Jarocińscy kandydaci do parlamentu gonili po mieście z mobilną obwodnicą za parlamentarzystami z PO. Było spotkanie. Wymiana zdań. Zabrakło przecięcia wstęgi.
Miejscowi kandydaci do parlamentu – z Unii Prezydentów-Obywatele do Senatu, Nowej Prawicy Janusza Korwina Mikke, PiS-u oraz Ruchu Palikota zasadzili się na polityków PO na wejściu do rynku od ul. Św. Ducha. Tam rozłożono 10 metrową atrapę obwodnicy Jarocina. Akcją dowodził Robert Kaźmierczak. - Chcieliśmy dokonać otwarcia 10 metrów bieżących obwodnicy Jarocina z udziałem posłów i senatorów Platformy Obywatelskiej, którzy przyjechali do Jarocina. Posłów nie ma, ale spodziewamy się, że nasza obwodnica ich spotka - mówił przez megafon kandydat na senatora. - To jest mobilna obwodnica. Chcielibyśmy szczególnie spotkać się z senatorem Mariuszem Witczakiem, który zakomunikował w ubiegłym tygodniu: "Mamy obwodnicę w budowie".
Happeningowi na rynku szybko zaczęło się przyglądać kilkudziesięciu przechodniów. Członkowie PiS-u przyszli ze znanym już transparentem przeciwko likwidacji Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Rozdawano ulotki. - Trzeba powiedzieć stop obłudzie. Dość kłamstw na temat budowy naszej obwodnicy - grzmiał Krzysztof Kłosowski z RPP. - Skoro nie ma pozwolenia, to nie ma budowy. Parlamentarzyści z PO nie mogli tego usłyszeć, bo nie pojawili się na rynku. Zrezygnować mieli po tym, jak autobus Platformy przywitali kibice na ul. Św. Ducha.
Protestujący zwinęli więc „obwodnicę” i ruszyli w pościg za autokarem PO. Do spotkania doszło pod marketem Netto. Więcej w „Gazecie Jarocińskiej”.
(nba)
Fot. Bartek Nawrocki