Piosenka "Dochtory" w wykonaniu Grupy Fest znalazła się na pierwszym miejscu listy śląskich przebojów. Teledysk do niej powstawał w Goli.
Nagranie zostało zrealizowane w jeden dzień. W niedzielę na potrzeby przychodni przerobiono salę wiejską w Goli. Do współpracy Jakub Tomaszewski zaprosilł sołtysa - Bartosza Banaszaka, a on zorganizował statystów, czyli mieszkańców wioski.
- Osoby, do których się zwrócił bardzo chętnie wzięli udział w teledysku. Nawet przynieśli z sobą rekwizyty laski,kule, itp. Teledysk, który został nazwany w śląskiej telewizji "odważnym", promuje naszą czwartą autorską płytę "Po trochu". Autorem muzyki i tekstu jestem ja. Napisałem również scenariusz do teledysku. Pomysł zaczerpnąłem z własnego doświadczenia z różnymi przychodniami zdrowia oraz szpitalami, kiedy to w potrzebie zostałem odsyłany na odległe terminy ze względu na limity NFZ czy brak funduszy - wyjaśnia wokalista, lider zespołu "Fest".
Premiera nowej płyty odbędzie się w sobotę 22 lutego w JOK-u podczas koncertu jubileuszowego z okazji 25-lecia dzialalności artystycznej pana Jakuba. Artysta wspomina, że jego pierwszy występ odbył się w nieistniejącej już Restauracji "Dziupla", należącej wtedy do państwa Paterskich.
- Pamiętam, że na ostatnią chwilę właściciel - pan Janek - robił szybko scenę, żeby wszystko wyszło profesjonalnie. Skład tworzyłem wtedy z dwoma kolegami. Wojtek grał na gitarze, Konrad na klawiszach, a ja śpiewałem. Nie graliśmy razem długo, ale wspomnienia zostały - opowiada wokalista. W późniejszym czasie było jeszcze kilka składów, ale po jakimś czasie zawsze się rozpadały i to z różnych względów.
Grali głównie wesela, zabawy i inne imprezy okolicznościowe.
- Prawdziwa przemiana wydarzyła się po moim wyjeździe do Gliwic, w roku 2004, kiedy to dostałem bardzo dobrą propozycję pracy w dużej korporacji. Pracowałem od poniedziałku do piątku, a w weekendy dalej grałem po klubach i na weselach, sam lub w duecie z Damianem Świdurskim. W wolnych chwilach pisałem bardzo dużo tekstów. Przebywając na śląsku bardzo często oglądałem telewizję TVS nadającą śląskie programy w tym muzyczne i pomyślałem, że może komuś spodoba się tam któryś z moich pomysłów muzycznych. Mając już jakieś gotowe testy, poprosiłem Damiana o zrobienie muzyki. Muszę przyznać, że był w tym bardzo dobry. Zrobiłem pierwsze demo i udałem się do wydawnictwa w Bytomiu. Właściciel przyjął mnie na początku bardzo chłodno, ale po odsłuchaniu piosenki "Nima jak u teścia" przyniósł do podpisania umowę i wtedy się to wszystko zaczęło. Trafiliśmy do telewizji TVS, a później zagościliśmy już na dobre i tak do dnia dzisiejszego telewizja emituje nasze teledyski oraz zaprasza nas do rożnych programów - wyjaśnia pan Jakub.
Od 10 lat grupa gra w niezmienionym, rodzinnym składzie. Jakubowi Tomaszewskiemu na scenie towarzyszy żona i córka.
- Gwarę śląską przyswoiłem bardzo szybko, ponieważ pracowałem głównie ze Ślązakami, a żona, którą poznałem na Śląsku, jest rodowitą Ślązaczką, podobnie jak i zresztą cała jej rodzina. Czy chciałem, czy nie samo weszło w krew i dzisiaj znam lepiej śląski niż polski.Tak pokochałem gwarę śląską, że piszę już właściwie prawie wszystkie piosenki po śląsku. Wielkopolskę lubię, ale Śląsk kocham, bo dał mi lepsze życie. Z roku na rok gramy coraz więcej koncertów. W 2019 zagraliśmy ich 107, a w tym roku będzie na pewno więcej - dodaje jarociniak.
DZISIAJ, W NIEDZIELĘ 19 STYCZNIA GRUPA FEST WYSTĄPI NA GALI DLA TRZYLETNIEGO MICHAŁKA, KTÓRY CIERPI NA LEKOOPORNĄ PADACZKĘ [ZOBACZ TUTAJ]
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się. Również w sieci.