Na początku kwietnia, z samego rana zadzwonił telefon. Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam bliską płaczu koleżankę: - Aniu, powiedz mi kochana, co ja mam zrobić? Na święta przyjeżdża rodzina męża na 6 dni – to jeszcze nie jest problem.
Będzie ich piątka - to jeszcze też bym przeżyła ale dwójka z nich jest weganami. Żeby chociaż byli wegetarianami to nie byłoby tak źle ale oni nie dość, że jedzą tylko roślinne produkty, to jeszcze muszą one być bezglutenowe i bez kazeiny… Powiedz mi co ja mam zrobić?
Zaczęłam sortować w głowie to, co usłyszałam: weganie, bez glutenu i bez kazeiny. Hm… co ja bym zrobiła z takimi gośćmi? Chyba wyjechałabym z domu… Żartuję! Poprosiłam koleżankę o czas na zastanowienie, a ponieważ nie znalazłam żadnego mądrego rozwiązania, postanowiłam popytać o radę w kręgu znajomych. I tak:
Znajoma ale nie w temacie: - Czekaj, czekaj… Wegetarianie to ci bez mięsa a weganie?… Co tam jeszcze było? Bez glutenu i...? - spytała znajoma a ja zorientowałam się, że za dużo musiałabym jej tłumaczyć, więc zadzwoniłam do następnej koleżanki.
Znajomy - fan gotowania: - No wiesz, można by spróbować wielkanocne potrawy przygotować na dwojaki sposób np. żurek: dla jedzących wszystko tę klasyczną wersję a dla tych innych bulion warzywny, kiełbaski sojowe i bez jajka. Chyba trzeba byłoby przygotować zakwas samemu, bo żyto nie może mieć glutenu…
Znajoma bezkompromisowa: - Niech siedzą w domu. Tego nie da się nijak załatwić.
Znajoma lubiąca wygodę: - A wiesz, słyszałam, że są już wegetariańskie i wegańskie restauracje. Może można by tam coś zamówić? No tak ale na 6 dni?… To chyba trochę kosztowne.
Znajoma ale nie przyjaciółka: - A to jest twoja przyjaciółka? Bo jeżeli tak, to może mogłabyś jej pomóc? Ty tak przecież lubisz gotować…
Znajomy z wyobraźnią: - Wielkanoc bez jajek? Nie ma takiej opcji… Ale zaraz zaraz… gdzieś słyszałem o takiej masie jajeczno-zastępczej. Znajoma mogłaby z niej zrobić jajecznicę lub nawet spróbować ugotować coś w kształcie jajek…
No cóż, może rzeczywiście przygotuję mojej koleżance bezglutenowy zakwas. To wprawdzie nie jest wiele ale zawsze jakiś początek.
Niech te święta będą zatem radosne i smaczne dla nas wszystkich: dla tych, co na diecie, dla tych bez diety i dla tych, co się jeszcze zastanawiają czy na nią przejść również :)
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.