Włamywacze grasują w różnych miejscowościach Wielkopolski. Niestety pojawili się również na terenie powiatu jarocińskiego. Na początku marca włamali się do dwóch domów w Mieszkowie. Najczęściej do pomieszczeń dostają się przez okna lub drzwi balkonowe?
Jak zabezpieczyć się przed włamaniem?
Przedstawiciel branży ochroniarskiej przyznaje, że wiele osób ma zainstalowane systemy alarmowe na prywatnych posesjach.
- Takie instalacje są podpięte pod nasze systemy i my to monitorujemy. Nie ukrywam, że po każdej serii włamań mamy nowych klientów, którzy decydują się na montaż takich zabezpieczeń - informuje Norbert Zimny z jarocińskiej Agencji Ochrony Osób i Mienia Tiger Security.
Kiedy alarm zostanie wzbudzony, sygnał powinien trafić do centrali firmy ochroniarskiej, a ta wysyła tam swój patrol. Norbert Zimny przyznaje, że systemy alarmowe są coraz tańsze. W jego ocenie już za 1.500 zł można zabezpieczyć cały dom. Podstawowym urządzeniem, są czujniki ruchu. W zależności od życzeń klienta, montowane są czujniki tłuczenia szkła czy sejsmiczne, które załączają się, kiedy intruzi będą próbowali się podkopać lub przewiercać ściany.
- Tam gdzie, są systemy alarmowe jest bardzo mało włamań. W swojej ponad 20-letniej działalności mieliśmy kilka takich prób włamania - dodaje właściciel firmy ochroniarskiej. Jednocześnie przekonuje, że certyfikowanych systemów przestępcy nie są w stanie obejść. - W domach czy w mieszkaniach w blokach montujemy te same systemy, które są instalowane w bankach - zapewnia.
Złodziejom w Mieszkowie wystarczyły niespełna dwie godziny, aby w biały dzień okraść dwa domy.
- Córka wracała do domu przez ogród i nawoływała kota. Nie wiem, czy oni w tym momencie się wystraszyli i uciekli. Podeszła do wejścia i zobaczyła szeroko otwarte okno do kuchni. A na blacie kuchennym stały szklanki i wódka Finlandia, którą przynieśli z salonu. Wydawało jej się, że ktoś jest w środku - relacjonuje z przejęciem właścicielka nieruchomości.
Zdenerwowana młoda kobieta nie weszła do domu, pobiegła po pomoc.
- Przyszła pani sołtys, po czym otworzyły drzwi, weszły do środka i zobaczyły splądrowane mieszkanie - opowiada nasza rozmówczyni.
Potem wszystko działo się już błyskawicznie. Córka zadzwoniła do matki do pracy i przekazała, że było włamanie do ich domu. Ta natychmiast zaalarmowała policję. Mundurowi byli po 15 minutach. Po chwili okazało się, że sprawcy splądrowali także dom sąsiada.
Właścicielka nieruchomości wróciła do domu.
- Założyłam rękawiczki, aby sprawdzić, co zostało skradzione. Nie mogłam zbyt wielu rzeczy dotykać, bo policjanci chcieli ściągnąć odciski palców. W pierwszej kolejności zauważyłam koszyczek, z którego zginęły cztery zegarki, dwa łańcuszki, z tym, że jeden był z prawdziwego złota, a drugi z tombaku - opowiada kobieta. Intruzi splądrowali każde pomieszczenie.
- Jak weszłam do domu, to byłam przerażona. Pierwszy raz mnie takie coś w życiu spotkało. W kuchni były pootwierane szafki i wszystko powystawiane, w salonie pootwierane szafy i powyrzucane rzeczy. Podobnie było w pokoju obok. Najlepsze było to, że na wprost okna stał wazon z żywymi kwiatami, to tak delikatnie otwierali okno, aby ten wazon się nie potłukł. Przestawili na bok. Pewnie nie chcieli zrobić hałasu - przypomina sobie zdenerwowana mieszkanka Mieszkowa.
Póki co policji nie udało się zatrzymać sprawców.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.