Dopiero interwencja policji rozwiązała problem bezpańskiego psa, który od roku wałęsał się w Chrzanie.
Mieszkańcy twierdzą, że z prośbą o interwencję w tej sprawie zwracali się do sołtysa, radnego, do schroniska w Radlinie i Urzędu Miejskiego w Żerkowie. Jednak nikt nie podjął skutecznych działań, żeby go rozwiązać.
Z czasem sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. - W tym miejscu zaczęły się gromadzić inne psy. Zrobiło się nieciekawie - mówi mieszkanka Chrzana. - Bałam się wyjść z domu, dzieci nie chciały chodzić do szkoły. Tak się wkurzyłam, że zadzwoniłam na policję. Akurat byli w Żerkowie. W ciągu dwóch godzin problem został rozwiązany. Pojechali po tych ze schroniska i psa złapali - relacjonuje kobieta.
Agnieszka Kostka ze schroniska mówi, że pies został schwytany przez mieszkańca Chrzana, który zamknął go w budzie na swojej posesji. Stamtąd przewieziono go do Radlina. - To jest młody pies (na zdjęciu - przyp. red.), ma może 2 - 3 lata. Ale jest naprawdę bardzo kochany, łagodny, nie boi się obcych, daje się głaskać i prowadzić na smyczy. Poza tym jest bardzo ładny, bo wyglądem przypomina owczarka szkockiego. Pies jest gotowy do adopcji.
(ann)