reklama

Sołtys Twardowa skacze ze spadochronem i zaprasza na dożynki [WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościGeneralnie lubię rządzić Rozmowa z Sołtysem Twardowa - Maciejem Urbaniakiem, który zaskakuje mieszkańców pomysłowością
reklama

Jest młody, energiczny i ciągle uśmiechnięty. Jak podkreśla - dobra aura i niesiona radość pomaga w załatwieniu szeregu spraw. Lubi rządzić i zastanawia się, czy bycie sołtysem nie jest początkiem czegoś nowego w życiu.

Z sołtysem Twardowa rozmawia Wiktoria Matuszczak

Skąd pomysł na taki nietuzinkowy sposób na zaproszenie na tegoroczne dożynki w Twardowie?

Po zeszłorocznych dożynkach wszyscy mówili, że poprzeczka tych imprez u nas na wsi została podniesiona. Teraz z każdym rokiem, każdą nową imprezą, idziemy o krok wyżej. Dostałem na urodziny skok ze spadochronu, w zeszłym roku jeździłem samochodem, więc stał się on dla nas nudny, musieliśmy coś dołożyć.

Dlaczego w ogóle postanowiłeś zostać sołtysem?

W gimnazjum byłem przewodniczącym szkoły, bardzo mi się to podobało i generalnie lubię rządzić. To zawsze może być początek czegoś wyżej, a od czegoś trzeba zacząć.

Jakie zmiany wprowadziłeś w swojej wsi od objęcia urzędu?

reklama

Wydaje mi się, że wieś ożyła, jesteśmy teraz bardziej rozpoznawalni. Mieszkańcy się integrują, dzieci są bardzo zadowolone, organizujemy festyny, spotkania integracyjne, ogniska, wycieczki rowerowe, jarmark bożonarodzeniowy oraz wspólne wyjazdy do Lichenia czy Częstochowy. W ostatnim czasie zrobiliśmy porządki przed salą, zadbaliśmy też o oświetlenie przy niej.

Czy na początku objęcia urzędu spotkałeś się z jakimiś kontrowersjami lub krytyką ze strony mieszkańców?

Oczywiście, bardzo dużo ludzi mówiło, gdzie taki młody będzie sołtysem”, ale ja to lubię, gdy ktoś mówi, że nie dam rady czegoś zrobić, to ja wiem, że dam radę. Krytyka jest bardziej budująca niż pochwały.

Jakie są Twoje cele na przyszłość?

Na pewno chcielibyśmy o tę wioskę zadbać, bo cały czas jest pełno krzaków, chwastów, trawy, a chodniki są zaniedbane. Będą robione też wymiany oświetlenia ulicznego. Trzeba też cały czas integrować wioskę, bo zależy nam, żeby od tego najmłodszego do tego najstarszego, każdy był doceniony i każdy był zadowolony ze swojego miejsca zamieszkania.

reklama

Czy masz odczucie, że ludzie na wsi już teraz inaczej cię traktują? Czy to się zmieniło?

Może nie do końca się zmieniło, cały czas się miesza, bo ci, którzy byli przeciwni, teraz widzą jak dbam o tę wioskę i zmienili swoje nastawienie, ale w międzyczasie pojawili się inni, którym się coś nie podoba.

Jakie miałbyś rady dla innych młodych liderów, którzy chcą angażować się w rozwój swojej społeczności?

Przede wszystkim trzeba być otwartym, miłym i kulturalnym do wszystkich osób, bo to ten uśmiech i ta niesiona radość bardzo pomaga w załatwieniu wielu rzeczy.

Jak zareagowali mieszkańcy na twój skok ze spadochronu?

Jestem zadowolony, wszyscy się cieszą, że jest to coś nowego i co roku będziemy coś świeżego dokładać, żeby było coraz bardziej kolorowo. Musimy piąć się w górę.

reklama

Jakie masz podejście do rozwiązywania problemów społecznych i jak wpływa na to twoja kreatywność?

Trzeba to sobie wyjaśnić, porozmawiać. Wina leży zawsze po dwóch stronach, a żeby było dobrze, obie strony muszą trochę odpuścić.

Czy organizowałeś jakieś warsztaty, szkolenia lub inne aktywności, które miały na celu rozwijanie talentów i umiejętności mieszkańców Twardowa?

Jedyne warsztaty, które organizowałem to pieczenie pierników przez dzieci i ubieranie choinki, więc mieli okazję rozwijać umiejętności pieczenia i pracy w grupie.

Robisz wiele nietuzinkowych rzeczy. Wiem, że można było wygrać randkę z Tobą w loterii…

Tak rzeczywiście był los, super bon na randkę z sołtysem. Niestety wygrał go mój sąsiad i poszliśmy wspólnie z całą rodzinką na obiad, także randka się odbyła, ale bez efektów. Kolejną taką inicjatywą, żeby zjednoczyć się z wioską i pokazać, że nie tylko człowiek będzie chodził z głową do góry, był bieg w szpilkach, w którym brałem udział i pokonałem wszystkie kobiety. Następną taką nietuzinkową rzeczą na ostatnim naszym Dniu Dziecka było zaaranżowane przeze mnie porwanie. Wpadła ekipa 4 bandytów, którzy mnie skuli, porwali, pobili i podarli ubrania. Zadaniem dzieci było zaśpiewanie, zatańczenie oraz odpowiedzenie na pytania, które miały sprawdzić ich wiedzę na mój temat. Po przeprowadzeniu tych wszystkich zadań, porywacze oddali mnie, a dzieci były szczęśliwe, że wrócił ich sołtys.

ZOBACZCIE nietypowe zaproszenia sołtysa na dożynki:

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama