reklama

Wywieźli 57 osób. Przeżyło dwoje. Tragedia zaczęła się 22 października [WIDEO]

Opublikowano:
Autor:

Wywieźli 57 osób. Przeżyło dwoje. Tragedia zaczęła się 22 października [WIDEO]  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Jarocin. Historia. Historia Jarocina. Żydzi w Jarocinie. Wojenny Jarocin. Jarocin w trakcie wojny


 

Zaczęło się od zarządzenia niemieckiego starosty Petera Orlowskiego. Dokładnie 81 lat temu, 22 października 1939. Na jego podstawie aresztowano 57 jarocińskich Żydów.


 

Na przestrzeni kolejnych tygodni wszyscy zostali wysiedleni do getta w Łodzi, a następnie zamordowani w niemieckich obozach koncentracyjnych. Przeżyły tylko dwie osoby Hanni Ruta Baumgart i Fiszel Wolf Dudek.

 

Pełna, imienna lista wywiezionych Żydów wraz z adresami zamieszkania w Jarocinie i okolicznych miejscowościach była  prezentowana w oknie w podcieniach jarocińskiego ratusza w 2017 roku z okazji rocznicy tragicznych wydarzeń.

To na główny plac miasta Niemcy spędzali jarocinian-Żydów przed wywózką.

 
 
Być może to zdjęcie zostało wykonane dokładnie 80 lat temu na jarocińskim rynku. Być może jest na nim dziesięcioletni Piotruś Baumgart - jarociniak, Żyd, którego nakazem z 22 października 1939 roku niemiecki landrat Peter Orlowski kazał wywieźć do getta w Łodzi.
Przyjacielem Piotrusia był Janusz. 90-latek tak wspomina swoją przyjaźń z Piotrusiem Baumgartem, który 80 lat temu ostatni raz wyszedł z kamienicy przy obecnej al. Niepodległości, obok budynku poczty.
"Mieszkali koło poczty, w tym domu z czerwonej cegły, na parterze. Moja matka znała się dobrze z panią Baugartową. Wizytowały się. Raz po raz Baumgartowa przyszła do nas i wymieniały się przepisami. Babeczki. Ile kremu? Ile cukru?
No i Piotrusiowi tak się u nas podobało, że często bywał u mnie. Wystarczyło, że przeleciał ulicę i już był w naszym ogrodzie. To był fantastyczny chłopak. Ja miałem 8 lat, a on był raptem starszy o rok, może dwa.
Świetnie nam się razem bawiło, ale ja się tak z nim na dobre kolegowałem około dwóch lat, bo wojna wybuchła... Zresztą, to w ogóle byli bardzo zacni ludzie. Nienarzucający się, fajni ludzie. Dosyć na poziomie prowadzili dom. Mieli dosyć duży metraż, bo jeszcze to skrzydło wzdłuż poczty. Przypuszczam, że około 200 metrów kwadratowych, ale tam jeszcze inni ludzie mieszkali.
Baumgartowie na zewnątrz się specjalnie nie pokazywali. Wiem, że pan Baugart na pewno miał olejarnię, na św. Ducha, tam, gdzie teraz są te żaglówki. Nie wiem, czy by się utrzymał na takim poziomie tylko z olejarni. Ktoś mi szepnął, że był też zbożowcem, czyli handlował zbożem, ale nie zakładałbym się o to.
Ale Piotruś to był fantastyczny chłopak. Wiedziałem, że jest Żydem, bo co tydzień mówił: “Przyszła sobota. Janusz, przepraszam, ale opuszczę cię teraz, bo idę na z rodzicami na szabas.” I chodzili do bożnicy. To nie byli ortodoksyjny Żydzi. Na ulicy pan by nie rozpoznał. Baumgart był z twarzy podobny do Oleksego, premiera. Zupełnie Oleksy. Baumgartowa miała czarne włosy, bardzo elegancka kobieta. Piękną kobietą była Hanni, starsza siostra Piotrusia.
Kiedyś byłem u Piotrusia na urodzinach, bo oni imienin nie obchodzili. Bardzo ładne przyjęcie zrobili. Ale nie było żadnych obcych, tylko sama rodzina i ja. Ojciec, matka, starsza siostra Piotrusia, Hanni. Jeszcze opiekunka dzieci, taka Nina Langnerówna. Po wojnie, pamiętam, że sprzedawała w sklepie bławatnym u Chylewskich. Mieli jeszcze takiego Dudka. Pan Dudek to był ich takim pełnomocnikiem do spraw handlowych. Też był Żydem.
Piotr zaproponował mi kiedyś: ”Zbudujemy sobie samolot, taki dwuosobowy i się wypuścimy, będziemy latać nad Jarocinem.” Ja w to uwierzyłem. Mówię: "Piotrek, a wiesz, jak to by zrobić?" A on: "Tutaj masz deski, ja mam gwoździe". No i się rozpoczęło. Zaczęliśmy zbijać samolot. Piotruś bardzo głośno wbijał, a moja najstarsza siostra krzyczała: “Janusz, czy nie masz czasem gwóźdź?” A Piotruś się śmiał, że mówi się gwoździa, nie gwoźdź. Jeszcze kiedyś z siostrą rozmawiałem, bo w Poznaniu mieszkała,i wspomniałem Piotrusia, a ona: “Aaaa... ten, co nie ma czasem gwóźdź”.
Październik 1939 roku. "Pod ratuszem byli, a myśmy stali z młodzieżą. Dosyć dużo nas było, tylko dalej nas nie dopuszczali. I staliśmy tam, gdzie ten budynek się remontuje na bibliotekę. Tam my stali, chmara ludzi była. Oni tam, z betami, z walizkami stali, pod ratuszem. I oczywiście z giwerami, Szwaby pilnowały, by się żaden nie oddalał. No i ich wywieźli."
Wspomnienie pana Janusza opublikował na swoim profilu społecznościowym były wiceburmistrz Robert Kaźmierczak. 
 

 

[ZOBACZ WIDEO]

Piosenka "Ruach" pochodzi z płyty Leny Piękniewskiej + Soundcheck "Kołysanki na wieczny sen", wyd. Antena Krzyku/ 2012.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE