reklama

"Ciągle jest coś do zrobienia" - mówi Aleksander Podemski, wójt Nowego Miasta

Materiał promocyjny

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

"Ciągle jest coś do zrobienia" - mówi Aleksander Podemski, wójt Nowego Miasta - Zdjęcie główne

Aleksander Podemski, wójt gminy Nowe Miasto nad Wartą, podsumowuje mijającą kadencję samorządu

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Promowane Był to trudny czas, jednak pozwalający na pozyskanie sporej ilości środków zewnętrznych. Dzięki temu udało się zrealizować wiele inwestycji - mówi Aleksander Podemski, wójt gminy Nowe Miasto nad Wartą, podsumowując mijającą kadencję samorządu.

Rozmowa z ALEKSANDREM PODEMSKIM - wójtem Nowego Miasta nad Wartą, który funkcję sprawuje od 34 lat

34 lata to szmat czasu i właściwie historia samorządu od przemiany ustrojowej w 1989 roku. Pan był tego świadkiem. Które momenty uważa pan za kluczowe z punktu widzenia rozwoju gminy Nowe Miasto?

Z mojego punktu widzenia, każdy moment i etap miał swoje znaczenie. Kiedy zaczynaliśmy, pewne rzeczy trzeba było budować od podstaw. Wtedy rodził się samorząd, wszyscy uczyliśmy się nowych rzeczy - przede wszystkim procedur administracyjnych i zarządzania. Obecnie priorytetem jest pozyskiwanie środków na inwestycje, ale też przestrzeganie skomplikowanych procedur. Choćby zatrudnianie osób do pracy, również tej urzędniczej, kiedyś nie sprawiało problemów. Sytuacja ta na przestrzeni lat bardzo się zmieniła.

Pierwszych 12 lat to współrządzenie wójta z zarządem gminy - z jednej strony swoista rozproszona odpowiedzialność, z drugiej jednak musiał się pan mocno liczyć z opinią reszty zarządu. Ten model był lepszy?

Zgadza się - na początku to zarząd podejmował decyzje i wszystko było omawiane w jego ramach, ponieważ to on pełnił rolę organu wykonawczego. Czy ten model był trudniejszy? Zależało to głównie od składu zarządu. Jeśli udało się dobrze dobrać grupę osób, które sprawnie współpracowały ze sobą, to nie było większego problemu. Zawsze stawialiśmy sobie za zadanie budować zarząd w taki sposób, aby minimalizować konflikty. Z pewnością jednak pozycja jednoosobowego organu wykonawczego jest silniejsza.

Niemal w każdych wyborach miał pan kontrkandydata i zawsze wygrywał pan w pierwszej turze. Jakim cudem nie „wyhodował” pan nigdy opozycji?  

Nie jestem wyjątkiem. Osób sprawujących urząd tak długo jest więcej i przyznam szczerze, że nie wiem, z czego to wynika. Z pewnością z biegiem czasu wypracowuje się sobie pewną pozycję, przyzwyczajenie ma też tutaj pewne swoje znaczenie, tym bardziej że jesteśmy gminą wiejską, zaledwie 9-tysięczną. Wszyscy się znamy i jeśli ktoś tę władzę sprawuje, startując ponownie w wyborach, ma większe szanse na powtórzenie sukcesu. W dużych ośrodkach miejskich w grę wchodzi bardziej polityka, w mniejszych samorządach raczej głosuje się na konkretne osoby.

Która z minionych kadencji była najtrudniejsza? 

Z pewnością pierwsza kadencja była najtrudniejsza. Był to okres, gdy musieliśmy przystosować się do nowej rzeczywistości. Z biegiem czasu wszystko było już prostsze. Obecnie jest trudniej pod tym względem, że gmina ma coraz więcej zadań do wykonania. Wszystko związane z zaspokajaniem potrzeb mieszkańców spoczywa na naszych barkach. Obecny rynek pracy sprawia, że pozyskanie pracowników staje się coraz trudniejsze. Sytuacja jest diametralnie inna niż np. 20 lat temu, gdy ludzi wchodzących na rynek pracy było znacznie więcej. To zjawisko z pewnością podnosi stopień trudności w zarządzaniu gminą, zwłaszcza w kontekście coraz większej liczby obowiązków.

Większość samorządowców podkreśla, że ostatnia kadencja nie była łatwa - pandemia, kryzys energetyczny, wojna w Ukrainie? Jak to było w przypadku Nowego Miasta?

Faktycznie, był to trudny czas, jednak pozwalający na pozyskanie sporej ilości środków zewnętrznych. Dzięki temu udało się zrealizować wiele inwestycji i zadań. Mimo różnych wydarzeń, jakie miały miejsce w tym czasie, jeśli spojrzymy na aspekt inwestycji i związanych z nimi środków finansowych, to można uznać ten okres za udaną kadencję.

W ostatnich latach samorządy zaczęły mocno inwestować w odnawialne źródła energii (OZE) - też poszliście w tym kierunku?

Dzieje się wiele w sektorze prywatnym, wydajemy sporo decyzji dotyczących budowy farm fotowoltaicznych. Jako gmina również, w mniejszym stopniu, idziemy tą drogą, co można zobaczyć na przykładzie instalacji fotowoltaicznej na budynku biblioteki. Obecnie prowadzimy kolejną inwestycję, która jest w trakcie procedur przetargowych. W przyszłości z pewnością będziemy musieli rozważyć stworzenie farmy fotowoltaicznej lub innego źródła energii odnawialnej, co pozwoliłoby na obniżenie kosztów związanych z rachunkami za energię.

Niedawno opinię publiczną zelektryzowało odkrycie na terenie gminy złóż gazu (Rogusko, Chocicza). Postrzega pan to jako szansę?

Gaz już jest wydobywany na terenie naszej gminy i już generuje to opłaty eksploatacyjne dla samorządu, a planowany odwiert, włączony do krajowego systemu, również przyczyni się do dodatkowych dochodów. Obecnie gaz to cenowo najtańsze źródło ogrzewania. Wszystkie nasze obiekty ogrzewane są gazem, mnóstwo mieszkańców naszej gminy korzysta z gazu. Musimy mieć jednak świadomość, że paliwa kopalne mają charakter schyłkowy i w przyszłości będzie trzeba przejść na inne odnawialne źródła.

Wielu mieszkańców patrzy na Środę Wlkp., czy Wrześnię i zastanawiają się, dlaczego inwestorzy nie celują w Nowe Miasto. Było zainteresowanie w ostatnich latach? Gmina jest gotowa na zewnętrznego inwestora? Czy brak S11 to główny problem?

Rzeczywiście, w powiecie średzkim widzimy sporo nowych inwestycji. Myślę, że przyjdzie czas i na Nowe Miasto. Szansą będzie na pewno trasa S11 i planowany tutaj węzeł komunikacyjny, jak i również trasa CPK. Znaczące będzie połączenie Kórnika z Jarocinem - wszyscy doskonale wiemy jak utrudniony jest obecnie ruch na tej trasie. Jeśli chodzi o tereny w okolicach Klęki - mamy grunty i czekamy na rozstrzygnięcie, jak trasy będą przebiegać. Z pewnością w przyszłości będą to miejsca przeznaczone właśnie pod inwestycje. Oczywiście musimy wziąć pod uwagę również fakt, aby te inwestycje nie były uciążliwe dla mieszkańców. 

Czego się nie udało zrobić w minionych latach?

Ciągle jest coś do zrobienia - wymagania mieszkańców są również coraz większe. To, co udało się zrealizować kilka lat temu i wydawało się zamkniętym tematem, nagle powraca, ponieważ pojawiły się nowe wymogi. Drogi z biegiem lat wymagają napraw, ludzie osiedlają się również na nowych terenach, to z kolei generuje potrzebę budowy infrastruktury drogowej. Przykładem jest również oświata, która jest ciągle poddawana organizacyjnym zmianom, pojawiają się co rusz nowe wymagania. 

Z czego jest pan najbardziej dumny jako samorządowiec, wieloletni wójt?

Praca w samorządzie to praca zespołowa. Przez lata zmieniali się radni i zespół współpracowników, ale - mimo tych zmian - udało się zbudować dobrze funkcjonujący zespół. Kilka osób pracuje ze mną od samego początku. Praca w samorządzie nie ma swojego początku ani końca. Wydaje mi się, że kiedy już się w nią zaangażujesz, staje się ona integralną częścią życia.

Upływająca kadencja to jednocześnie pana ostatnia na stanowisku wójta. Dlaczego zdecydował pan, że nie wystartuje w wyborach?

Praca w samorządzie to zajęcie, które wymaga pełnego zaangażowania i energii. Za chwilę będę miał 68 lat. W pewnym momencie życia trzeba podjąć decyzję o zakończeniu pewnych etapów i dać szansę młodszym.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE