Za pośrednictwem DAJ ZNAĆ napisał do nas mieszkaniec Żerkowa. - „Odbywał się u nas zlot samochodów Volkswagen. Setki przerobionych, fantastycznych samochodów. Impreza o zasięgu międzynarodowym. Ogólnie pogoda, atmosfera i dużo adrenaliny. Wszystko super” - pisze pan Tomasz i pyta. - Dlaczego mieszkańcy Żerkowa nie mają prawa wstępu na teren zlotu? To jakaś farsa i żenada organizatorów oraz przede wszystkim władz gminy, które udostępniły kontrowersyjny obiekt (MCT) na takich warunkach. Mieszkańcy u siebie są traktowani jak intruzi. Ochroniarz w żaden sposób nie dał się przekonać, że jestem pasjonatem motoryzacji i chcę tylko popatrzeć. Jeśli tak ma wyglądać dobro mieszkańców w rozumieniu władz gminy, to ja się z tej gminy wypisuję”.
VAG Event - bo tak oficjalnie nazywa się impreza w Żerkowie - organizowana jest przez Volfsgruppe Team. Jak zapewnia szefostwo Mickiewiczowskiego Centrum Turystycznego, to właśnie na życzenie najemcy, ośrodek jest zamykany na czas trwania zlotu. Tak było również przed rokiem, choć jeszcze w 2013 roku, każdy mógł wejść i podziwiać auta. Szereg z nich to topowe i bardzo drogie modele tunningowanych samochodów spod znaku VW, ale nie tylko. Nie udało nam porozmawiać z organizatorami. Ale częściowo powody zamknięcia imprezy tłumaczą na stronie VAG-u.
„Realizowane od lat - liczy się jakość, a nie ilość - zyskało wielu zwolenników, a wynik tego działania czyli impreza, gdzie każdy czuje się bezpieczny o swoje auto i może spokojnie uczestniczyć w imprezie to miła odmiana na polskiej scenie - piszą twórcy eventu. - (…) Zdecydowaliśmy się wprowadzić dość radykalne zmiany. Mianowicie zlot został zamknięty dla publiczności. Tym samym znów wzbudziliśmy spore kontrowersje i prawdopodobnie staliśmy się jednym z niewielu, a prawdopodobnie jedynym w Polsce, zlotem całkowicie zamkniętym dla zwiedzających. Po Evencie zapoznaliśmy się z opiniami uczestników, i nasza niezwykle ryzykowna decyzja okazała się kolejny raz właściwa”.
Dlaczego właścicielom tunningowanych aut nie zależy na publiczności i czy chodzi wyłącznie o bezpieczeństwo? - Dla tych uczestników te samochody w pewnym sensie są wartością dodaną, bardzo cenną, czego niestety nie wszyscy zwiedzający potrafili chyba uszanować - tłumaczy portalowi pracownik MCT, który również ubolewa, że imprezy nie można wykorzystać promocyjnie. - Były osoby które wbrew zakazowi, które siadały sobie w tych samochodach, zdarzało się nawet, że odpalali silniki, a to jest niedopuszczalne. To z pewnością przesądziło, że decyzja organizatorów była taka, a nie inna.
Dyrektor MCT Maciej Łączny nie ukrywa, że organizator VAG Event to cenny klient. - MCT nie jest instytucją charytatywną. Gdyby była taka wola, że władze miasta wydają 50 tys. zł i mówią mi „zrób imprezę dla mieszkańców, ściągnij volkswageny, zapłać im za wszystko, otwórzmy wszystko. Super” - tłumaczy szef MCT. - Natomiast przychodzi do mnie klient, mówi chce mieć to i tamto - ochronę, zamknięty teren, za wszystko płacę ciężkie pieniądze, ale ma być zamknięte, bo w jakiś sposób czujemy się zagrożeni, albo nawet mamy takie widzimisię. I nie ma dyskusji.
Dyrektor dodaje, że decyzja o tym, by wynająć teren w takiej formule, to jego arbitralna decyzja. Co sądzi o zarzutach mieszkańca? - Czy ja idę do jakiejś firmy i pytam, dlaczego macie czynne od 10.00 a nie od 9.00? My musimy się dostosować do klienta. Inaczej on powie dziękuję i wybierze inne miejsce - tłumaczy Maciej Łączny. - Oni przyjeżdżają do nas pod warunkiem, że teren jest ogrodzony i zamknięty. Ja zrobiłem imprezę nie dla mieszkańców gminy, tylko dla konkretnego klienta. Ode mnie wymaga się wyników finansowych i nie ma innej alternatywy, tylko dogadać.
Nieoficjalnie wiadomo, że MCT na organizacji podobnej imprezy zarabia nawet 100 tysięcy złotych. We wrześniu w Żerkowie ma się odbyć zlot samochodów Suzuki. Niewykluczone, że i tym razem bez udziału publiczności.