reklama
reklama

Garbarek: Znowu straciliśmy głupie bramki. Trener Jaroty Jarocin po meczu z Kotwicą Kołobrzeg

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Dawid Borucki/Archiwum

Garbarek: Znowu straciliśmy głupie bramki. Trener Jaroty Jarocin po meczu z Kotwicą Kołobrzeg - Zdjęcie główne

foto Dawid Borucki/Archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Jarota Jarocin przegrała w sobotę w Kołobrzegu z Kotwicą 1:3, ale trudno ten wynik uznać za sprawiedliwy z przebiegu spotkania. To zawodnicy Piotra Garbarka stwarzali więcej zagrożenia pod bramką rywala, nawet grając już w osłabieniu po czerwonej kartce. Co po tym meczu powiedział szkoleniowiec JKS-u?
reklama

W meczu z Kotwicą byliście drużyną lepszą. Znowu zabrakło tego szczęścia, o którym rozmawiamy przez ostatnie kilka tygodni.

Zgadza się. Od razu w wywiadach na gorąco po meczu i teraz już na chłodno, podtrzymuję to, co powiedziałem. Byliśmy zespołem lepszym. Niestety, punkty zostały w Kołobrzegu. Wiadomo, że trzeba mieć trochę szczęścia w tym wszystkim. Niepotrzebna druga żółta kartka dla Marcina Konopki. Ale z drugiej strony, nie wiadomo za co dostał pierwszą kartkę. I później mieliśmy pod górkę. Przy 0:0 powinniśmy mieć rzut karny. Zawodnicy, rozmawiając na gorąco z sędzią, usłyszeli od niego, że widział zagranie ręką, ale dla niego to nie była ręka na karnego. Dziwne to są decyzje, bo jeden sędzia gwiżdże, drugi nie. Jak na razie to wygląda, jakby wszystko było przeciwko nam. Jednak nie można zrzucać winy na sędziego, bo byliśmy zespołem lepszym. Próbowaliśmy tworzyć sytuacje. Znowu głupio straciliśmy bramki. Rzut wolny, brak komunikacji między bramkarzem a zawodnikami i z ostrego kąta dostajemy bramkę na 1:1, a to był chyba pierwszy strzał Kotwicy w tym meczu. Dobrze weszliśmy w drugą połowę, lepiej niż Kotwica. I później czerwona kartka, ale nawet grając w „10” to my byliśmy przy piłce. Znowu jednak wyszło gapiostwo, przypadek, rykoszety i piłka ląduje pod nogami niekrytego zawodnika Kotwicy, jest 2:1. Trzecia bramka już była konsekwencją naszego odkrycia się i dążenia do wyrównania. Nie udało się. Zostaje nam osiem meczów. Trzeba patrzeć do przodu, wyciągać pozytywy i musimy być pewni tego, co chcemy osiągnąć.

Takim punktem zwrotnym w tym meczu była poprzeczka, która uratowała Kotwicę i chwilę później strzał Jędrzeja Ludwiczaka obroniony przez bramkarza. Czerwona kartka, jak powiedziałeś, nie zmieniła obrazu gry. To Jarota miała szansę, aby wyjść na prowadzenie, a 5 minuty później Kotwica zdobywa bramkę.

No właśnie, nawet zapomniałem o tej sytuacji. Grając w „10” to my mamy poprzeczkę i kolejną sytuację. Nie wiem, jak Jędrek tego nie strzelił z głowy praktycznie do pustej bramki. Bramkarz był gdzieś na linii, jakąś paradą rzucił się i to wyłapał. Z kolei te tracone bramki wyglądają jakby zawodnicy na chwilę się wyłączyli. Brak koncentracji, tutaj gdzieś bym szukał. Piłka gdzieś nam się odbija od pleców, kotłuje się w polu karnym. Trzeba zrobić wszystko, żeby takie piłki jak najszybciej oddalić od naszego pola karnego. To są takie głupie bramki. To nie są sytuacje wypracowane przez rywali. My takie sytuacje tworzymy, też się gdzieś piłka odbija, ale jakoś nigdy nie spada pod nasze nogi. Brakuje przewidzenia, gdzie ta piłka może polecieć.

Tydzień temu powiedziałeś po meczu w Koninie, że rywale nie są ślepi i będą stwarzać sytuację. Jednak można odnieść wrażenie, że Kotwica nie stworzyła sobie żadnej sytuacji. Te dwie bramki w drugiej połowie to było „pół sytuacji”, a bramka z wolnego to pewnie „ćwierć sytuacji”.

O tym też od razu po meczu mówiłem. Kotwica nie stworzyła sobie żadnej sytuacji, a strzeliła trzy bramki. Dalej uważam, że to jest kwestia koncentracji. Ok, mówimy, że jesteśmy skupieni, ale gdzieś na parę sekund pojawiają się takie momenty, że ktoś się wyłączy akurat, gdy powinien być najbardziej skoncentrowany. Ciężko wytłumaczyć te bramki, że ktoś czegoś nie potrafi. Bez względu na to, gdzie jest piłka w danym momencie, musimy zachować przez całe 90 minut pełną koncentrację.

W sobotę czeka was trzeci z rzędu wyjazd, tym razem do Kleczewa. Sokół jest liderem grupy „spadkowej”. To będzie inny mecz niż w Kołobrzegu? Rywale będą chcieli od początku przejąć inicjatywę i was zdominować?

Nie, w tej grupie nie ma drużyny, która nas zdominuje. Na pewno takiego scenariusza nie będzie. Wiadomo, będziemy mieli nakreślony swój cel. Oczywiście, Sokół to najlepsza drużyna na ten moment w naszej grupie. Pokazują to wyniki, łatwość w dochodzeniu do sytuacji i ich wykorzystywania. I zawodnik z przeszłością w Jarocie. Myślę, że Dominik Chromiński jest obecnie najlepszym zawodnikiem Sokoła. Będziemy musieli się trochę mocniej nad nim pochylić podczas przygotowań.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama