Elegancki, stylowy i z pogranicza aut rodzinnych oraz klasy średniej Renault Fluence staje się jedną z najatrakcyjniejszych ofert na rynku w swoim segmencie. Fluence reklamowany jest jako nowy model Renault, a z najnowszymi „Meganami” dzieli jedynie podobne wnętrze. Przede wszystkim auto nie jest sztuczne jak choćby Thalia, której doklejono kufer.
Innowacyjna stylistyka
Z profilu nadwozie Fluenca cechują wyważone proporcje stwarzające wrażenie silnej konstrukcji. Auto wyróżniają z tłumu nietypowo wydłużone reflektory, biorące swój początek już na masywnych nadkolach, a kończące na okazałej, usportowionej masce samochodu. Wycieraczki dyskretnie ukryto pod maską samochodu, co ma niemały wpływ na szumy podczas jazdy oraz poprawia aerodynamikę auta. Dość wysoko wyprofi lowane nadkola podkreślają atletyczną sylwetkę. Jednak nowoczesną linię nadwozia najbardziej uwidacznia tył samochodu. Francuzi stali się specjalistami w projektowaniu tylnych świateł. Nie inaczej jest z Fluencem. Składające się z dwóch części, głęboko, niemal przez całą długość bagażnika wcinające się w błotniki lampy, przede wszystkim ułatwiają dostęp do obszernego, mającego 530 litrów bagażnika. Trzeba wspomnieć o wymiarach. Przy długości 4620 mm nowe Renault wpisuje się między Megane (4295 mm), a Lagunę (4695 mm), i jest tylko 7,7 cm krótsze od tej drugiej. Rozstaw osi jest o 60 mm szerszy niż w Megane hatchback i wynosi 2702 mm (Laguna – 2756 mm). Elegancję i wdzięk samochodu podkreślają niewielkie, ale bardzo istotne detale – jak choćby listwy ozdobne bagażnika, drzwi wokół szyb i świateł przeciwmgłowych, chromowane klamki.
Skóra i jasne wnętrze
Do testów przeznaczono wersję Privilege. Wrażenie robi jasne wnętrze potęgujące poczucie przestrzeni oraz skórzane, bardzo wygodne fotele. Układ deski rozdzielczej jest taki sam jak w najnowszym Megane. Przejrzyście rozmieszczone są przyrządy pokładowe wkomponowane w wysokiej jakości panel środkowy okraszony ozdobną listwą podkreślającą płynne kształty deski rozdzielczej. Widać, że konstruktorzy poświęcili dużo uwagi dobierając odpowiednie materiały – auto w tej wersji praktycznie pozbawione jest plastików, nawet górna część deski pokryta jest miękkim materiałem. Estetyki dodają wykończenia detali chromowanymi elementami. W zależności od wyposażenia auta można zamówić również ciemną, bardziej sportową tapicerkę. Kierowca ma doskonałą widoczność (oprócz cofania) nie ma problemu z doborem odpowiedniego ustawienia fotela. Dźwignie i pokrętła są pod rękę, ułatwiają wybór optymalnej pozycji. Zestaw zegarów to typowa klasyka – odmiennie jak w Megane – w którym cyfrowy prędkościomierz dominował nad resztą „zegarów”. Klasyczny komputer pokładowy umieszczono z prawej strony, obok prędkościomierza, jego odczyty zmienia się przyciskiem umieszczonym na włączniku wycieraczek. Doskonale brzmiącym systemem audio steruje się – tak jak we wszystkich modelach Renault – pokrętłami i przyciskami za kołem kierownicy. Ciekawym rozwiązaniem jest wyłączanie radioodtwarzacza. Zazwyczaj po zgaszeniu silnika radio przestaje grać. We Fluence, a także w Megane, radio wyłącza się dopiero po otwarciu drzwi. Opcja Plug&Music daje kierowcy możliwość obsługi przenośnych urządzeń typu pendrive czy iPod, a dzięki Bluetooth kierowca może obsługiwać telefon komórkowy za pomocą pilota, znajdującego się za kierownicą. Za dopłatą można mieć doskonały, wbudowany system nawigacji satelitarnej „Carminat Tom Tom”.
„Renówki” nie grzeszyły obszernością tylnych kanap. We Fluence jest inaczej, a nawet lepiej. Tylna kanapa i ilość miejsca na niej robią doskonałe wrażenie. Troje dorosłych osób z tyłu może liczyć na komfortową podróż.
Uwaga na śliskiej nawierzchni
Pogoda nie rozpieszczała mnie podczas testów. Zaspy, śliskie nawierzchnie, wąskie drogi, a co za tym idzie, stres przed każdym nadjeżdżającym samochodem z przeciwka, który w każdej chwili mógł zatańczyć na lodowisku i niechcący otrzeć się o nowiutkiego Renault. Na „grudowisku” – zwanym drogą powiatową np. między Dobrzycą a Pleszewem lub Dobrzycą a Krotoszynem, trzeba było mieć nerwy ze stali i anielską cierpliwość do jazdy. Muszę przyznać, że nie czułem się pewnie za kierownicą Fluenca – przynajmniej na nierównej i oblodzonej drodze. Auto przy prędkości 50-60 km miało tendencję do zarzucania tyłem. Należało zapomnieć o gwałtownych ruchach kierownicą. Chociaż po poślizgu auto szybko korygowało tor jazdy, to nogi drżały. Być może gdyby był 500 kilogramowy ładunek w bagażniku, Fluence nie miałby takich tendencji. Nie wiadomo ile zależało od opon, a ile od zawieszenia, no i od nawierzchni, która była fatalna. Megane Grandtour, którym miałem przyjemność jeździć jesienią miało zawieszenie świetne, pewne i komfortowe. Podejrzewam, że w normalnych warunkach drogowych, zawieszenie Fluence zachowuje się tak samo, bo podzespoły obu aut są takie same.
Start&Stop
Tak jak większość najnowszej fl oty Renault, Fluence pozbawiony jest kluczyka. Do odpalenia auta potrzebna jest karta, którą wystarczy mieć w kieszeni. Nie potrzeba jej także wkładać do specjalnej szpary w desce rozdzielczej. Odpala się przyciskiem umieszczonym w okolicy dźwigni zmiany biegów. Wracając jeszcze do karty, to w ogóle nie potrzeba jej używać przy zamykaniu – auto po odejściu kierowcy automatycznie samo się zamyka, a otworzyć można je pociągając za klamkę.
Testowe auto pod maską miało benzynowy silnik o pojemności 1.6 16V i mocy 110 koni. Od razu zacznę od spalania, które średnio podczas testów spadało do 5,5 litra na 100 kilometrów. No, ale przy jeździe w takich warunkach nie mogło być inaczej. Mówiąc pół żartem pół serio, teraz „wydało” się skąd się biorą średnie spalania, czasami nierealne. Producenci (nie chodzi tu tylko o Renault) testują nowe auta jeżdżąc 50-60 na godzinę, spalanie spada do 4-5 litrów, no i wynik idzie w świat. Megane Grandtour przy normalnych warunkach drogowych spalał na poziomie 9-10 litrów. A więc tej zimy zaoszczędziliśmy sporo pieniędzy na paliwie. 110 koni rozpędza Fluence do setki w 11,50 sekundy. Auto ma także niezłą dynamikę – na IV biegu przedział między 60 a 100 km/h wskazówka prędkościomierza pokonuje w 10,3 sekundy, pięć sekund więcej potrzebuje na V w przedziale 80-120 km. Silnik jest „kulturalny” i bardzo cichy, szkoda tylko, że skrzynia jest 5-biegowa. 6-biegową ma za to 105 konny diesel 1,5 dCi w którego może być wyposażony nowy „francuz”. Silnik Diesla występuje także w słabszym, bo 85 konnym wariancie.
Korzystne ceny
Ceny Renault Fluence zaczynają się od 54.900 zł za wersję z silnikiem benzynowym. Najtańszy diesel (85 KM) z wyposażeniem Expression to koszt 59.600 zł. Mocniejszy w tej wersji dostępny jest za 64.100 zł. Odmiana Privilege oferowana jest tylko z silnikiem 1,6 (61 900 zł) oraz 1.5 dCi 105 (71.100 zł).
Autor: Marcin Wołowicz
Tekst ukazał sie w numerze 3 magazynu ITP
Auto do testów orzymaliśmy od autoryzowanego dealera Renault Auto Lider
Kalisz, ul. Łódzka 69, tel. 62-502-21-50, www.auto-lider.pl
Elegancki i rodzinny
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE