reklama

Zwierzęta nie przeżyły awarii samochodu

Opublikowano:
Autor:

Zwierzęta nie przeżyły awarii samochodu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Dali znać

O zablokowanym przez ciężarówkę ruchu i znajdujących się w pojeździe świniach poinformowała nas czytelniczka. Zwracała uwagę, że mimo upału zwierzęta są bez wody.

Sytuacja miała miejsce w poniedziałek. Po godz. 16.00 mieszkanka Jarocina poinformowała redakcję, że od godz. 14.00 przy wiadukcie kolejowym na ul. Niepodległości stoi tir ze świniami. Zwracała przede wszystkim uwagę na los zwierząt.

Dyżurny jarocińskiej policji potwierdził. – Ciężarówka uległa awarii. Pech chciał, że pod wiaduktami i były utrudnienia, ale w tej chwili al. Niepodległości jest przejezdna, czekamy na przeładunek tych zwierząt – poinformował.

Po chwili nasza czytelniczka zadzwoniła ponownie. Przekazała informację, że część świń nie żyje.

– Czekamy za drugim samochodem, żeby można było spokojnie przeładować zwierzęta, ale z tego, co ustalili policjanci, część ładunkowa ma nawiewy, świnki mają chłodno, nie mają skwaru, pomimo że znajdują się w pomieszczeniu zamkniętym, mają wentylatory, nawiew, świeże powietrze. Samochód zastępczy jedzie spod Leszna, więc to trochę potrwa – zapewniała policja.

Gdy na miejsce pojechał nasz kamerzysta, pojazd z trzodą był transportowany na parking. Potwierdził, że nie wszystkie zwierzęta przeżyły awarię tira.

– Z tego, co ustalili policjanci na miejscu, to zwierzęta miały dostęp do wody, ponieważ pojazd był przystosowany do przewozu zwierząt, naczepa miała wentylatory. Właściciel samochodu nic nie mówił, żeby któreś ze zwierząt padło, ale to jest w zakresie właściciela pojazdu powiadomić firmę utylizacyjną i te padłe zwierzęta przekazać, ale my takiej informacji nie mieliśmy. Kiedy pojazd został odholowany na parking, podjechał drugi ciągnik, pod który podczepiono naczepę i ten transport odbywał się dalej – relacjonuje sprawę mł. asp. Agnieszka Zaworska, rzeczniczka jarocińskiej policji.

Zwierzęta miały jechać do Kutna. Dopiero wczoraj udało nam się skontaktować z tamtejszą ubojnią.

– Nie wiem o żadnej awarii i żadnych świniach. Nawet gdyby takie zdarzenie miało miejsce, to i tak kim pan jest dla tej sprawy? I tak byśmy panu nie podali. To tak, jakby pan przyszedł do banku i chciał moje konto zobaczyć. Pan nie jest żadną stroną dla nas. Nawet, gdybym wiedziała o takiej sprawie, to na pewno bym nie powiedziała pierwszemu lepszemu przechodniowi, bo takim pan jest dla nas – zakomunikowała pracownica działu skupu.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE