W niedzielne południe spodziewałam się gości, którzy zawitali do naszego miasta z Wrocławia, Gdańska, Krakowa i Bóg wie skąd jeszcze.
Jarocin Festiwal 2024. Rozmowy w osiedlowym ogrodzie
Dwanaście osób rozsiadło się na trawniku pod orzechem wokół misek z kompotem… Aby nie było niedopowiedzeń: kompotem z papierówek. Głęboki cień drzewa, pod którym siedzieliśmy, przywracał do życia gości festiwalu po krótkiej i gorącej nocy. Wśród nich mężczyzna, którego zobaczyłam wjeżdżając w czwartek do Jarocina. Szedł po pasach przed którymi zatrzymałam się i gapiłam jak idzie w skórzanym kapeluszu, spod którego na gołe ramiona spływały długie włosy. Chciałam mu zrobić zdjęcie i rozesłać do znajomych ale nie zdążyłam.ZOBACZ WIDEO
Dalsza część art. pod wideo
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że trzy dni później również Major będzie siedział w naszej grupce i popijał kompot razem z dwoma Piotrkami, Martyną, Krzysztofem, Wojtkiem, Mariuszem, Adamem, Małgosią...
Czas mijał szybko. Kompot znikał a my gadaliśmy o Bogu, świecie i festiwalu. Jak długo i skąd przyjeżdżają do Jarocina? Co jest dla nich ważne? Jak spędzają czas między koncertami? Czy festiwal ma jeszcze pod górkę, czy już powrócił do świetności? Czy jest coś do poprawki, co można by podpowiedzieć organizatorom?
Tutaj propozycji było sporo ale tą kluczową był pomysł przywrócenia rowu na Maratońskiej. Nie znacie Państwo rowu?… Jeśli nie, to obejrzyjcie koniecznie relację z naszego spotkania w głębokim cieniu orzecha o smaku papierówkowego kompotu.
ZOBACZ WIDEO
Macie swoje wspomnienia? Fstiwalowe reminiscencje? Zapraszamy do sondy i komentarzy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.