Trwająca wycinka drzew w śródmieściu Jarocina wywołała wiele pytań i komentarzy ze strony mieszkańców. Większość z zaskoczeniem przyjęła fakt, że między innymi z ulic Hallera, Paderewskiego, części Wrocławskiej usuwane są stare drzewa. Sprawa w ostatnich dniach zainteresowały się też ogólnopolskie media.
Władze miasta tłumaczą, że wycinka była zaplanowana, a w ramach rewitalizacji w mieście posadzone mają być nowe drzewa, które będą korespondowały z zaplanowaną infrastrukturą. "Wycinka drzew jest konieczna, aby prawidłowo przeprowadzić rewitalizację miasta. Uspokajamy, że ich usunięcie jest tylko chwilowe. Wraz z zakończeniem prac budowlano – montażowych, wykonaniem nowych nawierzchni drogowych i wyprowadzeniem z terenu budowy ciężkiego sprzętu, w Śródmieściu zostanie zagospodarowana nowa zieleń miejska, której będzie znacznie więcej" - informuje Urząd Miejski w Jarocinie.
Tymczasem do dyskusji włączył się publicznie były wiceburmistrz Robert Kaźmierczak, od ubiegłego roku dyrektor kancelarii prezydenta Ostrowa Wlkp. Były zastępca Adama Pawlickiego wielokrotnie deklarował publicznie, że iż znalazł pracę poza naszym terenem, nie oznacza, że wyprowadził się z Jarocina, a dobro miasta zawsze bliskie jego sercu.
Urzędnik w ostatnich latach swojej pracy w Jarocinie nadzorował bezpośrednio projekty związane z rewitalizacją miasta. Kaźmierczak pisze w mediach społecznościowych, że sąsiadka zapytała go, czy w związku z przebudową ul. Kasztanowej zostaną wycięte wszystkie lipy na odcinku od ul. Poznańskiej do ul. Do zdroju.
Zgodnie z moją wiedzą - na tamten czas - zapewniłem, że nie. Opowiedziałem to, co pamiętałem z okresu pracy w Urzędzie Miejskim. A pamiętałem, że kiedy kilka lat temu powstawała dokumentacja projektowa, fiaskiem zakończyły się rozmowy z właścicielem nieruchomości znajdującej się po lewej stronie ulicy (chodzi o właściciela między innymi targowiska – red.). Nie udało się odkupić metrowego, może dwumetrowego paska działki, aby możliwe było przeprowadzenie po nim drogi rowerowej. Do dziś traktuję to jako i moją porażkę. Włączyłem się bowiem w rozmowy po tym, kiedy gmina przegrała z właścicielem w sądzie. Najpierw z pozycji siły chciała wywłaszczyć właściciela, korzystając z przepisów specustawy. W sądzie wygrało święte prawo własności, a przegrała nadużywająca specustawy gmina, w której urzędzie pracowałem - przypomina były wiceburmistrz i dodaje, że to wówczas w związku decyzją sądu projektant zaplanował usunięciu pięciu lip.
Lipy zostały usunięte pod koniec stycznia. Teraz znów sąsiadka Kaźmierczaka zwróciła się do niego z pytaniem o tajemnicze cyfry, które pojawiły się na lipach stojących po prawej stronie drogi (patrząc z kierunku ul. Poznańskiej).
„Twierdziła, że na lipach rosnących od strony parku pojawiły się pomarańczowe numery od 1 do 6. Nie wierzyłem. Dziś wieczorem sprawdziłem. Są. Nie widać ich od strony ulicy. Trzeba spojrzeć od strony ogrodzenia parkowego. 1, 2, 3, 4, 5, 6. Kilkanaście centymetrów ponad nawierzchnią chodnika. Nie mam pewności, co oznaczają. Na pniach drzew nie ma jeszcze pomarańczowych krzyżyków. Nie wiem, co odpowiedzieć sąsiadce. Pewnie sądzi, że kilka tygodni temu okłamałem ją, bo przecież wszystkie lipy po prawej stronie miały pozostać. Tak zapewniałem, bo tak przewidywała dokumentacja – pisze dyrektor kancelarii prezydenta Ostrowa Wlkp.
Urzędnik informuje też, że wrócił się do Urzędu Miejskiego z pytaniami dotyczącymi umieszczenia na opisywanych drzewach numerów i ewentualnego pozwolenia na ich usunięcie.
„Łudzę się, że te pomarańczowe numery to tylko radosna twórczość graficiarza uczącego się liczyć do sześciu” – dodaje.
[AKTUALIZACJA 15:17]
Lipy są chore, częściowo uschnięte i zostało zaplanowane ich usunięcie. Urząd Miejski w Jarocinie złożył wniosek o wycinkę drzew. Za chwilę więcej informacji w tej sprawie z Referatu Zieleni Miejskiej UM w Jarocinie.
"Początek roku wiąże się z tym, że przygotowujemy się do umów rocznych na prace związane czy to z bieżącym utrzymaniem zieleni na terenie gminy, czy to z pracami polegającymi na wycince drzew, przeprowadzeniu cięć pielęgnacyjnych drzew, czy nasadzeniu nowej zieleni. Z koleżanką Dominiką Kwiecińską, z którą pracujemy w referacie zieleni miejskiej, w ostatnim czasie zajmowałyśmy się głównie określeniem szacunkowych ilości drzew, które chciałybyśmy, żeby w tym roku były poddane zabiegom pielęgnacyjnym. Prace w terenie polegały głównie na przeglądzie drzewostanu i wskazaniu tych drzew które w pierwszej kolejności wymagają pielęgnacji, jednocześnie z zaznaczeniem i obmierzeniem tych drzew, które są suche i należy je usunąć, co wiąże się z uzyskaniem pozwolenia ze starostwa. Jedną z pierwszych ulic, na których przeprowadzałyśmy takie prace w terenie, była właśnie ulica Kasztanowa. W zeszłym roku mieliśmy tam niestety taką sytuację, że latem upadła nam sucha gałąź na auto stojące na parkingu. Określiłyśmy konieczność pielęgnacji dla około 30 drzew, jednocześnie będąc w terenie wyznaczyłyśmy 7 drzew, które już są suche i zagrażają bezpieczeństwu lub są w bardzo złej kondycji fitosanitarnej z dużymi ubytkami i przeprowadzenie zabiegów pielęgnacyjnych wiązałoby się z pozostawieniem drzewa bez korony, czyli pozostawieniem samego pnia. I to jest właśnie te siedem drzew przy ulicy Kasztanowej. Sami mieszkańcy już w grudniu przy okazji odbioru prac w parku zgłaszali nam lipy, które są suche i zagrażają bezpieczeństwu - w tym lipę która jest na wprost wjazdu do „Biedronki”" - wyjaśnia Marzena Jeleniewska-Jankowska, kierownik referatu zieleni miejskiej w jarocińskim magistracie.
Podkreśla, że zanim drzewo zostanie wycięte decyzja jest wielokrotnie przemyślana. Urzędnicy zastanawiają się nie trzy, a nawet pięć razy.
"Ci, którzy mieli ze mną do czynienia np. przy okazji rewitalizacji parku, wiedzą, że to nie są pochopnie podejmowane decyzje i, że naprawdę zależy nam na każdym drzewie, które znajduje się na terenie naszej gminy. Ponad to wprowadzamy nową zieleń, jednak zdajemy sobie sprawę, że drzewo, które rosło wiele ładnych lat nie jesteśmy w stanie zrekompensować wprowadzając nowe nasadzenia. Poza tym nakłady związane z pielęgnacją starszych drzew były też inwestycją. W tym przypadku Gmina nie podejmuje ostatecznej decyzji. Wniosek został złożony do starostwa 3 lutego, a do tego mamy jeszcze decyzję Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, który go opiniuje. Usunięte zostaną tylko te drzewa na które uzyskamy pozwolenie" - dodaje Marzena Jeleniewska-Jankowska.
W ramach kompensacji usunięcia tych siedmiu drzew zaproponowano cztery klony polne o obwodzie 16-18 cm przy ul. Wrzosowej/Do Zdroju oraz trzy lipy o obwodzie 18-20 cm przy ul. Kasztanowej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.