- Podobno były już dwa porwania. Jeden chłopiec wrócił z blizną bez nerki - taka informacja błyskawicznie rozniosła się po powiecie jarocińskim. Ludzie plotkują o kolejnych „kidnaperach”.
Każdy ciemny samochód budzi niepokój. Podróżują nim obcokrajowcy i porywają dzieci. Taki wizerunek szajki jest przekazywany z ust do ust. Kolejne dni przynoszą nowe historie o uprowadzeniach dzieci.
„Podobno były już dwa porwania. Jeden chłopiec wrócił z blizną bez nerki. Próbowano też porwać dwie bliźniaczki chyba w Wilkowyi, jak wracały z mamą z kościoła”- pisze czytelniczka w e-mailu do „Gazety”.
Czy były próby uprowadzenia dzieci? Policja nie ma takich zgłoszeń. Mówi tylko o incydencie z ubiegłego roku, na podstawie którego zrodziły się kolejne plotki o „kidnaperach”.
- 20 grudnia ubiegłego roku w Mieszkowie 9-letnia dziewczynka, która szła na mszę świętą, została zaczepiona przez mężczyznę, który wysiadł z ciemnego samochodu osobowego. Dziecko uciekło, wbiegło do kościoła - opisuje asp. szt. Maciej Bierła, kierownik Rewiru Dzielnicowych Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie.
Więcej w „Gazecie Jarocińskiej”.
(era)