Adam Pawlicki, burmistrz Jarocina oraz Adam Zaworski z grupy referendalnej skonfrontują się dziś w programie telewizyjnym „Prosto w oczy”. To pierwsze takie spotkanie obu stron.
– Nie jesteśmy rekinami medialnymi, więc przed każdym tego typu wystąpieniem człowiek odczuwa tremę – mówi Adam Zaworski. – Zebraliśmy się jako komitet, przypomnieliśmy sobie to, co głosimy od kilku miesięcy, spisaliśmy główne tezy i zrobiliśmy próbę odpowiedzi na pytania, które mogą paść ze strony prowadzącej program – odpowiada na pytanie o przygotowanie do konfrontacji z włodarzem. – Jestem zwykłym mieszkańcem, nie wchodzę w żadne szczegóły, jeśli chodzi o finanse, budżet gminny czy kwestie organizacyjne. Będę reprezentował tam mieszkańców Jarocina, a przeciętny mieszkaniec Jarocina nie ma bladego pojęcia o tym, jak to wszystko funkcjonuje. Będę chciał od pana burmistrza uzyskać informacje przystępne dla każdego – zapowiada Zaworski.
Zdaniem Adama Zaworskiego choć burmistrz Pawlicki przekonuje, że gmina się rozwija, to coraz więcej mieszkańców wyjeżdża, szukając pracy w innym miejscu. – Na końcu żadnej budowanej przez pana Pawlickiego drogi nie widać upragnionego inwestora – mówi członek komitetu referendalnego.
Choć to pierwsza debata burmistrza Jarocina z członkiem komitetu referendalnego, to Zaworski już zapowiada, że nie ostatnia. Jak przekonuje, organizacją podobnej debaty zainteresowane są ogólnopolskie media.
Czy Adam Zaworski boi się konfrontacji z burmistrzem Jarocina? – Nie widzę powodów, żeby się bać – zapewnia. I dodaje: – Jeżeli bym się bał, to bym nie jechał. Jakieś obawy, oczywiście są. Zdaję sobie sprawę, że nie na każde pytanie będę w stanie odpowiedzieć wyczerpująco, że być może nie na każde pytanie będę znał odpowiedź w takim stopniu, w jakim będzie się tego oczekiwało, ale zrobię wszystko, żeby odpowiedzieć najlepiej jak umiem i zgodnie z prawdą.
Dyskusję będzie można oglądać o godz. 18.00 w Telewizji Proart oraz na stronie wlkp24.info.
[AKTUALIZACJA 18:11]
Zaczęło się mocno. Adam Zaworski "rzucił" burmistrzowi przysłowiową rękawicę. To rękawica bokserska. Pawlicki jej nie przyjął. - Nie chce się bić - powiedział.
[18:18]
Ostra dyskusja momentami wymyka się spod kontroli. Goście programu wymieniają ciosy nie zważając na prowadzącą. Przedstawiciel komitetu referendalnego wytyka burmistrzowi, że jeszcze przed rozstrzygnięciem było wiadomo, kto dostanie likwidowaną szkołę i przedszkola.
Pawlicki: Pan się boi utraty karty nauczyciela
Zaworski: Ja się boję? Nie! Nie pracuję w szkole
Pawlicki: Pańska żona pracuje.
Chwilę później Zaworski zarzuca władzom miasta „kłamaliście nas”.
[18:30]
Do studia dzwoni widz, pani Julia i pyta, czy burmistrz pozwie referendystów, za „szerzenie nieprawdziwych informacji”. Burmistrz twierdzi, że nie ma takich planów. - Nie będę wiele czasu poświęcał referendum, a to, że tutaj przyszedłem, to dowód, że nie wycofuję się z dyskusji - mówi Pawlicki.
Prowadząca pyta, czy Pawlicki miał w swoim programie, że będzie likwidował szkoły. – Nie mówiłem, że nie będę przekształcał - odpowiada burmistrz. – Bez niepopularnych trudnych decyzji, nie da się zrobić nic. Tak jak w poprzedniej kadencji.
Widz, pan Arkadiusz, docieka, czy burmistrz się spodziewa, że „opozycja wyda tak samo szkalującą go gazetę, jak podczas poprzednich wyborów”. - Nie znam tych ludzi - odpowiada Pawlicki i przypomina, że w nocy ktoś pociął plakaty kandydata na posła PiS, którego popiera środowisko Ziemi Jarocińskiej.
Prowadząca pyta, co to oznacza brak dialogu społecznego, o którym referendyści piszą na swojej stronie. Zaworski odpowiada, że burmistrz wyszedł, kiedy rodzice chcieli mu zadawać pytania podczas spotkania w JOK-u. – Nie wyszedłem, usiadłem z tyłu – odpowiada Pawlicki.
Widz pyta, co referendyści proponują po ewentualnym odwołaniu burmistrza. - Dzisiaj nie jest czas na to, żeby dyskutować o tym, co będzie po. Mamy swojego kandydata na burmistrza, nie powiem, kto to jest – mówi Zaworski.
Kolejna ostra wymiana zdań między gośćmi. Widz pyta, czy Mikołaj Kostka wspiera komitet referendalny. Zaworski zaprzecza. Dementuje też, że komitet rozmawia z byłymi władzami miasta. - Mieliśmy z nimi spotkanie i prosiliśmy, żeby się od nas odczepili - powiedział Zaworski.
[18:43]
Widz pyta, o rzekome dochody prawników, związanych jak sugeruje z referendystami, którzy mieli zainkasować w poprzedniej kadencji ponad 800 tys. zł między innymi z miejskich spółek. Mowa między innymi o radcy Stanisławie Sikorskim, związanym rodzinnie z doradcą byłego burmistrza Jarocina. - On przyniósł wniosek komitetu referendalnego do urzędu – powiedział burmistrz. - Szerzy pan plotki, ten pan nie jest członkiem naszego komitetu – odpowiada Zaworski.
Dyskusja się zaostrza. Pawlicki zarzuca referendystom, że zbierali podpisy „podstępem” wprowadzając w błąd „babcie”. Zaworski zaprzecza.
Kolejny telefon od widza. - Jest pan najlepszym burmistrzem, ale w zakresie zastraszania ludzi. Przypomina to system mafijny – ocenia mieszkanka. – To jest rzucanie inwektyw – odpowiada Pawlicki.
Burmistrz chwali się, że gmina ma wniosek od inwestora, który chce postawić w golińskiej strefie fabrykę. Dzwoni wiceburmistrz Jarocina, odpowiedzialny za oświatę. Nawiązuje do wypowiedzi Zaworskiego, dotyczącej dotacji dla jednego z przedszkoli. – Dlaczego pan posługuje się w debacie informacjami nieprawdziwymi. Chodzi o dotację dla żłobka. Gmina Jarocin finansuje żłobek nowopowstały, a nie przedszkole - pyta.
Zaworski odpowiada, że jego informacje pochodzą z rejestru umów magistratu.
[18:59]
Dyskusja zeszła na temat spółek. Zaworski pyta burmistrza, czy gmina potrzebuje aż tylu zakładów komunalnych. – Gminy dookoła nas mają po kilka spółek i radzą sobie lepiej od nas – konkluduje członek komitetu referendalnego. Dzwoni kolejny widz. Burmistrz w odpowiedzi na jego pytania mówi o tym, że ktoś zniszczył w nocy plakaty kandydata na posła, którego popiera ZJ.
W odpowiedzi na pytanie Zaworskiego, szef gminy potwierdza, że samorząd ma plany powołania kolejnej spółki, która miałaby się zając między innymi transportem ludzi do zakładów poza granicami gminy Jarocin. – Żeby dać ludziom tą usługę musimy stworzyć spółkę, w której gmina nie będzie miała większości. Gmina nie będzie dokładała do tej spółki – zapewnia burmistrz.
Burmistrz podsumowuje, że referendum ma tylko na celu odwołanie jego i rady miejskiej, a jak podkreśla, od tego są wybory. – Daj Bóg żebyśmy mieli z Ziemi Jarocińskiej jeszcze posła w Sejmie, to naprawdę Jarocin zmieni swoje oblicze – prognozuje szef gminy.
- Ja osobiście na pana głosowałem. Zawiodłem się na panu - odpowiada Zaworski.
Wybucha kolejna ostra wymiana zdań o koszty plebiscytu. Prowadząca ponagla gości by wrócili do tematu referendum. Pismo, które władze gminy wysłały do mieszkańców, w którym napisano, że referendum spowoduje zamrożenie pewnych inwestycji nazywa „szantażem”. Burmistrz zaprzecza.
- Wy powinniście te 100 tys. wpłacić ze swoich pieniędzy – mówi do Zaworskiego.
Prowadząca pyta, co KR zamierza robić, jeśli nie uda się odwołać burmistrza. – Na pewno nie przestaniemy patrzeć burmistrzowi na ręce. To referendum ma pokazać, że mieszkańcy mogą pokazać władzy czerwoną kartkę - mówi Zaworski.
Dyskusja wymyka się spod kontroli. - Mam wrażenie, że wam przeszkadzam - konkluduje prowadząca i dodaje. – To referendum, to jest ostrzeżeniem również dla innych władz.
Na zakończenie Pawlicki i Zaworski podali sobie ręce.
Kto waszym zdaniem wygrał to starcie? Głosujcie w naszej sondzie.
[Aktualizacje: Bartek Nawrocki]