Jarocin Festiwal 2015, jeszcze się nie zaczął, a już wywołuje komentarze.
„Czytam, że nowy organizator festiwalu zlikwidował tzw. rów festiwalowy przy ul. Maratońskiej, na którym panował niepowtarzalny klimat festiwalowy, bo dla bywalców tego miejsca nie miała być ważna "duża scena", oficjalny program, ale po prostu wspólne przebywanie - pisze na swoim profilu społecznościowym wiceburmistrz Robert Kaźmierczak, odpowiedzialny między za sferę kulturalną w Jarocinie. I pokazuje zdjęcia. „Tak wygląda rów festiwalowy 24 h przed startem festiwalu. Poza rowem, dla sympatyków tego miejsca, a nie muzyki z dużej sceny, pozostaje jeszcze kilkudziesięciometrowy pas zieleni. Specjalnie dla nich zostały ustawione toalety, bo w zboże czy w buraki tym razem nie będzie można pójść z potrzebą. Vis a vis rowu będzie otwarta strefa dziecięca i sektor gastronomiczny. Do zobaczenia.”
Dyskusja na temat końca „klimatu na Maratońskiej” [ZOBACZ TUTAJ] toczy się już od kilku dni, kiedy okazało się, że główna scena tegorocznej imprezy jest odwrócona tyłem do drogi. Do tego część terenu okolono szczelnie wysokim metalowym płotem, a ten z siatki dodatkowo owinięto czarną folią.
Dlaczego tak, a nie jak w latach poprzednich wygląda teren festiwalowy? Już wkrótce rozmowa z organizatorem tegorocznego Jarocin Festiwal.