reklama

Zmarła Karolina Fajfer, niestety przegrała walkę z chorobą

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Zmarła Karolina Fajfer, niestety przegrała walkę z chorobą - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

OdeszliOd 2013 walczyła z nowotworem złośliwym. Wielu ludzi zaangażowało się w pomoc i zbiórki na jej leczenie. Niestety przegrała z chorobą.
reklama

Karolina Fajfer pochodziła z Żerkowa, ale mieszkała w Jarocinie. W 2013 roku dowiedziała się, że jest chora na nowotwór złośliwy prawego płata skroniowego. Wówczas przeszła pierwszą operację.

 

Nawrót choroby

Niestety w 2016 nastąpiła wznowa. U Karoliny przeprowadzono kolejny, skomplikowany zabieg. Poddana została także radioterapii. Wówczas rozpoczęła się zbiórka na leczenie, które miało pomóc uratować życie Karolinie. Przyjaciele i znajomi na facebooku założyli profil i grupę RAZEM dla Karoliny. Tam umieszczono wszystkie niebędne informacje, prowadzono również licytacje. Rozpoczęła się także publiczna zbiórka pieniędzy na leczenie kobiety. 

reklama

 

Leczenie w Niemczech

Gdy wysztko zaczęło się układać, przyszła kolejna zła wiadomość. Wyniki badań Karoliny bardzo się pogorszyły. Na dodatek wykazały, że guz, którego ma w głowie nie jest wznową choroby, ale zupełnie innym rodzajem nowotworu z typu glejaków. Żeby jednak leczenie było skuteczne, kobieta powinna poddać się terapii immunologicznej. Jest ona dostępna tylko za granicą - w Niemczech, Szwajcarii albo Japonii - a koszt kuracji to około 500 tys. zł.

Wtedy nastąpiło prawdziwe pospolite ruszenie wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcieli pomóc ratować życie Karoliny, bo czasu było niewiele. Odbywały się różnego rodzaju akcje charytatywne: Wielkie grillowanie dla Karoliny, czy Pomaganie przez upiększanie. W mediach społecznościowych przeprowadzano licytacje i udało się zebrać potrzebną sumę. Na przeprowadzenie terapii u Karoliny zgodziła się klinika w niemieckiej Kolonii.

reklama

Niestety, pomimo leczenia, Karolinie nie udało się wygrać z chorobą. Dzisiaj zmarła.

 

Ostatnia rozmowa z Karoliną

Jesienią ubiegłego roku rozmawialiśmy z Karoliną. Była pełna nadziei. Choć drobna i niepozorna w tej niezwykle trudnej sytuacji emanuje siłą i chęcią działania. Ostatnio zaprosiła wszystkich, którzy jej pomagają tak po ludzku na kawę. Postanowiliśmy ją odwiedzić.  

- Cały miesiąc po ostatniej operacji było ze mną okej, sama mogłam sobie zrobić śniadanie, a teraz? - Pani Karolina zamyśla się na moment, mieszając łyżeczką kawę. - Od paru dni ręką nie mogę ruszać, stać sama nie mam siły. Jestem jednostronnie sparaliżowana. Profesor do ktorego jeżdże powiedział, że i tak mam się cieszyć, ponieważ za miesiąc mogę w ogóle przestać chodzić, a ja przecież z zawodu kucharz-kelner jestem. Nie nauczona jestem siedzenia. Trudno jest mi się pogodzić z tym, że ktoś mi pomaga, bo to zawsze ja starałam się pomagać innym. 

reklama

Wszyscy wiedzą jaką ja wariatką jestem

Karolina jest osobą wrażliwą i zarazem bardzo aktywną, często angażującą się w akcje charytatywne. Rozmawiając z nią ma się wrażenie, że to właśnie potrzeba pomagania innym dodaje jej sił w walce z nowotworem. Gdy opowiada historie dotyczące czasów, w których mogła jeszcze aktywnie działać na rzecz ludzi potrzebujących, w jej oku pojawia się błysk.

- Wie Pan, w Żerkowie był taki chłopiec, dla którego zbieraliśmy nakrętki. - opowiada podekscytowana - No kurcze, mówię, Karolcia, prawa jazdy nie masz, ale masz rower. I niech mi pan uwierzy, jechałam w Żerkowie z tymi nakrętkami na swoim rowerze i wszystkie  mi się wysypały! Na środku rynku! Myślałam, że dosłownie szału dostanę - śmieje się, wspominając tamto zdarzenie. -16 worków w ten sposób wtedy przewiozłam. No, ale przecież wszyscy wiedzą jaką ja wariatką jestem. Ja lubię ludziom pomagać, a nie żeby ludzie mi pomagali. To nie na tym rzecz polega. Powiedziałam nawet już Waldkowi Krzyżaniakowi, że jak już guz nieco odpuści ma mnie wziąć do siebie, bym mogła razem z nim pomagać, czy to dzieciom czy też komuś innemu, to jest dla mnie najważniejsze.

reklama

Diagnoza, która dla innych byłoby wyrokiem, dla niej była niczym zapowiedź operacji usunięcie wyrostka robaczkowego. Nigdy nie dopuszczała do siebie myśli, że coś może pójść nie tak.

- Po pierwszych dwóch zabiegach to ja nawet nie wiedziałam, że jestem po operacji - wspomina tamte chwile z uśmiechem na twarzy. - Kiedy wróciłam ze szpitala, od razu wsiadłam na rower i pojechałam do miasta na zakupy. Już w szpitalu, w Bydgoszczy pomagałam talerze przenosić pacjentkom, które ze mną leżały na oddziale - śmieje się. 

Gotowanie 

Niestety guz odebrał Pani Karolinie także to, co dla niej było najważniejsze - możliwość gotowania.

-Wie pan, ja uwielbiam gotować. Gotowanie to moje hobby. Po powrocie ze szpitala od razu chciałam zabrać się za obiad, ale patelnia mi upadła i wszystko to co przyszykowałam, znalazło się na podłodze. Teraz przyjeżdża do nas teściowa i moja mama, by nam przygotować obiady.

Dla kogoś trzeba żyć 

Zapytana o to czy nigdy nie miala chwili zwątpienia, Pani Karolina zamyśla się na moment.

- Cały czas mam… że to nie wyjdzie. Szczególnie teraz przy ostatniej wznowie. Jest ciężej niż do tej pory. Przy pierwszych dwóch operacjach poradziliśmy sobie z mężem sami. Teraz jednak jest inaczej. No, ale muszę mieć wiarę. Dla kogoś trzeba żyć. 

Zapraszam na kawę

- Korzystając z okazji chciałabym, bardzo podziękować wszystkim osobom, które uczestniczą w akcji zbierania pieniędzy na moje leczenie, za to, że tak się dla mnie poświęcają. To mi pomaga w ten sposób, że… ja się od razu rozklejam…- mówi łamiącym się głosem - Zapraszam wszystkich na kawę.

----------------------------------------

Ostatnie pożegnanie Karoliny Fajfer

Ostatnie pożegnanie Karoliny Fajfer odbędzie się we wtorek 1 marca w Żerkowie. Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona o godz. 12.00 w kościele pw. Biskupa Męczennika w Żerkowie. O godz. 13.00 zmarła zostanie pochowana na cmentarzu parafialnym. 

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama