Brakiem porozumienia zakończyły się dwie tury rozmów spółki szpitalnej i zarządu powiatu z pracownikami Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Od 1 stycznia 58 osób jest na wypowiedzeniach. Jeśli do połowy lutego nie dojdzie do porozumienia, ich umowy o pracę zostaną rozwiązane z końcem marca.
Powodem takiej sytuacji jest likwidacja dodatków do wynagrodzenia za pracę w pomocy doraźnej. Pracownicy SOR-u nie zgadzają się z tym. Ogłosili protest i oddali sprawę do sądu pracy. Wiceprezes Adela Grala-Kałużna mówi, że w placówce szuka każdej formy oszczędności. - Na dzień dzisiejszy szpital się nie bilansuje - przyznaje. Miniony rok zakończył się dla placówki ponad milionową stratą. - Nie mamy jeszcze wszystkich rozliczeń z Narodowym Funduszem Zdrowia, ale ta strata będzie tak między jednym a dwoma milionami - twierdzi Grala-Kałużna.
Pracownicy SOR-u do dziś mają czas na przyjęcie zmian w sposobie wynagradzania.
(ann)