Nowomiejskich radnych oburzyła nieobecność na sesji przedstawiciela Szkoły Podstawowej w Boguszynie. Uznali również, że argumentacja w sprawie zniesienia imienia jest niewystarczająca i zbyt mało przekonująca. Ostatecznie odstąpiono od podjęcia uchwały dotyczącej patrona podstawówki.
Do Rady Gminy w Nowym Mieście wpłynął wniosek podpisany przez Teresę Weber - dyrektor Szkoły Podstawowej w Boguszynie o podjęcie uchwały w sprawie zniesienia imienia placówki. Patronem jest obecnie Marcin Kasprzak - działacz ruchu robotniczego z końca XIX wieku. W uzasadnieniu rady pedagogiczna i rodziców oraz samorząd uczniowski napisali, że „nazwa jest rzadko używana, a wśród uczniów panuje zbyt niska świadomość na temat patrona”. Radny Mirosław Jędrzak jako były nauczyciel - zarówno na komisji, jak i na sesji - stwierdził, że uzasadnienie jest jego zdaniem niewystarczające i nieprzekonujące. - Pomijając nazwisko patrona, to ta argumentacja mnie poraża. Kto jest winien, że uczniowie mają niską świadomość? (...) A co do argumentu, że nazwa jest rzadko używana, to w większości szkół nie używa się wszędzie pełnej nazwy. Na pieczątkach to jest oczywiście, ale w normalnych warunkach, to się nie wpisuje ani nie mówi w całości - stwierdził. Poparł go Marek Mroziński. - Te wszystkie rady i samorząd same sobie wydały opinię. Tyle lat mają za patrona Marcina Kasprzaka i piszą, że jest zbyt niska świadomość uczniów. A kto miał wpłynąć, żeby ta świadomość była większa? Radni czy nauczyciele? - pytał radny z Klęki. W trakcie dyskusji Mirosław Ratajczak złożył wniosek formalny o zdjęcie uchwały z obrad i powrócenie do tematu w obecności przedstawicieli szkoły na najbliższym posiedzeniu komisji lub na sesji. Przychyliła się do tego także radna Zofia Kędziora z Boguszyna.
Za odstąpieniem od podejmowania uchwały opowiedziało się jednogłośnie 12 radnych obecnych na sierpniowej sesji. - Na pewno rada gminy nie będzie utrudniać zniesienia patrona czy nadania nowego imienia. Chodzi tylko o poważne potraktowanie radnych. Dostaliśmy trzy pisma średnio uzasadanione, a nikt ze szkoły się nawet nie pokwapił, żeby przyjść na obrady - podsumował przewodniczący rady Janusz Janicki. (ls)