Cały czas trwa walka z czwartą falą epidemii koronawirusa. Szpitale są przepełnione chorymi z COVID-19. W jarocińskim szpitalu dziennie na test zgłasza się około 70 osób. Tymczasem coraz częściej wirus z Chin jest wykrywany u tych, którzy przyjęły już dwie dawki szczepionki.
Przyjął dwie dawki szczepionki. Wykryto u niego koronawirusa
Jedną z nich jest 38-letni Adam* z Jarocina. Przez kilka dni miał katar i delikatny kaszel.
- Szczerze mówiąc, że gdybym nie stracił węchu, to pewnie bym chodził i zarażał wszystkich dookoła. Leczyłem się lekami powszechnie dostępnymi w aptece. W momencie, kiedy straciłem węch, to stwierdziłem, że to nie jest zwykła infekcja - opowiada.
Natychmiast poddał się samoizolacji. Poprosił znajomych, aby w markecie zakupili mu test na koronawirusa. Niestety wynik okazał się dodatni.
- Wtedy już byłem pewien, że to jest koranawirus, tylko chciałem potwierdzenia specjalistycznym testem - dodaje.
Lekarz rodzinny wystawił mu skierowanie na test. Udał się do szpitala. Niestety wymaz musiał powtórzyć, bo były problemy z odczynnikami. Kiedy otrzymał wynik, został poddany 12-dniowej kwarantannie. Zachorowała również partnerka Adama.
- Nie wiemy, gdzie i od kogo się zaraziliśmy, ale oboje byliśmy szczepieni. W dniu, w którym dostałem skierowanie na test, zostało mi wystawione zlecenie na trzecią dawkę - zaznacza nasz rozmówca.
Podkreśla, że chorobę przechodził łagodnie. Największą uciążliwością był katar i ból głowy. I szybko dodaje:
- Musiałem się zaszczepić, bo jestem alergikiem. Mam zdiagnozowaną astmę pyłkową, a w związku z tym bardzo mocno obciążony układ oddechowy. Nie było dla mnie innego wyjścia, jak szczepienie się. Dzięki temu prawdopodobnie żyję, bo mogłoby się to gorzej skończyć, gdybym nie był szczepiony - podkreśla 38-latek.
Nawet po szczepieniu należy zachować ostrożność
Co powiedziałby antyszczepionkowcom?
- Nieprzekonanego, nie przekonasz. Dużo osób zmienia zdanie po tym, jak zachoruje. Mam znajomych, którzy się nie szczepili, a teraz liczą, że dostaną drugą szansę i na pewno się zaszczepią - zaznacza.
Nie wie, czy kogoś zaraził.
- Mogło tak być, że zaraziłem sporo osób, a może nikogo, bo to zależy od odporności. Lekarz mi powiedział, że największym nośnikiem wirusa są osoby zaszczepione, ponieważ one przechodzą chorobę bezobjawowo albo w tak łagodny sposób, że nie zgłaszają się do lekarza, bo jak nie stracą węchu lub smaku to są przekonani, że jest to zwykła grypa - relacjonuje rozmowę z lekarzem.
Z tego, co wie, to ludzie, z którymi miał styczność, nie zachorowali.
- Wiem, że miałem kontakt, z jedną osobą, która jest nieszczepiona i dość długo przebywaliśmy w jednym pomieszczeniu i na szczęście nie była chora lub przeszła to bezobjawowo - przypomina sobie Adam.
Lekarze ostrzegają, że nawet osoby, które przyjęły dwie dawki szczepionki przeciw COVID-19 nie powinny lekceważyć środków bezpieczeństwa. Jak podkreśla dr Paweł Grzesiowski ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 u większości osób zakażenie SARS-CoV-2 po szczepieniu przeszło w sposób bezobjawowy bądź łagodny. - Musimy mieć świadomość, że żadna szczepionka nie będzie chronić nas w 100 proc. przed COVID-19. Z badań klinicznych wynika, że w przypadku szczepionek mRNA u 5 proc. zaszczepionych osób potwierdzono zakażenie. Jeśli chodzi o szczepionkę AstraZeneca, to SARS-CoV-2 był wykrywany nawet u 30 proc. ochotników - mówił doktor w wypowiedzi dla portalu abczdrowie.pl.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.