Kto był rywalem Jaroty?
Kotwica Kołobrzeg - lider III ligi, gr. 2 i obok Olimpii Grudziądz jeden z dwójki faworytów do awansu o klasę rozgrywkową wyżej. Zawodnicy Dietmara Brehmera byli przed spotkaniem z Jarotą niepokonani od ośmiu ligowych kolejek, natomiast w 2022 roku nie stracili jeszcze bramki. Jarota pokazała jednak w starciu z Olimpią, że wyżej notowany rywal nie taki straszny.
Przebieg meczu
Od początku to gospodarze prowadzili grę, czego efektem była akcja z czwartej minuty. Piłkarze Kotwicy poradzili sobie na lewej stronie z Piotrem Stachowiakiem. Strzał sprzed pola karnego okazał się jednak niecelny. Jarota odpowiedziała z kolei akcją z prawej strony dwie minuty później. Antoni Prałat przegrał jednak pojedynek z obrońcą „Kotwy” i z łatwością mógł interweniować stojący w bramce gospodarzy Oskar Pogorzelec. W 9. minucie gry oglądaliśmy pierwszy rzut rożny dla Kotwicy, jednak piłkarze JKS-u zneutralizowali zagrożenie. Taki sam stały fragment gry piłkarze prowadzeni przez Macieja Dolatę (trener Piotr Garbarek, choć był wpisany do protokołu meczowego jako pierwszy szkoleniowiec, musiał oglądać spotkanie z trybun ze względu na czerwoną kartkę, którą otrzymał w meczu z Olimpią) wywalczyli dokładnie 180 sekund później. Z kornera dośrodkowywał Sebastian Kamiński, a piłkę głową uderzył Szymon Bogaczyk, jednak tę wyłapał Pogorzelec. Przez kolejnych kilka minut żadna ze stron nie potrafiła stworzyć żadnego większego zagrożenia. To mogło nadejść w 19. minucie. Jarota miała wówczas rzut rożny. Krótko rozegrana piłka trafiła w pole karne. Tam próbował dopaść do niej Jędrzej Ludwiczak, jednak szybszy był goalkeeper Kotwicy. Trzy minuty później kolejną szansę mają goście. Długą piłkę w pole karne zagrał Piotr Stachowiak. Ta znalazła adresata w postaci Krzysztofa Bartoszaka, który wyłożył futbolówkę przed szesnastkę Kacprowi Szymankiewiczowi. Jego strzał okazał się jednak niecelny. W 25. minucie spotkania gospodarze domagali się rzutu karnego. Sędziujący to spotkanie Mateusz Bieszke nie uwzględnił ich protestów i nakazał kontynuowanie gry. Już chwilę później Kotwica sunęła z kontrą. Arbiter ponownie puścił grę, choć w parterze znalazł się Ludwiczak. Strzał jednak udanie zablokował Piotr Stachowiak, jednak gracze Dietmara Brehmera mieli jeszcze rzut rożny. Nie stworzyli po nim jednak klarownej sytuacji na strzelenie gola. Na przełomie 27 i 28. minuty gry Bogaczyk dał się ograć Mateuszowi Rościszewskiemu. Pomocnik gospodarzy wyszedł dzięki temu sam na sam z Sebastianem Lorkiem, jednak spudłował w stuprocentowej sytuacji. Ataki Kotwicy nie ustawały. Gracze lidera nie potrafili jednak znaleźć sposobu na pokonanie Lorka. Idealną sytuację do tego zawodnicy z Kołobrzegu mieli w 38. minucie gry, gdy wywalczyli rzut wolny. Strzał ze stałego fragmentu gry okazał się niecelny. Ponownie gorąco w polu karnym Jaroty zrobiło się w na trzy minuty przed przerwą. W sytuacji sam na sam z piłkarzem gospodarzy znów górą był Sebastian Lorek. Tuż przed przerwą gospodarze mieli jeszcze rzut rożny. Nie wykorzystali jednak okazji na bramkę do szatni i do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis.
Groźniejsza na początku drugiej części gry była Jarota. Na przełomie 50 i 51. minuty spotkania Jarota miała rzut wolny. Dośrodkowanie Kamińskiego było jednak za słabe. Z bardzo dużego dystansu piłkę uderzał jeszcze Szymankiewicz i choć zrobił to celnie, to jednak bramkarz Kotwicy nie miał problemów z wyłapaniem strzału. Chwilę później sam na sam z Oskarem Pogorzelcem wyszedł Krzysztof Bartoszak, jednak uderzył niecelnie. Jarota próbował jeszcze zagrozić bramce gospodarzy z dwóch rzutów rożnych. Oba dośrodkowania Sebastiana Kamińskiego nie były jednak dokładne. Niewykorzystane okazje się mszczą, czego potwierdzeniem była akcja Kotwicy z 55. minuty gry. Lewą stroną ruszył Leszek Jagodziński. Ograł on Piotra Stachowiaka, a później w sytuacji sam na sam pokonał Sebastiana Lorka. Gospodarze zmotywowani golem ruszyli po kolejnego, jednak obrońcy Jaroty zneutralizowali zagrożenie. JKS próbował z kontry, jednak bramkarz Kotwicy wybronił strzał Antoniego Prałata. W 66. minucie gry gracze Macieja Dolaty mieli okazję z rzutu rożnego. Po dośrodkowaniu przez Kamińskiego strzelał Bartoszak, ale zrobił to niecelnie. Taki sam stały fragment gry mieliśmy w wykonaniu Kotwicy sześć minut później. Głową po dośrodkowaniu uderzał Damian Kostkowski, jednak czujność w bramce zachował Lorek. W 79. minucie spotkania ponownie Kotwicy. Tym razem atak prawą stroną zakończony minimalnie niecelnym uderzeniem nożycami Dawida Cempy. Chwilę później wydawało się, że musi być 2:0 dla gospodarzy, jednak strzał głową jednego z graczy gospodarzy wylądował na poprzeczce, po czym piłka opuściła plac gry. Jarota chciała wywieźć z Kołobrzegu punkt i robiła wszystko, co w jej mocy, by wywalczyć remis. W 88. minucie gry dwójkowa akcja Sebastiana Kamińskiego i Marcina Konopki zakończyła się wrzutką, którą jednak wybili obrońcy Kotwicy. W doliczonym czasie gry Jarota miała ostatni rzut rożny. Centra Kamińskiego znalazła adresata w postaci Szymona Bogaczyka. Ten uderzył głową, a piłka wylądowała na poprzeczce, a po chwili w rękach Oskara Pogorzelca. Kilkadziesiąt sekund później Mateusz Bieszke zagwizdał po raz ostatni. Kotwica podtrzymała więc passę zwycięstw oraz nie straciła bramki w kolejnym meczu w 2022 roku.
Kotwica Kołobrzeg - Jarota Jarocin 1:0 (0:0)
Bramka:
55’ 1:0 Leszek Jagodziński
Kotwica: Oskar Pogorzelec - Robert Obst, Dominik Sadzawicki, Damian Kostkowski, Ondrej Jakubov - Piotr Łysiak (kapitan), Michał Graczyk (90’ - Bartosz Kalupa) - Mateusz Rościszewski (74’ - Gabriel Szygenda), Paweł Łysiak (74’ - Dominik Chromiński), Leszek Jagodziński (90’ - Fabian Grzelka) - Grzegorz Goncerz (64’ - Dawid Cempa)
Trener: Dietmar Brehmer
Jarota: Sebastian Lorek - Piotr Stachowiak, Jędrzej Ludwiczak (kapitan), Szymon Bogaczyk - Sebastian Kamiński, Szymon Komendziński (76’ - Igor Rybarczyk), Kacper Szymankiewicz, Mateusz Dunaj (87’ - Wojciech Kryger) - Patryk Rzepka (70’ - Mikołaj Jankowski), Antoni Prałat (87’ - Marcin Konopka) - Krzysztof Bartoszak (Ż)
Trenerzy: Piotr Garbarek, Maciej Dolata
Najważniejsze statystyki spotkania:
Strzały: 14 - 7
Strzały celne: 4 - 4
Rzuty rożne: 9 - 6
Rzuty wolne: 10 - 8
Faule: 7 - 8
Spalone: 1 - 1
Żółte kartki: 0 - 1
Czerwone kartki: 0 - 0
Powiedzieli po meczu:
W piłce trzeba mieć trochę szczęścia. To szczęście mieliśmy i my i zawodnicy gospodarzy, gdyż Kotwica w pierwszej połowie stworzyła sobie dwie groźne sytuacje po naszych błędach. Bardzo dobrze zachował się jednak bramkarz, który wybronił te dwie akcje. W drugiej połowie przy stanie 0:0 to my mieliśmy dwie stuprocentowe okazje, nie wykorzystaliśmy ich no i to się niestety zemściło. Myślę, że trener gospodarzy mocno napocił się w trakcie tych 90. minuty, gdyż uważam, że pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony i nie było widać różnicy, jaka nas dzieli w tabeli. Wiadomo, są pewne rzeczy do poprawy, ale jeżeli te mecze będą wyglądać tak, jak przynajmniej trzy spotkania z początku rundy to jestem optymistą.
Bardzo cieszy mnie postawa Jędrzeja Ludwiczaka, który pomimo tego, że miał kilka nieprzyjemnych zderzeń i jest trochę poobijany, to pokazał, dlaczego jest kapitanem. Zagryzł zęby i zagrał pełne dziewięćdziesiąt minut. Mam nadzieję, że wszystko będzie z nim w porządku i będziemy mogli z niego skorzystać w meczu z GKS-em Przodkowo.
Za tydzień gramy z GKS-em Przodkowo i będzie to bardzo trudne spotkanie, gdyż oba zespoły nie będą chciały przegrać, ponieważ jeśli my wygramy, to odskoczymy GKS-owi na kilka punktów i będziemy pewniejsi swojej pozycji w tabeli. Natomiast jeśli przegramy, to zespół z Przodkowa niebezpiecznie się zbliży i walka o utrzymanie będzie jeszcze bardziej zacięta. Jeżeli jednak potraktujemy to spotkanie jak mecze z Unią, Olimpią i Kotwicą, to punkty zostaną w Jarocinie - Piotr Garbarek, trener Jaroty Jarocin
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.