Między Robertem Kaźmierczakiem a Katarzyną Szymkowiak doszło do kolejnego spięcia. – Ja sobie wypraszam! – interweniowała u przewodniczącego zdenerwowana radna.
Podczas ostatniego posiedzenia komisji oświaty radna Katarzyna Szymkowiak pytała wiceburmistrza Jarocina Roberta Kaźmierczaka, dlaczego szkole w Wilkowyi kazano przygotowywać informację o spotkaniach z fundacją „Zoo”, która ma od września prowadzić placówkę. Zdaniem radnej to fundacja powinna zająć się przygotowaniem, drukowaniem i dostarczaniem materiałów.
– Pani dyrektor została zobowiązana do przekazania tych informacji, musiała te wszystkie informacje podrukować, wszystkim dzieciom podać, za potwierdzeniem odbioru no i, panie burmistrzu, weszło to w koszty funkcjonowania naszej placówki – zwróciła się radna do Kaźmierczaka. – Nie rozumiem, czy to jest pochwała, czy zarzut pod adresem urzędu – odparł wiceburmistrz. – Panie burmistrzu, (…) niech pan faktów nie przekręca. (…) Czy pan sugeruje, że gdyby fundacja sama wystosowała do rodziców zaproszenia na spotkanie, to rodzice by nie przyszli? – pytała Katarzyna Szymkowiak. – Póki co, fundacja, która ma od pierwszego września prowadzić tę placówkę, nie dysponuje żadnymi danymi osobowymi ani adresowymi. Naszym obowiązkiem, jako gminy, jest doprowadzenie do płynnego przejścia z jednego organu prowadzącego na drugi organ prowadzący. Nie rozumiem pani pretensji – argumentował Robert Kaźmierczak.
Po chwili wzajemnych pytań i odpowiedzi atmosfera między radną a zastępcą burmistrza stała się napięta.
Gdy Kaźmierczak odniósł się do słabych wyników uczniów tej placówki na sprawdzianie 6-klasisty, Szymkowiak zarzuciła mu, że „bardzo zmyślnie i pięknie” zmienił temat. – Proste pytanie: Czy musiała za to płacić szkoła? Czy gdyby pan prezes fundacji przywiózł zaproszenia dla rodziców i zostawił je w klasach, wykonałby jakąś pracę, to byłoby to źle odebrane? – nie ustępowała radna. Zdenerwowana zarzuciła wiceburmistrzowi, że „manipuluje wypowiedziami” i „obraża wszystkich dookoła”.
- Dwa tygodnie temu odwalała pani tutaj cyrk. Dziś pani robi dokładnie to samo – stwierdził Robert Kaźmierczak. Katarzyna Szymkowiak interweniowała u przewodniczącego komisji: – Ja sobie wypraszam! Marek Tobolski jednak nie zareagował. Wyglądał na znudzonego posiedzeniem.
Jak przebiegała kłótnia? Zobacz wideo!
To już kolejny spór tych dwojga. Poprzednio wiceburmistrz "odwalanie cyrku" zarzucił radnej Szymkowiak na sesji.