Weronika Paul od kilku lat wraz z mamą prowadzi Kwiaciarnię Róża w Jarocinie. Czasu dla siebie ma niewiele. Zawsze uśmiechnięta podejmuje nowe wyzwania. Nigdy nie zamyka się przed ludźmi. Pod koniec ubiegłego roku wystąpiła w znanym telewizyjnym programie.
W zawodzie florysty pracuje od 19 lat. Spełnia się zawodowo, cały czas dokształca, gdyż jak uważa florysta musi być zawsze na bieżąco z wszystkimi trendami. Moda na rośliny, kolory, wielkość kompozycji czy sam ich charakter się zmienia.
Klienci są bardzo wymagający, a my jesteśmy po to, aby ich oczekiwania spełniać. Dla mnie najważniejsze jest aby osoba, dla której tworzę bukiet była usatysfakcjonowana. Dlatego w swoje prace już na etapie dobierania roślin wkładam całe swoje serce. Za każdym razem wyobrażam sobie jakbym ten bukiet tworzyła dla siebie. To bardzo fajne kiedy pracujemy w zawodzie, który daje nam mnóstwo frajdy i satysfakcji. Uważam, że lepiej nie mogłam wybrać sobie zawodu, choć nie ukrywam, że chodziło mi po głowie, aby zostać projektantką wnętrz. Kto wie może za jakiś czas spróbuję swoich sił i stworzę jakiś ciekawy projekt – mówi o swojej pracy zawodowej znana jarocińska florystka Weronika Paul.
W jej głowie co rusz tworzą się nowe pomysły, a grafik jest bardzo napięty, ponieważ ciągle podejmuje się nowych wyzwań. W obecnym czasie cały czas się dokształca, bierze udział w nowych projektach, szeregu szkoleń, kursów, iwentach, przedsięwzięciach i do dziś pogłębia wiedzę na przeróżnych warsztatach. Dodatkowo samodzielnie prowadzi od 2009 roku firmę, a to w ostatnim czasie zmotywowało ją do pogłębienia wiedzy z zakresu podstaw księgowości. Takie szkolenia dla przedsiębiorców prowadzi Jarocińskie Centrum Edukacji i Kariery.
To właśnie w jednym z projektów właścicielka kwiaciarni Róża brała w ostatnim czasie udział. W swoim życiu odniosła już wiele sukcesów, także zawodowych. Zaraz po maturze rozpoczęła studia administracyjne oraz równolegle Polską Szkołę Florystyczną na poziomie Florysta designer. Podjęła pracę najpierw jako stażysta, później pracownik kwiaciarni, od 2016 roku jako współwłaściciel do chwili obecnej.
Skąd u pani zamiłowanie do roślin? W jakim okresie życia się ona pojawiła?
Od dzieciństwa kochałam rośliny. Jako sześcio, siedmioletnia dziewczynka biegałam po ogrodzie dziadków i tak jak potrafiłam im pomagałam. Pieliłam, sadziłam i siałam różne rośliny. Dziadkowie mieli ogród przydomowy, także jak tylko przychodziłam do babci i dziadka zawsze wspólnie wychodziliśmy i pracowaliśmy w ogrodzie. Bardzo lubiłam pomagać. Miałam wielką frajdę z tego jak widziałam efekty naszej pracy.
Czy od dzieciństwa lubiła pani kwiaty?
Oj tak. Mile wspominam chwilę kiedy biegałam po łąkach i zbierałam kaczeńce, mlecze, niezapominajki czy stokrotki. Wyplatałam z nich wianki, tworzyłam bukiety. Zbierałam również dzikie róże. Uwielbiałam ich zapach do dziś. Wszystkie rośliny, które kwitły bardzo mi się podobały.
Czy jako dziecko później nastoletnia dziewczyna przychodziła pani do kwiaciarni rodziców i pomagała tworzyć bukiety?
Od najmłodszych lat florystyka była we mnie i się rozwijała. Można powiedzieć, że z roku na rok coraz bardziej. Do kwiaciarni rodziców przychodziłam jako dziecko. Podglądałam prace mamy, taty i przy nich się rozwijałam. Moi rodzice kochali swoją pracę, byli bardzo twórczy. Nie miałam chyba innego wyjścia też musiałam ten zawód pokochać. Jako nastolatka pomagałam rodzicom w tworzeniu okolicznych kompozycji na różne święta, które wypadały w roku. Mam tu na myśli Wielkanoc, Boże Narodzenie, Walentynki, Dzień Kobiet, Dzień Nauczyciela itp. Kilka dni przed tymi świętami kwiaciarnie są oblegane. Klientów bardzo dużo dlatego wszystkie ręce były potrzebne do pracy, a ja z tego względu, że bardzo lubiłam tworzyć bukiety, dobierać rośliny oraz dekoracje zawsze służyłam pomocą. Rodzice wiedzieli, że zawsze mogą na mnie liczyć.
Jakie są pani najciekawsze wspomnienia z okresu dzieciństwa?
Chyba z czasów podstawówki, kiedy chodziłam do drugiej klasy i w okresie świąt Bożego Narodzenia tworzyliśmy w klasie podczas lekcji techniki prace florystyczną. Mojej nauczycielce tak się ona spodobała, że postanowiła ją ode mnie kupić. Było to dla mnie ogromne wyróżnienie i zaskoczenie. Pamiętam do dziś jaka byłam dumna z siebie. To doświadczenie pozwoliło mi otworzyć się jeszcze bardziej na zawód florysty. Wiedziałam już wtedy, że chcę to robić. Pamiętam także, że od samego dzieciństwa byłam bardzo rozrywkowa. Można powiedzieć nie potrafiłam usiąść i usiedzieć w jednym miejscu zbyt długo - śmieje się Weronika. Dużo czasu spędzałam na dworze, na zewnątrz bawiąc się z rówieśnikami. Od rana do wieczora potrafiliśmy biegać po parku, lesie, po łąkach, na osiedlu, graliśmy w piłkę. Nawet skakałam po drzewach. Nigdy nie zapomnę jak na moim osiedlu budowały się domy, a ja z chłopakami biegałam po budowie. Strasznie mnie to kręciło. Jednego razu znaleźliśmy grubą linę, po której wspinaliśmy się na różne budowlane pałacie. Bywało czasami niebezpiecznie. Kolana miałam zawsze poobdzierane. Ogólnie lubiłam przebywać z chłopakami. Dla mnie dziewczyny były za miękkie. Uwielbiałam grać w piłkę, wspinać się na różne konstrukcje, nie bałam się chodzić po drzewach czy plotach. Z chłopakami zawsze się dogadałam i dobrze się czułam. Nigdy nie zapomnę jak naszą paczką chodziliśmy na papierówki do sąsiada. To były piękne czasy - wspomina dzisiaj z uśmiechem florystka dodając. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy co by było gdyby sąsiad nas przyłapał. Pewnie byłby wściekły, a my mielibyśmy kłopot kiedy rodzice by się dowiedzieli.
Jakie są pani ulubione rośliny?
Chyba bzy i białe róże. Mam do tych roślin słabość.
Dlaczego akurat te rośliny?
Bzy kwitną w najpiękniejszym miesiącu w całym roku. Lubię maj. Przyroda budzi się do życia, pachną kwiaty, jest już ciepło, kolorowo, naprawdę fajnie. Wtedy też w nas jest zupełnie inna energia, moc aż chce się działać.
W ubiegłym roku wystąpiła na Bożonarodzeniowej Gali Florystycznej. Na scenie prezentowała przepiękną kompozycję. Proszę coś więcej na ten temat opowiedzieć.
Gala Bożonarodzeniowa odbyła się 19 listopada 2023 roku na terenie Wielkopolskiej Giełdy Owoców i Warzyw. Jak co roku wystąpili na niej Mistrzowie Florystyki. Monika Bębenek i Katarzyna Greta Gronkowska zaprezentowały swoje kompozycję, które były efektem również i mojej pracy. Ja pod czujnym okiem Kasi miałam przyjemność zaprezentować całej publiczności kompozycję uniwersalną, którą można było zawiesić na drzwi w różnych wielkościach lub podwiesić pod sufitem. Składała się ona z mchu, modrzewia, leszczyny, tilancję. Pojawił się też ireks, gałęzie zielone i amarylis. Charakterystyką mojej pracy było to, że była ona odwrócona. Amarylis był skierowany kwiatem do dołu, a łodygą do góry. Dzięki temu łodygę rośliny mogliśmy napełniać wodą. Dodatkowo kompozycja była przestrzenna, wyprowadzona do przodu. Elementem dekoracyjnym był sznur z lampek ledowych, który umieszczony został po środku kompozycji, skierowany był od góry do dołu. Stanowił on dodatkowy, luźny charakter całej pracy.
Jakie emocje towarzyszyły pani na scenie podczas prezentowania swojego dzieła?
Oj denerwowałam się strasznie. Nogi miałam jak z waty. Kiedy chwyciłam mikrofon do ręki czułam jak głos mi drży. Jednak kiedy zaczęłam prezentować pracę stres minął. Wiedziałam, że muszę ją zaprezentować najlepiej jak potrafię i zrobiłam to. Na końcu wypowiedzi poczułam wielką ulgę. Emocje towarzyszyły mi jeszcze bardzo długo, ale było warto.
Wraz z mamą prowadzicie firmę, kwiaciarnia jest otwarta do późnego popołudnia, także w weekendy. Znajduje pani czas dla siebie?
Przyznaję, że czasem dla siebie jest ciężko. Staram się w ciągu dnia znaleźć kilka chwil dla siebie, ale zwykle jest dużo zamówień. Kwiaciarnia czynna jest do godziny 18. Kiedy wracam do domu pragnę odpoczynku, odrobiny spokoju. Wtedy znajduje czas dla siebie. Lubię też wyskoczyć na zakupy, siłownię czy trening indywidualny. Staram się dbać o siebie i w każdej możliwej chwili się zrelaksować.
Jakie są pani plany na kolejne lata?
Wracam na studia. Niestety po wypadku moich rodziców studia musiałam przerwać i zająć się firmą. Teraz mam możliwość powrotu na uczelnie. Rozpoczynam studia pedagogiczne drugiego stopnia. Chciałabym powiązać ten zawód z moim wykonywanym i uczyć innych florystyki.
Pod koniec ubiegłego roku wystąpiła pani w telewizyjnym programie Rok w ogrodzie w roli eksperta. Jak wspomina pani występ przed kamerą tuż obok prowadzącego program Marka Jezierskiego?
Było to bardzo ciekawe doświadczenie po raz pierwszy występowałam przed kamerą czułam wielką ekscytacje. Co prawda byłam bardzo zdenerwowana, ale oglądając już siebie na szklanym ekranie nie widziałam tego. Temat rozmowy był mi znany. Pielęgnacja roślin doniczkowych nie jest dla mnie tematem obcym, a właśnie na ten temat rozmawialiśmy przed kamerą. Miałam możliwość zaprezentowania naszych roślin domowych i opowiedzenia o nich pokrótce. Szczerze to na planie była bardzo miła i przyjemna atmosfera. Wiedziałam o czym mówić i starałam się jak najwięcej cennych informacji widzom programu przekazać.
Pani Weroniko dziękuję za rozmowę. Życzę kolejnych sukcesów i powodzenia na studiach.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.