Nie udało się podopiecznym Jarosława Araszkiewicza sprawić niespodzianki. Jarota przegrała 1:2 z Bytovią Bytów, choć do urwania punktu faworytowi nie zabrakło wiele.
Jarota „przespała” początek meczu. Goście za to oddali dwa fenomenalne strzały, które ustawiły spotkanie. Najpierw Wojciech Pięta bezpośrednio z rzutu wolnego pokonał Karola Szymańskiego, a dwie minuty później kapitalnym uderzeniem z
Nadzieję na korzystny wynik przywrócił jarociniakom Sebastian Kamiński, który wykorzystał prostopadłe podanie Karola Danielaka i tuż przed przerwą, już w doliczonym czasie gry, zdobył kontaktowego gola.
W drugiej połowie podopieczni Jarosława Araszkiewicza uzyskali przewagę. Bytovia liczyła na kontrataki, ale bramki już nie padły. Mający zdecydowanie lepsze warunki fizyczne bytowianie skutecznie rozbijali ataki Jaroty. Gospodarzom nie sprzyjało także boisko. - Nie da się w takich warunkach „grać dobrze piłką”. Nasze boisko zamiast nam pomagać, tylko nam przeszkadza - zgodnie po meczu mówili działacze, piłkarze i trenerzy Jaroty.
Jarota Hotel Jarocin - Drutex Bytovia Bytów 1:2 (1:2)
0:1 - Wojciech Pięta, z rzutu wolnego (32.)
0:2 - Marcin Kajca (34.)
1:2 - Sebastian Kamiński, po podaniu Karola Danielaka (45.)
Jarota Hotel: Karol Szymański, Mateusz Śliwa, Bartosz Kieliba Ż, Piotr Garbarek Ż, Miłosz Filipiak, Sebastian Kamiński, Łukasz Białożyt, Krzysztof Czabański (64. Hubert Nawrocki), Damian Pawlak, Karol Danielak, Adrian Owczarek (55. Hubert Oczkowski)
Drutex Bytovia: Maciej Gostomski, Adrian Wróblewski, Łukasz Wróbel Ż, Piotr Łapigrowski, Łukasz Kowalski, Jakub Kaganek (90. Mariusz Szmidke), Michał Pietroń, Marcin Kajca, Wojciech Pięta Ż (85. Mateusz Pakosz), Mateusz Kołodziejski (64. Dawid Ambroziak), Robert Hirsz (66. Jakub Bojas)
Fot. Stanisław Dziekański