Obserwator zginął. Pilota przewieziono do szpitala w Jarocinie. Nie udało się go uratować. Katastrofa Karasia

Opublikowano:
Autor:

Obserwator zginął. Pilota przewieziono do szpitala w Jarocinie. Nie udało się go uratować. Katastrofa Karasia  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Jarocin. Historia Jarocina. Historia Ziemi Jarocińskiej. Wypadek samolotu wojskowego. Katastrofa samolotu wojskowego pod Jarocinem. Katastrofa Karasia w Cielczy

 

 

Do lotniczej katastrofy doszło w Cielczy. Mały, lekki bombowiec Karaś nim spadł, zahaczył jeszcze o dach jednego z domów. Niespełna 19-letni wówczas obserwator zginął na miejscu. O dwa lata starszy pilot zmarł w wyniku odniesionych obrażeń w szpitalu. Mimo upływu ponad 80 lat od tego zdarzenia, wciąż pojawiają się kontrowersje dotyczące tego wypadku.

3 września 1939 r. z lotniska Kazimierz Biskupi koło Konina wystartował PZL P-23B „Karaś” w którego skład załogi wchodzili:

por. obs. Zbigniew Grochowski-Grekowicz
ppor. pil. Kazimierz Sobczak
kpr. strz. Jan Stangierski  

 

Zadaniem załogi było rozpoznanie obszaru Żmigród-Milicz. Po wykonaniu zadania zaatakowano z lotu koszącego rozpoznane oddziały piechoty niemieckiej bombami i ostrzelano seriami karabinów maszynowych. Samolot został trafiony pociskiem niemieckim i lecąc w stronę pozycji polskich spadł na budynek gospodarczy w miejscowości Cielcza koło Jarocina.

 

Tomasz Cieślak w portalu historiajarocina.pl pisze: Ostatni żyjący świadkowie, m.in. pan, który pomimo swojego wieku pamięta jak dzisiaj, że była to niedziela, ludzie szli do kościoła. Była wtedy mgła, co według niego spowodowało to, że pilot zahaczył końcem skrzydła o szczyt domu. Tuż za domem znajdował się spory kawałek pola, na którym pilot chciał wylądować, gdyż ten samolot nie dawał możliwości dalszego lotu. Załogę z palącego się samolotu uratowali wycofujący się żołnierze 15 Pułku Ułanów, którzy w tym czasie znajdowali się w pobliżu.

Obserwator por. Zbigniew Grochowski-Grekowicz zginął na miejscu. Rannego pilota ppor. Kazimierza Sobczaka odwieziono do szpitala w Jarocinie, ale jego rany okazały się śmiertelne. Zmarł jeszcze tego samego dnia. Uratował się tylko strzelec – kpr. Jan Stengierski, który według świadka oddalił się od samolotu lekko kulejąc. Obaj polegli piloci zostali pochowani 4 września we wspólnej mogile żołnierzy września 1939 r. na jarocińskim cmentarzu parafialnym. Wkrótce potem jedyny ocalały członek załogi, kapral Jan Stengierski wrócił do swojej macierzystej jednostki, a następnie przez Rumunię, Jugosławię i Francję przedostał się do Anglii, gdzie złożył opis lotu „Karasia 4”.

Broszura zawiera również krótkie biogramy załogi „Karasia”. Oto one:

por. obs.  Zbigniew Grochowski-Grekowicz
ur. 16.02.1920 r.  zm. 3.09.1939 r.

Urodzony w Wilnie. Absolwent Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie (8 promocja). Mianowany ppor. obs. 15 sierpnia 1934 r. i przydzielony do dywizjonu liniowego 3 PL w Poznaniu. Latał jako obserwator w 31 Eskadrze Liniowej, a następnie awansowany 15.03.1937 r. do stopnia porucznika – latał w 34 Eskadrze Rozpoznawczej, wraz z którą brał udział w kampanii wrześniowej 1939 r. w składzie lotnictwa Armii „Poznań”.

Zginął 3 września 1939 r. podczas lotu rozpoznawczego rejonu Żmigród-Milicz samolotem PZL P-23 B „Karaś” jako dowódca załogi we wsi Cielcza koło Jarocina.

ppor. pil. Kazimierz Sobczak
ur. 7.02.1918 r.  zm. 3.09.1939 r. (?)

Urodzony w Ostrowie Wlkp. Po ukończeniu gimnazjum i kursu pilotażu szybowcowego w Ustianowej wstąpił do SPL w Dęblinie (12 promocja). Mianowany ppor. pil. 31.08.1939 r. Skierowany na praktykę w czerwcu tego roku do 3 PL w Poznaniu. Przydzielony został jako pilot do 34 Eskadry Rozpoznawczej. Brał udział w kampanii wrześniowej 1939 r. w składzie tej eskadry, przydzielonej do dyspozycji dowódcy lotnictwa Armii „Poznań”.

Pilot 3 września 1939 r. podczas lotu rozpoznawczego rejonu Żmigród-Milicz samolotem PZL P-23 B „Karaś” został ciężko ranny. Wyciągnięty z wraku maszyny przez oddział żołnierzy kawalerii i odwieziony do szpitala w Jarocinie. Prawdopodobnie zmarł w szpitalu tego samego dnia. Pochowany został na cmentarzu parafialnym św. Marcina w Jarocinie.

Kpr. strz. Jan Stengierski
ur. 7.05.1915 r.  zm. 14.03.1942 r.

Rozpoczynał swoją przygodę z lotnictwem jako podoficer w 3 PL Poznań. W wojnie obronnej 1939 r. latał jako strzelec samolotowy w składzie 34 Eskadry Rozpoznawczej Lotnictwa Armii „Poznań”. 3 września 1939 r. brał udział w locie bojowym. Zdołał się uratować z płonącej maszyny. Przez Rumunię i Francję przedostał się do Wielkiej Brytanii. Po przeszkoleniu strzeleckim otrzymuje przydział do dywizjonu 307 RAF. Do końca 1940 r. służył w 307 Dywizjonie „Lwowskich Puchaczy” (eskadra B) jako strzelec/radio-nawigator. W listopadzie ponownie powraca na przeszkolenie bojowe do 18 OTU. Odbywa w nim szkolenie bojowe i loty na „zgrywanie załogi”. W dniu 14.03.1942 startuje z lotniska Bramcote o godz. 20.45 do lotu treningowego na zgrywanie załogi. Podczas startu samolot zderzył się z drzewami i rozbił. Pogrzeb odbył się kilka dni później na cmentarzu w m. Nuneaton, Warwickshire (Wielka Brytania).

Wrak samolotu widziałem na przełomie II i III dekady września 1939 r. Może jako ośmiolatkowi jego widok uszedłby uwagi, ale dostrzegła go pierwsza moja mama, światła 30-letnia kobieta, wskazując go ze słowami, których treść zapamiętałem na całe życie: Boże nasz samolot, co z tymi biedakami się stało [ZOBACZ TUTAJ]

 

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE