Do zdarzenia doszło we wtorek 6 września. Pociąg ze stacji Poznań Główny wyruszył o godzinie 17:21. Niczego niespodziewający się pasażerowie byli niemal pewni, że w Kaliszu znajdą się o godzinie 18:48 lub kilka minut później po drobnym spóźnieniu. Nie spodziewali się jednak, że zamiast godziny i dwudziestu siedmiu minut pojadą osiem.
Jechali osiem godzin z Poznania do Kalisza. Na jakich stacjach zatrzymuje się pociąg relacji Poznań Główny - Kalisz?
Pociąg „Calisia”, którym podróżowali pechowcy startuje ze stacji Piła Główna. Do Poznania zazwyczaj dojeżdża po prawie dwóch godzinach. Następnie zatrzymuje się na stacjach Poznań Dębina, Poznań Starołęka, Środa Wielkopolska, Jarocin, Pleszew, Nowe Skalmierzyce, po czym dojeżdża do Kalisza. Niestety we wtorek 6 września nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Jechali osiem godzin z Poznania do Kalisza. Dlaczego pociąg jechał aż osiem godzin?
Po starcie z Poznania pociąg „Calisia” należący do Kolei Wielkopolskich jechał zgodnie z planem aż do stacji Gądki. W normalnych okolicznościach skład ten nie ma postoju na tej stacji. Jak tłumaczy Dariusz Kaszyński - naczelnik Wydziału Promocji i Marketingu Kolei Wielkopolskich zatrzymanie się było wymuszone urwaniem się sieci trakcyjnej… na obu torach w związku z czym ruch pociągów został wstrzymany w obie strony.
Na odcinku pomiędzy stacją Środa Wielkopolska a stacją Poznań Krzesiny spółce Koleje Wielkopolskie udało się wprowadzić zastępczą komunikację autobusową. Jak się jednak okazało, był to dopiero początek przygód, bowiem awaria była na tyle poważna, że jej usuwanie trwało blisko pięć godzin. Ostatecznie naprawa zakończyła się chwilę po godzinie 22.
Jechali osiem godzin z Poznania do Kalisza. Trakcja naprawiona, ale pociąg zepsuty
Kilka minut po starcie okazało się, że choć sieć trakcyjna została naprawiona, to zepsuty jest pociąg. Na szczęście udało mu się przejechać jeszcze 50 kilometrów i kilka minut po północy zatrzymać na dworcu … w Jarocinie. Tu podróżni zostali poproszeni o opuszczenie pociągu ze względu na wyżej wymienioną awarię. Niestety dworzec w Jarocinie w godzinach 23:00 - 4:00 jest zamknięty.
Nie popisały się jednak Koleje Wielkopolskie, które nie prowadzą dystrybucji jedzenia ani picia. Spółce nie udało się także znaleźć przewoźnika, który mógłby zapewnić zastępczą komunikację autobusową w związku z czym pasażerowie musieli czekać na peronach dworca w Jarocinie aż przyjedzie następny pociąg, który będzie mógł ich zabrać w dalszą drogę. Wiele osób nie było przygotowanych na taki wariant i nie miało odpowiedniego odzienia na takie warunki, jaka panowała (około 11-12 stopni Celsjusza). Niektórzy organizowali sobie także transport na własną rękę. Ci, którzy nie zdołali tego zrobić musieli czekać na kolejny pociąg.
Jechali osiem godzin z Poznania do Kalisza. Czy podróżnym udało się dojechać do celu?
Ostatecznie kolejny pociąg przyjechał po kilkudziesięciu minutach, a podróżni, którzy na niego czekali mogli wejść i jechać dalej. Ci, którzy jechali całą trasę od Poznania do Kalisza stracili ponad osiem godzin, gdyż do Kalisza pociąg przyjechał kilkanaście minut po godzinie pierwszej w nocy.
Co sądzicie o tej sytuacji? Czy Koleje Wielkopolskie powinny pasażerom w jakiś sposób wynagrodzić aż tak długie czekanie? A może jechaliście tym pechowym pociągiem? Dajcie znać w komentarzach.
Szanowni internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.