reklama

Burmistrz: przyznaję, że popełniliśmy błąd

Opublikowano:
Autor:

Burmistrz: przyznaję, że popełniliśmy błąd - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

- Działamy trochę w pośpiechu. I przyznaję, że popełniliśmy błąd - odpowiednio wcześnie nie poinformowaliśmy rodziców o naszych planach. Wynika to z kalendarza wyborczego - tłumaczy zamieszanie wokół likwidacji przedszkoli burmistrz Adam Pawlicki w wywiadzie udzielonym "Gazecie Jarocińskiej".

W trakcie obszernej rozmowy z dziennikarzem burmistrz, poza przedszkolami, mówi też m.in. o mającym powstać w tym roku sporym zakładzie produkcyjnym, o faworyzowaniu członków stowarzyszenia "Ziemia Jarocińska", a także o "dość trudnym" charakterze swojego zastępcy, Roberta Kaźmierczaka.

Fragmenty wywiadu:

Piotr Ignasiak, Gazeta Jarocińska: Niech pan odpowie wprost: przedszkola tak czy siak będą przekształcone?

Adam Pawlicki, burmistrz Jarocina: Chcemy, by przedszkola z lepszą ofertą funkcjonowały nadal w tych samych budynkach, w oparciu o niemal tę samą kadrę i w tej samej cenie dla rodziców. Pozostaje kwestia, kto ma je prowadzić.

Już na otwarcie kadencji podjął pan kontrowersyjną decyzję o tymczasowym wprowadzeniu ruchu na rynek. Pojawiły się wtedy głosy, że po wygranej w I turze poczuł się pan tak pewny siebie, że nie bierze pod uwagę głosu mieszkańców, w tym przypadku wyrażonego w referendum. Poprzewracało się panu w głowie po wyborach?

Ja już mam duże doświadczenie, nauczyłem się pokory i nie sądzę, żeby mi się poprzewracało w głowie. A co do otwarcia rynku - cóż, wiedziałem jakie są przed świętami problemy z wjechaniem do centrum, zaparkowaniem i zrobieniem zakupów. Całe centrum jest zakorkowane. Jeżeli mamy rynek - wielki, pusty plac, na którym w tym okresie nic się nie dzieje, to dlaczego tego nie wykorzystać w tym najtrudniejszym okresie? Ta decyzja była rozsądna. Oczywiście złośliwi komentowali to w sposób, który pan przytoczył w tym pytaniu. Ale inni mówili: „świetna decyzja, wreszcie ktoś ma jaja i rządzi w tym mieście, jak jest coś do zrobienia, to to robi, a nie tylko mówi, że zrobi”.

Mówi pan otwarcie o tym, że członkowie stowarzyszenia "Ziemia Jarocińska" będą uprzywilejowani przy doborze kadr. Za chwilę może się okazać, że nie warto starać się o pracę w urzędzie czy w spółkach, jeśli nie jest się członkiem "Ziemi Jarocińskiej".

Jeżeli mamy świetnych kandydatów w swoim środowisku, w naszym powiecie, to po co mamy szukać osób z jakiegoś Poznania, tak ja to było w radach nadzorczych u poprzednika? Bodajże dwie osoby zaledwie były z powiatu jarocińskiego. W przypadku "swoich" osób jest dużo mniejsze ryzyko, no bo przecież znamy te osoby. Zgoda. Ale nie może tak być, że przynależność do konkretnego ugrupowania jest asem w rękawie przy poszukiwaniu pracy na terenie powiatu. Z dwóch kandydatów o podobnych kwalifikacjach wybiorę tego, którego znam. Moje doświadczenie i z pracy samorządowej, i biznesowej, jest w tym zakresie jednoznaczne.

Czy odkąd wrócił pan do władzy ktokolwiek niezwiązany z "Ziemią Jarocińską" dostał pracę w strukturach samorządu?

Na razie raczej redukujemy etaty. W Urzędzie Miejskim ograniczyliśmy zatrudnienie o ok. 20 %. W pierwszej kolejności o pracowników w wieku emerytalnym, ale nie tylko.

Cały wywiad dostępny w aktualnym wydaniu Gazety Jarocińskiej
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo