reklama

Grzegorz Kręc z Goliny od 30 lat wędruje po górach. Ruszył na ratunek koledze, który stracił przytomność

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Grzegorz Kręc z Goliny od 30 lat wędruje po górach. Ruszył na ratunek koledze, który stracił przytomność - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
11
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościGrzegorz Kręc, mieszkaniec Goliny, od ponad 30 lat przemierza górskie szlaki. To właśnie w Tatrach zrodziła się jego druga pasja - ratownictwo medyczne. Podczas Zlotu Klubów Górskich, pan Grzegorz ratował jednego z uczestników, który stracił przytomność. Jego postawę doceniła Komisja Turystyki Górskiej Zarządu Głównego PTTK, przyznając mu medal. - Ten medal dodaje wiatru w skrzydła i zachęca do dalszej roboty - i to jest piękne - podkreśla Grzegorz Kręc.
reklama

Grzegorz Kręc z Goliny (gm. Jarocin) jest miłośnikiem gór i ratownictwa, a ponadto - członkiem honorowym OSP Zakrzewo (powiat złotowski), dlatego też doskonale potrafi udzielać pierwszej pomocy.

Grzegorz Kręc ruszył na ratunek mężczyźnie, który stracił przytomność      

Swoją wiedzę, umiejętności i opanowanie wykorzystał w praktyce podczas 43. Zlotu Klubów Górskich w Olsztynie w maju ubiegłego roku.  

- W kilka osób zapisaliśmy się na rajd rowerowy wokół Jeziora Ukiel. Po przejechaniu całej trasy, szliśmy już do centrum Olsztyna, gdy nagle nasz kolega z klubu warszawskiego stracił przytomność. Od razu rozpocząłem resuscytację - z pomocą dwóch obcych przechodniów. Po około 5-6 minutach przybiegła grupa WOPR i wjechało pogotowie ratunkowe. Przejęli akcję ratunkową. Akcja trwała dość długo, bo kolega był w ciężkim stanie, ale udało się przywrócić czynności życiowe - opowiada Grzegorz Kręc.

reklama

Poszkodowany mężczyzna przez blisko miesiąc przebywał w jednym ze szpitali w Olsztynie. Potem był jeszcze leczony w miejscu swojego zamieszkania.

- Przeszedł rehabilitację i ma się świetnie. Utrzymujemy stały kontakt i umówiliśmy się na spotkanie, jak wszystko się ułoży - podkreśla rozmówca portalu jarocinska.pl.

Jednocześnie przyznaje, że już wcześniej zdarzało mu się udzielać pierwszej pomocy.

- Były to różne zdarzenia, lekkie i trochę trudniejsze, lecz taka sytuacja trafiła mi się pierwszy raz. Muszę przyznać że nie jest to łatwe, jak znana ci osoba niknie na twoich oczach….  - opowiada Grzegorz Kręc.

Grzegorz Kręc otrzymał Medal Komisji Turystyki Górskiej

Jego postawę doceniła Komisja Turystyki Górskiej Zarządu Głównego PTTK. Mieszkaniec Goliny otrzymał Medal Komisji Turystyki Górskiej. Wręczenie odbyło się pod koniec ubiegłego roku - w czasie corocznego sympozjum górskiego w Centralnym Ośrodku Turystyki Górskiej w Krakowie. Co dla Grzegorza Kręca oznacza medal?

reklama

- Bardzo dużo, a przede wszystkim utwierdza w tym, że nie zmarnowałem tego czasu na ćwiczeniach. Wiele osób mówiło, „po co tobie te kolejne szkolenia, kolejne godziny spędzone z ratownikami…’’. Ten medal dodaje wiatru w skrzydła, zachęca do dalszej roboty i to jest piękne - podkreśla odznaczony mężczyzna.

Noc świętojańska na najwyższym szczycie polskich Tatr

Przygoda Grzegorza Kręca z ratownictwem rozpoczęła się 25 lat temu.

- Ze świętej pamięci Andrzejem Piaseckim (były prezes PTTK Jarocin - przyp. red.). , koleżankami i kolegami zakładaliśmy Klub Górski „Grule” w Jarocinie (1999). To wtedy zaproponowałem Andrzejowi wyprawę w Tatry. Andrzej się zgodził i pojechaliśmy na Ogólnopolski Zlot na Słowację - do schroniska Horsky Hotel Popradske Pleso - opowiada miłośnik gór.

reklama

Wyprawa była bardzo ciekawa. W nocy jarociniacy zdobyli Rysy.

- Nocy świętojańskiej na najwyższym szczycie polskich Tatr w 2000 roku nie zapomnę do końca życia. Byłem tak blisko gwiazd - przypomina sobie Grzegorz Kręc.

Jednak podczas tego wyjazdu panu Grzegorzowi towarzyszyła nie tylko ekscytacja. Pojawił się też strach. 

- Przeraziłem się, co bym zrobił gdyby się coś stało. Wtedy rozpocząłem przygodę z ratownictwem. Jako strażak rozpocząłem kurs Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy. Na pierwszych zawodach medycznych poznałem wielu wspaniałych ludzi, którzy po latach stali się przyjaciółmi. Kolejne zawody, kolejne ćwiczenia i tak cały czas jeździłem na szkolenia organizowane przez moich kolegów i przyjaciół z Pogotowia Ratunkowego w Kaliszu. Tu muszę wymienić kilka nazwisk, bo dzięki nim jestem tam, gdzie jestem w ratownictwie. Są nimi Błażej Piękny, Mariusz Jankowski, Maciej Brzeziński i inni. Zawsze dziękuję im za to, co zrobili - zaznacza mieszkaniec Goliny.

reklama

Kursy pierwszej pomocy, manewry medyczne

Wiele też - jak podkreśla - zawdzięcza Marcinowi Woźniakowi z pleszewskiej straży pożarnej. Dzięki niemu pojechał na Ogólnopolskie Mistrzostwa Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy w Barczewie (Warmia). Przez 3 lata z rzędu uczestniczył w zawodach, a do dnia dzisiejszego pracuje jako wolontariusz i pomaga w organizacji wspomnianych mistrzostw.

- Tam też poznałem kolejne wspaniałe osoby, które rozszerzyły moją wiedzę o ratownictwie. Wspomnę ich - Arek Kosut, Łukasz Mysakowski i inni. Ta wspaniała przygoda trwa do dzisiaj - wylicza Grzegorz Kręc.

Wiele też zawdzięcza swoim kolegom z pogotowia ratunkowego w Kaliszu, z którymi pojechał na pierwsze manewry medyczne do Zakrzewa w powiecie złotowskim. Mieli sędziować i pozorować zdarzenia medyczne.

- Spotkałem tam kolejną grupę wspaniałych ludzi. Tu nie da się wymienić kilku osób - jest to cała jednostka OSP. Tak zaczęła się współpraca, która trwa do dziś - podkreśla. 

Od stycznia 2017 Grzegorz Kręc ze swoją partnerką Kasią są członkami honorowymi OSP Zakrzewo, bo z tym terenem nasz rozmówca związany jest zawodowo. 

- Był to dla nas niesamowity zaszczyt, od tego czasu pracujemy i bawimy się w Zakrzewie z ogromną radochą. Spotykamy się w miarę często, jak na tą odległość, a tam wiele się dzieje. Jedną z takich sztandarowych imprez jest Zlot Samochodów Strażackich i Zabytkowych oraz wspomniane manewry medyczne - podkreśla mieszkaniec Goliny.

Uczy ratować w Szkole Podstawowej w Golinie

Od dekady Grzegorz Kręc uczy udzielania pierwszej pomocy w Szkole Podstawowej w Golinie. Zajęcia z tego zakresu zaproponował byłej już dyrektor Urszuli Kowalczyk. Jego pomysł spotkał się z zainteresowaniem.  

- Cieszę się, że to wypaliło, dzieci u nas w szkole mają około 10-18 godz. lekcyjnych w roku szkolnym, są to przeważnie piątoklasiści. Pracuję tam w ramach wolontariatu i bawimy się ucząc, są to zajęcia luźne - opowiada.

Jednocześnie zaznacza, że współpracę kontynuuje również z Tomaszem Jankowskim, który zarządza aktualnie szkołą w Golinie. 

Grzegorz Kręc zakochany w górach. "Są oddechem"

Przygoda Grzegorza Kręca z górami trwa już ponad 30 lat. Początkowo jeździł i poznawał górki i góreczki. Potem były wyjazdy w Sudety, Bieszczady, Tatry.

- Po pierwszej wyprawie w Tatry, zakochałem się w tych górach, są naszym oddechem, celem na życie. Mówię tu w liczbie mnogiej, bo myślę o wspomnianej wcześniej Kasi, z którą jeżdżę w góry od wielu lat, ładując akumulatory do codziennego życia - relacjonuje.

Mówi, że przez te trzy dekady mają za sobą mnóstwo ekscytujących wypraw. Wspomina m.in. tę na Orlą Perć. 

Pomysł mój polegał na tym aby przejść Orlą Perć, od Kuźnic do Kuźnic - wspomina Grzegorz Kręc.

Nadmienia, że wielu kolegów przestrzegało go przed tą wyprawą. Przyznaje, że pomysł był trochę wariacki, a przygotowania do trudnej wędrówki trwały cztery lata. Eskapadę planował z partnerką, bo tylko we dwoje poszli.  

- Opracowałem trasę, wyznaczyliśmy zejścia awaryjne, jakby się coś miało wydarzyć. Zadbaliśmy bardzo mocno o kondycję fizyczną i bezpieczeństwo. Wystartowaliśmy 1 sierpnia 2015 r. w Kuźnicach na rondzie - o godz. 2.55 w nocy. Dojście do przełęczy Zawrat, wspinaczka na Orlej Perci i zejście z Krzyżnego do Kuźnic, zajęło nam to 18,5 godz. W Kuźnicach byliśmy o godz. 21.30. Udało się, byliśmy strasznie zmęczeni, ale i bardzo szczęśliwi - wspomina z ekscytacją Grzegorz Kręc.

W czasie wędrówki para upamiętniła rocznicę Powstania Warszawskiego. Kiedy o godz. 17.00 zawyły syreny w Zakopanem, oni stanęli pod przełęczą Krzyżne z flagą Polski.

Aktualnie miłośnicy gór realizują projekt dwutysięczniki tatrzańskie, który zakłada zdobycie wszystkich szczytów i przełęczy Tatr, powyżej 2000 metrów nad poziomem morza w Polsce i na Słowacji. Jest ich ponad 55, a para na swoim koncie ma już 25 i planuje kolejne wejścia.

- Takich ludzi, jakich spotyka się w górach, nie spotka się nigdzie indziej… I nie mówię tu o spotkaniu kogoś na Krupówkach czy deptaku w Szklarskiej. Tylko o spotkaniu na trasie, ścianie, czy szczycie góry - kończy Grzegorz Kręc.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Najnowsze i najciekawsze wiadomości z Jarocina, gminy i powiatu jarocińska w jednym miejscu. Wszystko o Jarocin Festiwal. Codziennie ciekawe treści specjalnie dla Ciebie! Zobacz co się dzieje Dziś w Jarocinie. Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama