Wieczorny spacer dla 17-latki z Jarocina mógł się źle zakończyć, gdyby nie empatia przypadkowego małżeństwa.
Zasłabła na obrzeżach Jarocina. Wielu kierowców nie zatrzymało się
- Już w parku źle się poczuła i nawet nie pomyślała, żeby po mnie zadzwonić. Postanowiła wrócić sama. Niestety, opadła z sił - opowiada matka 17-latki.
Z relacji matki wynika, że córka usiadła na krawężniku przy ulicy Ługi w Jarocinie - w okolicy skrzyżowania z ul. Powstańców Wielkopolskich. Pies nie odstępował dziewczyny na krok.
- Zwierzę miała na rękach. Z tego, co pamięta, to dość długo siedziała. Przejechało kilka samochodów. Zatrzymało się dopiero pewne małżeństwo. Spojrzeli na nią. Odjechali kawałek dalej, aby pojazd zostawić w bezpiecznym miejscu. Najpierw wyszła pani i zapytała: „Co się dzieje”. Potem wyszedł jej mąż. Chwilę z córką porozmawiali. Wzięli ją za ręce, pomogli wsiąść do samochodu i przywieźli do domu. Nie wiem, co mogłoby się stać, gdy nie empatia tych państwa - zastanawia się jarocinianka.
Kobieta przyznaje, że w międzyczasie zaczęła już się martwić. Na dworze robiło się ciemno, a z 17-latką nie było kontaktu.
- O 21.20 poczułam niepokój i zaczęłam wydzwaniać, a ona nie była w stanie nawet odebrać telefonu - relacjonuje kobieta.
Matka i córka dziękują małżeństwu, które odwiozło nastolatkę do domu
Obie panie nie kryją zaskoczenia - bardzo pozytywnego - tym, co wydarzyło się kolejnego dnia. Do drzwi ich mieszkania zapukało małżeństwo, które pomogło 17-latce. Chcieli się dowiedzieć, jak się czuje nastolatka. Przynieśli jej czekoladę.
- Córka się wzruszyła. Ja również - mówi mama dziewczyny. - Nie pomyślałyśmy, aby ich zaprosić na herbatę do domu - ubolewa.
Ma jednak nadzieję, że nic straconego. Liczy, że być może para przeczyta ten tekst i się odezwie.
- Córka chciałaby im jeszcze raz podziękować - zaznacza wdzięczna matka.
"Wszyscy dookoła myśleli, że jest to zwykły pijak. Nikt nie reagował"
Warto przypomnieć, że to nie pierwszy przypadek, kiedy ktoś za pośrednictwem portalu jarocinska.pl dziekuje za okazaną mu pomoc.
Chciałam podziękować Panu, który bezinteresownie pomógł poszkodowanemu rowerzyście, który uległ wypadkowi około godz. 15.00 przy sklepie DINO na ul. Wrocławskiej w Jarocinie. Ten pan jako jedyny zatrzymał się i pomógł rowerzyście, który doznał poważnego urazu głowy - takiej treści wiadomość dotarła jakiść czas temu do naszej redakcji. - Wszyscy dookoła myśleli, że jest to zwykły pijak. Nikt nie reagował. Każdy przechodził obojętnie.
Okazało się, że na ratunek rannemu ruszył funkcjonariusz Służby Ochrony Kolei. Portalowi udało się do niego dotrzeć. Rozmowę przeczytasz TUTAJ.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.