Radni opozycyjni Rady Miejskiej w Jarocinie poparli Stanisława Martuzalskiego przed drugą turą wyborów na burmistrza Jarocina. Czy przy okazji złamano kodeks wyborczy?
Dziesięciu radnych opozycji z klubów PSL, Prawica i SLD udzieliło swojego poparcia Stanisławowi Martuzalskiemu przed niedzielnymi wyborami burmistrza Jarocina.
Gospodarz spotkania, Marcin Półrolniczak, nawiązał do porozumienia, jakie kluby zawarły jeszcze w 2010 roku. - Jako dziesiątka radnych, kilkakrotnie byliśmy wystawiani na próbę sił i możliwości współpracy i nikt z nas nie popełnił żadnych błędów. Dzisiaj widzimy dalszą szansę współpracy - powiedział.
Radni, jako „swojego kandydata na burmistrza” przedstawili Stanisława Martuzalskiego. - Chodzi o wspólną realizację planu przywrócenia normalności w Jarocinie i skończenia z układami - zapowiedział Martuzalski.
W trakcie konferencji p.o. burmistrza był na urlopie. Spotkanie odbyło się w ratuszu, w sali nr 8, w której zwykle spotyka się opozycja. Tymczasem obowiązujący kodeks wyborczy zabrania „prowadzenia agitacji na terenie urzędów administracji rządowej i administracji samorządu terytorialnego”. Na pytanie portalu, czy nie zostało naruszone prawo, organizatorzy zapewnili, że nie.
Kilka godzin po zakończeniu konferencji do dziennikarza „Gazety” zadzwonił przedstawiciel Komitetu Wyborczego Roberta Kaźmierczaka. - Konferencja odbyła się w ratuszu? - dopytywał. - To przestępstwo. Nadaje się do prokuratury.
- To nie była żadna agitacja, ani wzywanie do głosowania, tylko spotkanie, na którym wyraziliśmy wolę poparcia - ucina Marcin Półrolniczak, organizator spotkania.
(nba)
Fot. Bartek Nawrocki
Radni opozycji na konferencji wraz ze Stanisławem Martuzalskim