Jesienne spotkania Sparty Jarocin były bardzo trudne dla beniaminka ze względu na krótki okres przygotowawczy po awansie. Wówczas ekipa Bartosza Włodarka często doznawała wysokich porażek. Tak też było w meczu z Lechią Gdańsk, gdy w Jarocinie ulegli 19:54. W sobotę, 27 marca odbyło się spotkanie rewanżowe, w którym już tak wysokiego zwycięstwa Lechii nie było.
Dużym mankamentem Sparty pozostają jednak początki spotkań. Widać to było chociażby przed tygodniem w pojedynku z Master Pharm Łódź. Sparta sprawiała wrażenie, jakby nie weszła jeszcze w mecz, a rywale to wykorzystali. Podobnie było w Gdańsku. Zaledwie pięciu minut potrzebowali gospodarze na wywalczenie dwóch przyłożeń z podwyższeniami. Najpierw wykorzystali nieporozumienie w defensywie Sparty, a chwilę później indywidualną akcją popisał się zawodnik Lechii. Szybkie przyłożenia obudziły zespół Bartosza Włodarka. Chwilę później odpowiedział celnym kopem na słupy z karnego Kacper Włodarek. Jednak w 15. minucie znów przyłożyli gospodarze.
Od tego czasu lepiej na boisku prezentowali się zawodnicy Sparty, choć stracili kopacza. Kacper Włodarek musiał opuścić boisko z powodu urazu, co później okazało się kluczowe dla losów bonusu defensywnego dla Sparty. Jarociniacy w ostatnich 10 minutach pierwszej połowy zdołali sforsować defensywę Lechii i 2-krotnie przyłożyli. Najpierw uczynił to Jacek Idzikowski po składnej akcji Sparty i przegrupowaniu, a chwilę później Krzysztof Ermanowicz pod aucie i próbie utworzenia formacji maula. W obu przypadkach do podwyższeń podchodził Daniel Trybus i w obu piłka minęły słupy.
Lechia drugą połowę rozpoczęła w osłabieniu po żółtej kartce dla jednego z ich zawodników zaraz przed przerwą, a w dodatku w 45. minucie drugi z rugbistów gospodarzy musiał opuścić pole gry po upomnieniu kartonikiem. Jednak Sparcie nie udało się wykorzystać przewagi liczebnej. To przyjezdni przez cały ten okres byli na połowie Lechii, która jednak skutecznie się broniła. Dopiero w 64. minucie z rzutu karnego celnie na słupy kopnął Trybus, zmniejszają różnicę punktową do pięciu „oczek”. Jednak w kolejnym kwadransie gospodarze zdobyli dwa przyłożenia.
Najpierw w 69. minucie Lechia wygrała młyn i znów wykorzystane zostały umiejętności indywidualnego jednego z zawodników, a dziesięć minut później wykorzystali rzut karny, po którym wywalczyli kolejne przyłożenie. Jarociniacy się nie poddali i w samej końcówce Jakub Małecki wywalczył trzecie przyłożenie dla Sparty w tym meczu. Niestety, ponownie podwyższenia nie trafił Trybus i mecz zakończył się wynikiem 33:21 dla Lechii. Bonus defensywny w rugby zdobywa się za porażkę mniej niż 7 punktami, co oznacza, że w przypadku celnych kopów z podwyższeń po przyłożeniach, Sparta wracałaby z Gdańska z punktem.
Kolejnym rywalem Sparty będzie Ogniwo Sopot. Mecz odbędzie się w drugi weekend kwietnia w Jarocinie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.