reklama

Nie żyje Władysław Wysocki z Jarocina. Wszyscy go znali ze zbierania złomu

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Nie żyje Władysław Wysocki z Jarocina. Wszyscy go znali ze zbierania złomu - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNie żyje Władysław Wysocki z Jarocina. Pana Władka znali prawie wszyscy w naszym mieście. Zbierał złom. Zmarł dzisiaj na ulicy Słowackiego w Jarocinie. Mówił o sobie "Człowiek życia".!
reklama

Smutne informacje napłynęły dzisiaj do naszej redakcji. Rano służby ratunkowe zostały wezwane na ulicę Słowackiego. Ze zgłoszenia wynikało, że zasłabł tam mężczyzna. Interweniowało pogotowie ratunkowe, policja i straż pożarna, które zabez-pieczyła miejsce zdarzenia.

Akcja służb ratunkowych na ulicy Słowackiego w Jarocinie      

 Akcja służb wywołała poruszenie wśród mieszkańców ulicy.

 -  Na ulicy Słowackiego doszło do jakiegoś dramatycznego zdarzenia. Policja, straż pożarna, karetka pogotowia, lekarz, ratownicy medyczni. Przed chwilą dostrzegłem, jak zabierają zwłoki - relacjonuje nam jeden z mieszkańców ulicy.

Co się wydarzyło?
 

reklama

- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że na chodniku leży mężczyzna w wieku około 70 lat. Nie ma z nim kontaktu. Na miejsce udali się policjanci, którzy ustalili, że mężczyzna miał ciągnąć wózek ze złomem, zasłabł. Przewrócił się na chodnik. Lekarz i ratownicy medyczni prowadzili reanimację, ale nie udało się przywrócić czynności życiowych - mówi asp. sztab. Agnieszka Zaworska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie.

Policja ustaliła, że do śmierci 67-letniego mężczyzny nie przyczyniły się osoby trzecie.       
                                                                       
Szybko okazało się, że na ulicy zmarł znany wszystkim ze zbierania złomu Władysław Wysocki. Śmierć pana Władysława wywołała poruszenie wśród mieszkańców naszego miasta. Znali go niemal wszyscy. 

reklama

Mieszkanka Jarocina: Tak, jak chodził po ulicach tak zmarł  

 - Tak, jak chodził po ulicach tak zmarł - powiedziała jedna z mieszkanek, która zadzwoniła do redakcji z informacją o śmierci mężczyzny.  
                   

Pana Władysława codziennie można było zobaczyć na ulicach Jarocina. Jeździł dwukołowym wózkiem obwieszonym reklamówkami. Zbierał złom. Kilka lat temu nasza koleżanka redakcja przygotowała reportaż: „Człowiek życia. Reportaż o panu Władysławie z Jarocina. Utrzymuje się ze zbierania złomu”[ZOBACZ TUTAJ]
              

reklama

- Wszędzie się chodzi. Niektórzy ludzie już mnie znają, to mówią, że jak ich nie będzie, mam wejść na podwórko i tam we wiaderku można sobie wziąć te puszki. Jestem zaufany, wiedzą, że nic nie ukradnę. I tak na ten wózek kładę. Widzi pani, to jest mój złom ukochany - mówił w materiale 

W pamięci mieszkańców naszego miasta Władysław Wysocki jako dobry i bardzo pracowity człowiek       

 - Przed Bożym Narodzeniem, zimno, plucha, z nieba coś leci. A on pcha ten wózek Wrocławską. Mówię zapytam, może coś potrzebuje, kupię mu. „Ło panie. Mi nic nie trzeba. Tylko złomu. Bozia rączki dała. Dziękuję. Bozi. Zarobię sobie" - wspomina nasz redakcyjny kolega. 

reklama

Jak Pana Władysława zapamiętała Magdalena Sobczak, która przygotowała reportaż?

 - Od spotkania z Panem Władkiem minęło już dobrych parę lat. Za wszelką cenę chciałam mu pomóc. Najlepszym pomysłem wydawało mi się wtedy wejście w jego buty i spędzenia z nim dnia, kiedy to codziennie przemierza ulice Jarocina z wózkiem u boku w poszukiwaniu złomu. Spotkaliśmy się o 7.00 rano. Rozpoznaliśmy się od razu. Ja z plecakiem i kamerą w ręku on w wojskowej kurtce, papierosem w ustach z ustawionym obok wózkiem. Czekał już na mnie. Pamiętam zlepek momentów na całej złomowej trasie, ludzi pomocnych zostawiających kilka puszek w obejściach domów. Władek był znany ze swojego fachu, ale też jego filozofia wybrzmiewała w ludzkich sercach. Nie chciał niczego za darmo. Jego codzienność ważyła często kilkanaście kilogramów, czym więcej złomu tym lżej mu się żyło, wystarczało na życie, a nawet jeśli nie, nie pozwalało mu być bezczynnym. Fajrant rozpoczynał się na złomowiskowej wadze. A kartka z odciskiem brudnych palców pracownika kwitowała zarobek. Z Władkiem rozstaliśmy się w miejscu spotkania. Kilka dni później zostawiłam mu w bramie worek ziemniaków od rodziców. Potem mijałam go tylko na ulicy. Codziennie w tej samej kurtce z papierosem w ustach i wojskowej kurtce. Takim go zapamiętam - mówi Magdalena Sobczak.   

     

Jak zapamiętaliście Władka? 

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.  


  

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama