mówił Jerzy Wesołek cztery lata temu w wywiadzie dla „Gazety” [ZOBACZ TUTAJ].
Teraz ojciec znów ma nadzieję, że uda się wyjaśnić zagadkę sprzed 20 lat.
Początkowo sprawą chciała się zająć Fundacja na Tropie, która niesie pomoc ofiarom i świadkom przestępstw oraz osobom dotkniętym problemem zaginięcia. Ostatecznie przejął ją były policjant Jacek Dryjański, właściciel firmy z Poznania, której priorytetem jest pomoc i doradztwo w poszukiwaniach osób zaginionych.
8 lipca ojciec zaginionej dziewczyny Jerzy Wesołek zwrócił się do Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie z wnioskiem o wgląd do akt sprawy poszukiwań córki. Przez blisko dwa miesiące nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Po interwencji „Gazety” dostał pisemne wyjaśnianie.
Policja informuje, że funkcjonariusz prowadzący postępowanie spotkał się z ojcem zaginionej jarocinianki i udzielił odpowiedzi na wniosek.
- W dniu 10 września została wysłana również odpowiedź pisemna – mówi st. asp. Agnieszka Zaworska, rzecznik prasowy KPP w Jarocinie.
Podkreśla, że nie ma możliwości wglądu jak i wykonania fotokopii zgromadzonej dokumentacji.
- Akta sprawy zawierają informację niejawną oraz objęte są klauzulą „Tajne” co uniemożliwia zastosowania przepisów dotyczących wglądu i zapoznania się z aktami sprawy wynikające z art. 156 §5 Kpk - uzasadnia policjantka.
Z kolei Jacek Dryjański zaznacza, że nie ma możliwości prawnych, aby komenda nie wydała akt sprawy. Podkreśla, że policja przekroczyła ustawowy termin odpowiedzi na wniosek, który wynosi 30 dni.
- Termin ten może się przedłużyć, ale zainteresowany powinien zostać poinformowany pisemnie o tym i o powodzie tego przedłużenia. Czy w tych aktach jest rozwiązanie tego tajemniczego zaginięcia i dlatego dostęp do nich jest utrudniony, a właściwie niemożliwy? – pyta były policjant.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się. Również w sieci.