Nauczycielskie związki zawodowe gminy Jarocin weszły w spór zbiorowy z dyrektorami szkół publicznych. Czego żądają pedagodzy i czym grożą, jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione?
- Wysłaliśmy pisma do dyrektorów i oczekujemy w najbliższych dniach na odpowiedź z ich strony - mówi Hanna Czerniak, szefowa jarocińskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, który w ten sposób przyłączył się do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej.
Od kilku miesięcy trwa batalia nauczycieli z ministerstwem edukacji o podwyżki wynagrodzeń. Żądana podwyżka to 1.000 zł od 1 stycznia tego roku.
Przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego kilka razy spotkali się z minister Anną Zalewską. Rozmawiali o żądaniach płacowych. Nie doszli jednak do porozumienia. Prezes zarządu głównego ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że w związku z tym zapadła decyzja o strajku. Jak wyjaśnił - będzie on oznaczał „całkowite powstrzymanie się od pracy bez udawania, że zajmujemy się dziećmi”.
Podkreślił, że szkoły i przedszkola zostaną wcześniej poinformowane o strajku. Na pytanie, czy nauczyciele zaczną strajkować w terminach zbieżnych z egzaminami szkolnymi, odpowiedział, że „jest to poważnie brane pod uwagę”.
Jak sytuacja wygląda w Jarocinie. Czy rodzice muszą liczyć się z tym, że ich pociechy pozostaną w domu zamiast iść do szkoły?
Hanna Czerniak informuje, że jarociński oddział ZNP wysłał w ubiegłym tygodniu do dyrektorów szkół z gminy Jarocin pisma z powiadomieniem o wejściu w spór zbiorowy.
- To jednak nie oznacza przeprowadzenia akcji strajkowej. Żeby przystąpić do strajku, trzeba przejść całą procedurę. Przedstawimy nasze żądania. Później jest powołanie mediatora i ustalenie protokołu rozbieżności. I dopiero wtedy możemy wejść z referendami do szkół. I to w tych referendach nauczyciele wypowiedzą się, czy chcą przystąpić do strajku - tłumaczy szefowa jarocińskiego ZNP.
Zdaniem Czerniak na przeprowadzenie całej procedury potrzebny jest co najmniej miesiąc. - Dopiero wtedy będę mogła odpowiedzieć na pytanie, czy w Jarocinie będzie strajk nauczycieli - zaznacza.
Sprawa dotyczy tylko szkół publicznych. - Nauczycieli w placówkach niepublicznych nie obowiązuje Karta Nauczyciela. Kierują nimi stowarzyszenia - stwierdza nauczycielka.
Dyrektorzy szkół po otrzymaniu pism od ZNP o wejściu w spór zbiorowy, przygotowali odpowiedzi.
- Niestety, finanse naszej szkoły nie powalają na spełnienie żądań dotyczących podwyżki wynagrodzeń. W związku z tym moja odpowiedź na pismo będzie odmowna. Właśnie ją przygotowałem - mówi Roman Przybylski, dyrektor Zespołu Szkół w Cielczy.
Z kolei Robert Kaźmierczak, wiceburmistrz Jarocina odpowiedzialny między innymi za sprawy oświatowe zaznacza:
- W tym roku musimy dołożyć do oświaty około 4 miliony złotych. Po raz pierwszy od kilkunastu lat subwencja oświatowa nie wystarcza nawet na wynagrodzenia nauczycieli. Przy tych pensjach, które są do tej pory i przy bardzo zracjonalizowanej sieci szkół, jaka jest w gminie Jarocin na wynagrodzenia w oświacie brakuje 1,5 miliona.
Podwyżka wynagrodzeń nauczycieli zatrudnionych w szkołach publicznych podległych gminie Jarocin skutkowałaby dodatkowych wydatkiem w ciągu roku od 6 do 8 milionów złotych.