- Żałuję, że nie zginąłem - powtarzał kilka razy przed jarocińskim sądem Tadeusz W., oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmiertelnego wypadku. 54-latek ze łzami w oczach przepraszał żonę i dzieci mężczyzny, który zmarł w szpitalu po zderzeniu dwóch ciężarówek.
Proces dotyczył tragicznego wypadku, do którego doszło we wrześniu ubiegłego roku w Suchej (gmina Żerków). Prokuratura zarzuca 54-letniemu Tadeuszowi W. z okolic Siedlec, że jadąc ciężarowym dafem wymusił na skrzyżowaniu pierwszeństwo przejazdu i zderzył się z prawidłowo jadącym iveco. Jego kierowca, 46-latek ze Szczucina (woj. podlaskie) doznał rozległych obrażeń ciała i zmarł w szpitalu.
Oskarżony przyznał się do stawianych zarzutów. Złożył wniosek o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzenia rozprawy. Zaproponował karę 1 roku i 5 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz 1.500 zł grzywny. - Prawo jazdy powinno być zabrane - stwierdziła żona nieżyjącego 46-latka, występująca w roli oskarżyciela posiłkowego. - Na wszystko się zgodzę. Tylko nie zabierajcie mi prawa jazdy - mówił Tadeusz W.
Relacja z sali sądowej we wtorkowej „Gazecie Jarocińskiej”.
(era)