Po wygranej w Sądzie Pracy byłego sekretarza powiatu Ireneusza Lamprechta kolejnemu, dyscyplinarnie zwolnionemu z pracy powiatowemu urzędnikowi, sąd przyznał rację, nakazał przywrócenie go do pracy oraz spore odszkodowanie.
Na końcu lutego przed sądem zapadł wyrok w sprawie, która powiatowi wytoczył były sekretarz powiatu Ireneusz Lamprecht. Został on dyscyplinarnie zwolniony z pracy przez starostę Teodora Grobelnego, który w 2017 roku objął władzę po odwołaniu Bartosza Walczaka.
Lamprecht, który jest radnym gminy Jarocin, oddał sprawę do Sądu Pracy. Domagał się przywrócenia na zajmowane wcześniej stanowisko i odszkodowania rzędu 190 tysięcy złotych.
W międzyczasie starosta Grobelny powierzył funkcję sekretarza powiatu Janowi Bartczakowi [o nowym sekretarzu i poważnym problemie z jego oswiadczeniem lustracyjnym - czytaj TUTAJ].
Pod koniec ubiegłego roku skład sędziowski pierwszej instancji orzekł, że Ireneusz Lamprecht został zwolniony niesłusznie i nakazał przywrócenie go do pracy na stanowisku sekretarza powiatu.
Starostwo złożyło jednak apelację od tego rozstrzygnięcia. Miesiąc temu - 28 lutego odbyła się rozprawa kończąca proces. Sąd odrzucił apelację powiatu. Tym samym Lamprecht miał prawo wrócić na stanowisko i przyznał mu odszkodowanie w wysokości blisko 200 tysięcy złotych.
Zgodnie z tym postanowieniem były sekretarz zgłosił się do pracy w starostwie. Jednak w związku z tym, że jego stanowisko było już zajęte, powierzono mu obowiązki szefa wydziału administracyjnego [więcej TUTAJ].
To nie jedyna sprawa, którą rozstrzygał Sąd Pracy, a która została wytoczona przez byłego powiatowego urzędnika. Kolejną wniósł Przemysław Masłowski, dyscyplinarnie zwolniony - też w 2017 roku - ze stanowiska dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Jarocinie.
Podobnie, jak Lamprecht - Masłowski też jest radnym gminy Jarocin i przed sądem domagał się przywrócenia do pracy na zajmowanym wcześniej stanowisku oraz odszkodowania.
Sąd na rozprawie w pierwszej instancji przyznał mu rację, Zgodnie z postanowieniem nie dość, że ma wrócić na stanowisko szefa PCPR-u, to jednostka ma mu wypłacić blisko 150 tysięcy złotych zaległych wynagrodzeń. Wyrok nie jest prawomocny. Obie strony mogą się od niego odwołać.
I tu znowy - podobnie, jak w przypadku Lamprechta - funkcja dyrektora PCPR-u jest już zajeta. Od dwóch lat pełni ją działacz jarocińskich struktur PiS-u - Patryk Kulka.
[zaskakujące informacje na temat tegorocznego Jarocin Festiwalu - szczegóły TUTAJ]
Przemysław Masłowski nie chce komentować postanowienia sądu.
- Na razie nie ma co komentować, wyrok jest nieprawomocny - stwierdza.
Czy PCPR odwoła się od niekorzystnego wyroku, nie wiadomo. Czekamy na komentarz w tej sprawie.
Z problemem nagromadzonych przez poprzedniego starostę Teodora Grobelnego spraw pracowniczych oraz wykonywaniem postanowień Sądu Pracy, musi się teraz mierzyć nowa starościna Lidia Czechak (PiS).