Regina Wawrzyniak zmarła nagle w piątek (11 marca) podczas dyżuru pełnionego w biurze Polskiego Czerwonego Krzyża w Jarocinie. Mimo reanimacji nie udało się jej uratować. Uroczystości pogrzebowe poprzedziła msza św. żałobną w kościele Chrystusa Króla, którą koncelebrowali proboszcz ksiądz kanonik Rafał Sobieraj i emerytowany proboszcz witaszyckiej parafii - ksiądz prałat Stanisław Szymański.
Regina Wawrzyniak rozdawała swoje serce aż przestało bić
Pani Regina przepracowała 30 lat w szkołach jako higienistka. Współpracowała też z wieloma szkołami przy okazji organizowania różnego rodzaju akcji charytatywnych i kursów udzielanie pierwszej pomocy. Ponad 40 lat angażowała się w działalność katolickiego poradnictwa rodzinnego i prowadziła zajęcia na kursach przedmałżeńskich. Na cmentarzu komunalnym pożegnali ją przedstawiciele władz okręgowych i rejonowych czerwonokrzyskiej organizacji.Członek jarocińskiego zarządu Władysław Cuprych w w swoim przemówieniu wspominał o tym, że 8 marca - trzy dni przed jej śmiercią - był razem z prezeską z życzeniami i tulipanami na Dzień Kobiet w Mickiewiczowskim Centrum Turystycznym dla przebywających tam Ukrainek.
- Andrzej Mularczyk w swojej książce "Każdy żyje jak umie" napisał: "żyj tak, aby nikt przez Ciebie nie płakał, a kiedy umrzesz, aby miał kto Cię odprowadzić na cmentarz". Jestem przekonany, że przez Renię, bo tak zawsze do niej mówiłem, nikt nie płakał. Jeśli już to były łzy wzruszenia i podziękowania. Miałem tego przykład tydzień temu, we wtorek. Jest nas tu ogrom, czyli ma ją kto odprowadzić... Stanisław Soyka śpiewał w piosence "Tolerancja", że "życie nie po to jest, by brać, życie nie po to, by bezczynnie stać i aby żyć trzeba samego siebie dać". Całe życie Reni to właśnie te trzy proste zdania. Nie stała nigdy w miejscu. Ciągle w biegu. Ciągle musiała coś zrobić, coś dla kogoś załatwić. Jeśli coś wzięła dla siebie z życia, oddała to po stokroć dla innych. I ostatnie słowa, które na pewno dobrze znacie: "Nie zamieniaj serca w twardy głaz, póki serce masz". Renia miała serce na dłoni. Oddawała je dla innych tak długo aż przestało bić - mówił nad trumną Władysław Cuprych.
Regina Wawrzyniak nie bała się śmierci, a jedynie umierania
Dodał, że w drodze powrotnej Regina Wawrzyniak mówiła o tym, że najlepsza śmierć to taka, która przychodzi nagle. Nie bała się śmierci, a jedynie umierania. Nie chciała być dla nikogo ciężarem.
- Bóg chyba słyszał te słowa. Gdy Krzysztof zadzwonił do mnie w piątek rano mówiąc, że znalazł Renię w biurze i ona chyba nie żyje, od razu przypomniały mi się te słowa. Bóg docenił to jak żyła. I postanowił zabrać ją do siebie w nagrodę za całe jej życie - zakończył wzruszony członek zarządu rejonowego PCK w Jarocinie.
Reginę Wawrzyniak pożegnały dzieci i matki z Ukrainy
Przy grobie głos zabrała też wicestarosta Katarzyna Szymkowiak, która podziękowała pani Reginie za jej godną naśladowania postawę i zaangażowanie społeczne, a w szczególności w ostatnich dwóch tygodniach, gdy prezeska bez reszty zaangażowała się w pomoc uchodźcom ukraińskim. W pogrzebie brały udział również trzy mamy z dziewiątką dzieci. To właśnie dla nich w ostatnich dniach i chwilach swojego życia prezeska PCK organizowała wsparcie i wyposażenie domu, w którym zamieszkały po przyjeździe do Jarocina. Ukrainki i ich dzieci miały ze sobą po jednej żółtej róży przewiązanej niebieską wstążeczką, które złożyły na grobie Reginy Wawrzyniak.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.