- Zawodowo nie jeżdżę rowerem. Uprawiam różnego rodzaju sporty. W tamtym roku moim marzeniem stało się, żeby wyruszyć w taką podróż rowerem. Nie ukrywam też, że akurat troszeczkę byłem zainspirowany chłopakami z Body Basement. Chcę spełnić to marzenie i przy okazji wspomóc podopiecznych Fundacji Ogród Marzeń - mówi Szymon Zaradny.
Dookoła Polski dla podopiecznych Fundacji Ogród Marzeń. Jak daleko jest Szymon?
Wczoraj minął 4 dzień wyprawy Szymona. Minął już Szczecin. Około godziny 11, gdy z nami rozmawiał, znajdował się w okolicy Kostrzyna nad Odrą.
Za mną około 600 km. Pogoda jak widać nie rozpieszcza, codziennie pada deszcz, są burze, później wychodzi słońce, raz wieje mocniej, raz słabiej. Miałem wczoraj awarię i 4 godziny przymusowej przerwy, ale wszystko opanowane i jadę dalej. Świetna przygoda mimo bólu mięśni, zmęczenia i drobnych wypadków. Spotyka się nowych ludzi, codziennie w innym miejscu, budzę się rano i nie wiem co mnie czeka, jak ten dzień się potoczy. Tu nie ma rutyny - mówi.
Kierowca osobówki nie widział mnie i chciał wymusić na mnie pierwszeństwo. Aby się z nim nie zderzyć, musiałem mocno hamować, co doprowadziło do upadku i troszeczkę się poobdzierałem. Finalnie doprowadziło to do tego, że mam zdarty łokieć, kolano i kostkę z lewej strony - pisał Szymon.
Na trasie spotyka też wielu dobrych ludzi, którzy chcą mu pomóc.
Serdeczne podziękowania dla Konrada - dj z największego radia internetowego w Polsce - DJ Noname radia Ask fm, za to, że mnie ugościł wraz z swoją rodziną, przyjęli mnie ciepło, czułem się jak u siebie w domu, dali mi jeść, spać i mogłem się ogarnąć jak człowiek. Miałem możliwość umyć swój rower. Tak więc jestem mega wdzięczny, naprawdę wraca mi wiara w drugiego człowieka po tak pozytywnych czynach jakie napotykam na swojej drodze. Dziękuję
Ciężkie 2 dni już za mną, pogoda koło Karpacza dała we znaki, ale już jest poprawa. Miałem gorszy dzień, złapało mnie przeziębienie, dreszcze, łamanie w kościach, zrobiłem mniejsze odcinki, ale jechałem. Mam problemy z elektroniką, zwykłe powerbanki nie dają rady przez wilgoć, został mi tylko ten solarny, który jest wodoodporny i on mnie nie zawiódł. Uchwyt do telefonu nie wytrzymał dziur i się złamał, ale już kupiłem nowy i zaraz go montuje. Teraz będzie dużo prostych odcinków więc nadrobię stracony czas, chęci są, dostaję dużo wsparcia w komentarzach i w wiadomościach prywatnych, a to uskrzydla, także nie poddaję się i jadę dalej, ból przeminie, a podopiecznych Fundacji nie zawiodę - pisze Szymon.
Za mną najgorszy etap, którego się obawiałem, czyli góry. Podjazdy i zjazdy, do tego deszcz, więc chwilami nie było mi do śmiechu. Teraz już jest o wiele lepiej, fala upałów się zaczęła, ale z tym można sobie lepiej radzić. Leśne ścieżki dużo cienia dają, choć trochę zwalniają tempo, a mi został tydzień, by stawić się na Helu. Dzisiaj kierunek Biała Podlaska - relacjonuje Szymon.
ZOBACZ TEŻ
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.