reklama
reklama

Odezwali się do niego po dwóch latach od eliminacji. Mariusz Kurzawa o swoim udziale w "Kole Fortuny"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Mariusz Kurzawa z Jarocina po obejrzeniu jednego z odcinków teleturnieju „Koło Fortuny” stwierdził, że warto byłoby spróbować swoich sił. Odcinek z jego udziałem został wyemitowany w poniedziałek 7 marca.
reklama

 - Przed laty oglądaliśmy niemal każdy odcinek. To była jakaś nowość. A potem, gdy wróciło, też oglądaliśmy od czasu do czasu, żeby odgadywać hasła - wspomina Mariusz Kurzawa.

Od słów przeszedł do czynów. Wypełnił ankietę. Było to pod koniec 2019 roku. Został zaproszony na eliminacje do Warszawy. Wzięło w nich udział około 200 osób.

- To był taki test z odgadywaniem haseł. Nie miałem połowy odpowiedzi. Nie myślałem, że się zakwalifikuję. Ale okazało się, że to całkiem dobry wynik. Później była próba przed kamerą. Trzeba było powiedzieć kilka słów o sobie - wspomina Mariusz Kurzawa.

Jarociniak w "Kole Fortuny". Zdążył zapomnieć o eliminacjach

Organizatorzy zapewnili go wtedy, że odezwą się w ciągu trzech miesięcy.

- Nikt się nie odezwał. Zapomniałem już o tym wszystkim. Minęły dwa lata. Właśnie wracałem z kolegami z pracy. Zadzwonił telefon z kierunkowym z Warszawy. Uznałem, że to może jakaś fotowoltaika czy inna oferta. Drugiego połączenia też nie odebrałem. I w końcu przyszedł sms z informacją, że „Koło Fortuny” prosi o kontakt. Natychmiast oddzwoniłem. Okazało się, że się zakwalifikowałem do nagrania programu. Wydawało mi się to niemożliwe. Dostałem na maila regulamin, datę nagrania programu, który miał być już tydzień później. Nie było więc nawet czasu, żeby jakoś specjalnie się przygotować - wspomina pan Mariusz.

Jarociniak w "Kole Fortuny". Z trzema kompletami ubrań

Zaczął na bieżąco oglądać odcinki teleturnieju „Koło Fortuny”. Przez dwa, trzy dni starał się odgadywać hasła w programie komputerowym. Później dał sobie spokój, bo uznał, że i tak nie jest w stanie przewidzieć tego, co się może pojawić. Nagranie odbyło się 16 grudnia w Warszawie. Pan Mariusz pojechał do stolicy z żoną i dziećmi.

- Nie mogli jednak wejść do studia, bo od czasu pandemii nagrania odbywają się bez udziału publiczności. Poznałem dwie sympatyczne panie, które miały grać razem ze mną. Samo nagranie programu trwało ponad godzinę, ale kilka razy trzeba było robić przerwy na zmianę napisów na kole. Od razu pojawiła się przy nas ekipa bardzo wielu miłych ludzi m.in. od mikrofonów, charakteryzacji. Każdy miał zabrać ze sobą trzy komplety ubrań. I co ciekawe na miejscu wszystko jest idealnie prasowane. Nasz odcinek był czwartym lub piątym z rzędu, który nagrywano w tym dniu - opowiada jarociniak.

Jarociniak w "Kole Fortuny". Trzy spotkania z Norbim

Mariusz Kurzawa wspomina, że kiedy wyszedł z garderoby, żeby napić się wody, spotkał prowadzącego teleturniej Norbiego, który - ku jego zdziwieniu - przywitał się z nim bardzo serdecznie. Pół godziny później, wracając z charakteryzacji, przez pomyłkę wszedł do garderoby piosenkarza, który właśnie się przebierał.

- Był bardzo zaskoczony. Ja zresztą też. Przeprosiłem i wyszedłem. Tak w ogóle to chyba wziął mnie za kogoś z obsługi. Kiedy przyszedł na nagranie do studia, był bardzo zdziwiony i stwierdził: „Ty tutaj?”- mówi ze śmiechem o trzech spotkaniach z Norbim.

Jarociniak w "Kole Fortuny". Myśli o "Grze o milion" i "Familiadzie"

Odcinek z jego udziałem został wyemitowany w TVP2 w poniedziałek 7 marca. Ci, którzy nie mieli okazji go zobaczyć, mogą obejrzeć nagranie na profilu facebookowym "Koła Fortuny". Nie udało mu się dojść do finału, ale i tak jest zadowolony. Zakończył grę z 3.700 zł i upominkami.

- To były duże emocje. Dwa razy zdarzyło mi się zaciąć. Znałem hasło, ale po naciśnięciu wszystko wyleciało mi z głowy. Zupełnie inaczej jest, gdy się bierze w tym udział, niż gdy odgaduje się hasła przed telewizorem. Pani Jadzia, która przeszła do finału, zebrała 300 zł więcej ode mnie. Ostatecznie wygrała 20 tys. zł. Bardzo mile to wspominam. Polecam to każdemu. W telewizji mówiono nam, że ostatnio stało się coś niesamowitego, bo mają aż 46 tysięcy ankiet. Na pewno ludzi przyciąga perspektywa głównej nagrody, która w tej chwili wynosi 100 tys. zł - twierdzi pan Mariusz.

Już dziś myśli o kolejnych teleturniejach. Chciałby wziąć udział w „Postaw na milion”, a kolegów z pracy namawia, żeby wspólnie wzięli udział w „Familiadzie”.

Maciej z Jarocina wziął udział w teleturnieju "1 z 10". [TUTAJ]

Nauczyciel z Jarocina zagrał "Va Banque" [SZCZEGÓŁY TUTAJ]

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama