Poszli protestować, bo jak wszyscy widzą problem braku obwodnicy. Teraz przesłuchuje ich policja i grozi sądem.
- Trzech policjantów stało, nie interweniowali, a czy przechodzenie przez pasy jest wykroczeniem? - pyta pan Henryk z Jarocina. - Nie leżałem na drodze, kłód nie rzucałem, nie paliłem opon. Tylko chodziłem.
Nasz rozmówca, jak wielu uczestników wrześniowego protestu na ul. Poznańskiej w Jarocinie, został wezwany na przesłuchanie. Policja postawiła mu zarzut tamowania ruchu na drodze publicznej. Dodatkowo zdaniem mundurowych protest był nielegalny. Organizator - Ruch Palikota - nie miał pozwolenia na zgromadzenie.
Poseł elekt Krzysztof Kłosowski, który też został przesłuchany i postawiono mu zarzuty, nie chce komentować działań policji. Organizatorzy twierdzą jednak, że przechodzenie po pasach nie było łamaniem prawa, a sam protest nie był zgromadzeniem, więc nie trzeba było go nigdzie zgłaszać.
- W życiu dwa razy byłem przesłuchiwany - w stanie wojennym i teraz - mówi pan Stanisław. - To jest nasza demokracja? Uważam, że wypełniłem swój obywatelski obowiązek.
Więcej w „Gazecie Jarocińskiej”. Co sądzicie o sprawie?
(nba)
Zagłosuj w sondzie:
{loadposition sonda_3_kg}