Z upływem czasu miejsce to cieszy się niesłabnącą popularnością. Jarociniany przyzwyczaili się do tego, że mężczyźni chodzą do barbera, a nie tylko do fryzjera. Jaka jest różnica?
Barber Shop, to męski azyl, w niektórych krajach do tego stopnia, że kobiety mają tam zakaz wstępu. Tylko mężczyźni i psy. Pewnie dlatego, że oprócz zabiegów pielęgnacyjnych wąsów, brody i fryzur, można się tam także zrelaksować. Odpocząć w atmosferze tzw. męskich rozmów, których tematem są min. właśnie kobiety. Z jarocińskiego salonu nikt kobiet nie wyrzuca, przeciwnie kilka z nich jest nawet barberkami. Choć klienci to sami mężczyźni.
- Bakcyla połknąłem w Anglii- mówi Jakub Harendarczyk, właściciel salonu i marki Capone Barber Shop. - Kiedy pierwszy raz wszedłem do salonu Barbera, poczułem, że to jest to. Znalazłem swoje miejsce. Wiedziałem już co chcę w życiu robić. Salon w Jarocinie, był pięć lat temu pierwszym w Polsce. Zadbaliśmy o klimat tego miejsca. Jesteśmy jak rodzina. Przez tyle lat zbudowały się między nami a klientami przyjacielskie relacje. To jest dla nas bardzo ważne, bez tego prawdziwy barber shop nie może istnieć.
Co jeszcze wyróżnia to miejsce? Niesamowity wystrój wnętrza, który gwarantuje zaraz po przekroczeniu progu, podróż w czasie. Ma się wrażenie, że za chwilę pojawi się w drzwiach Capone z cygarem w zębach i w swoim nieodłącznym kapeluszu.
W ręku barbera możemy dostrzec błysk brzytwy. Nadal w ten tradycyjny sposób pielęgnuje się męskie brody. Co stanowi nie lada sztukę, ponieważ jak uważają mistrzowie tego rzemiosła, dużo trudniejsza jest pielęgnacja męskiego zarostu, niż strzyżenie włosów, nawet przy najbardziej wyszukanej fryzurze.