Nie wybrano nowego prezesa Jaroty. Podczas Nadzwyczajnego Walnego Zebrania Członków JKS Jarota, nie zgłosił się żaden kandydat. W związku z tym nie wyczerpano też przyjętego porządku obrad. Co dalej z klubem?
Po przedstawieniu sytuacji finansowej Jaroty, która nie napawa optymizmem, nadszedł czas na zgłaszanie kandydatów na nowego prezesa klubu. W związku z tym, że nikt się nie zgłosił, zarządzono pięć minut przerwy. Zaraz po jej zakończeniu padło to samo pytanie. Znów nie znalazł się śmiałek, który chciałby rządzić Jarotą w najbliższym czasie.
Kolejne kłopoty pojawiły się w momencie, gdy głos zabrał Robert Kaźmierczak. Zastępca burmistrza Jarocina pytany, jak miasto zamierza wesprzeć klub w 2015 roku, odpowiedział, że najpierw Jarota musi rozwiać wszelkie wątpliwości, jakie mają miejsce w związku z ostatnią dotacją. - Czuję się zobowiązany poinformować, że istnieje duże zagrożenie, że klubowi będzie groził zwrot 93 tys. zł plus odsetki z powodu niewłaściwego wykorzystania dotacji - tłumaczył podczas zebrania wiceburmistrz. Włodarz nie chciał składać jasnych deklaracji, że władze Jarocina zdecydują się wspomóc finansowo klub, ale też nie wykluczył takiej możliwości.
Zebranie przerwano po dwóch godzinach. Burzliwą i chaotyczną wymianę zdań i poglądów przerwano ustalając nowy termin, w którym będzie można zgłaszać kandydatów na prezesa. Ustalono, że kolejne zebranie zostanie zorganizowane 29 grudnia.
Więcej w kolejnym numerze "Gazety Jarocińskiej".