Od września w gminie Jarocin ma obowiązywać zbiórka odpadów kuchennych (biodegradalnych). W związku z tym mieszkańcy zostaną wyposażeni w pojemniki - brązowe z napisem BIO. Kubły zakupi i dostarczy spółka Zakład Gospodarki Odpadami. Do tej pory mówiło się, że będą one dla mieszkańców darmowe. Jak jest naprawdę?
Od lipca ma być wprowadzona pilotażowa zbiórka odpadów biodegradowalnych. - W ramach pilotażu pojemniki trafią do wybranych posesji. Docelowe wyposażenie w pojemniki nastąpi do końca września - mówi Agnieszka Kajdan z jarocińskiego magistratu.
Do zabudowy jednorodzinnej zostaną dostarczone kubły 80-litrowe. Z kolei do budynków wielorodzinnych przeznaczone są dwie pojemności - 80 i 240 litrów. Pojemniki, które będą własnością ZGO wydzierżawi gmina, a następnie wyposaży w nie mieszkańców.
Każdy pojemnik BIO zostanie wyposażony w czip, który będzie rejestrował między innymi fakt odebrania odpadów z posesji.
Z posesji jednorodzinnych kubły „BIO” będą opróżniane raz na dwa tygodnie, a w zabudowie wielorodzinnej - sukcesywnie w miarę napełnienia pojemników, ale nie rzadziej niż raz w tygodniu.
Segregację odpadów kuchennych będą prowadzili tylko ci mieszkańcy, którzy to zadeklarują. Pozostali w razie kontroli będą musieli wskazać sposób, w jaki pozbywają się tego rodzaju odpadów - na przykład kompostownik.
W przetargu ogłoszonym przez ZGO na zakup pojemnika, oferty złożyły dwie firmy. Problem w tym, że zaproponowane przez nie ceny znacznie przekraczały kwotę, którą ZGO miało na ten cel. Z informacji, którą otrzymaliśmy ze spółki wynika, że „kwota zarezerwowana na zakup pojemników została już podwyższona do proponowanej w najkorzystniejszej ofercie”.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom kubły na odpady kuchenne - podobnie jak wcześniej na popiół - nie będą dla mieszkańców zupełnie darmowe. Z odpowiedzi prezesa ZGO na pytania radnej miejskiej opozycji Anny Iwickiej, zadanego podczas ostatniego posiedzenia, wynika, że mieszkańcy płacą za dzierżawę pojemników w comiesięcznej opłacie za odbiór odpadów.
- Alternatywą jest, jeśli ktoś odkupi ten pojemnik i zapłaci jednorazowo na przykład 100 czy 70 złotych - tłumaczył Witosław Gibasiewicz. W takim przypadku jednak miesięczna opłata dla mieszkańca i tak się nie zmniejszy. - Nie ma czegoś takiego, że ktoś dostaje coś za darmo. (…) Nie różnicujemy mieszkańców. Takie zasady funkcjonują od wielu lat - dodał szef ZGO.