O tym, co powinno się dziać w kulturze, dyskutowali na ostatniej sesji radni z Nowego Miasta.
Zastrzeżenia co do działalności GOK-u w Nowym Mieście zgłaszali radni już wcześniej, na komisji. Temat wrócił na sesji. Po wystąpieniu dyrektora placówki, który zaprezentował, co udało się zrobić oraz plany na 2012 rok, pod jego adresem posypały się zarzuty.
- Jaki jest pana udział w kursach języka angielskiego i gry na gitarze, oprócz wynajęcia sali? Bo z tego, co ja wiem, to jest grupa zorganizowana przez rodziców, opłacana przez rodziców, a pana rola ogranicza się do dania kluczy pani, która to prowadzi. Dla mnie to jest pomyłka. Jeżeli na tym ma się opierać działalność domu kultury, to zróbmy gminną wypożyczalnię pomieszczeń - mówił Marek Mroziński. - Rodzice chyba sami sobie nie otwierają. To jak weszli - oknem? - dopytywał się Zenon Roszyk, który stanął w obronie dyrektora.
Dyrektor GOK-u, Maciej Kuderczak tłumaczył: - To tak samo można by, panie radny, powiedzieć, że nikomu nie będziemy nic wypożyczać, bo nie nasza w tym rola. Nas rozliczacie też z dochodu. My jesteśmy zobowiązani wypracować dochód, który sobie zaplanowaliśmy. Musimy skądś pozyskiwać pieniądze. (...) To jest paranoja, co nieraz jest myślane o działalności naszego ośrodka.
Wójt stwierdził, że nie ma nic dyrektorowi do zarzucenia, ale przyznał: - Ja mam też wrażenie, że potrzeby są inne, pewne rzeczy są ograne. Pewnie by trzeba niektórym ludziom podziękować. Z czasem przychodzi rutyna w pewnych sprawach. Ludzie by chcieli czegoś więcej, niekoniecznie ciągnięcia czegoś na siłę.
Szerzej w kolejnym numerze „Gazety Jarocińskiej”.
(akf)
