reklama
reklama

LZS Cielcza zwycięża w powiatowych derbach z Jarotą II Witaszyce

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport LZS Cielcza w pierwszych w tym sezonie derbach powiatu jarocińskiego w klasie okręgowej zdecydowanie pokonał Jarotę II Witaszyce 5:0. Podopieczni Łukasza Kaczałki wygrali zasłużenie, a przy lepszej skuteczności mogli zwyciężyć wyżej. Jarota II także miała kilka okazji do zdobycia goli, ale żadnej nie zdołała wykorzystać i pozostała bez choćby honorowego trafienia. Mecz w Cielczy pokazał, że gospodarze także w tym sezonie chcą należeć do czołowych drużyn w rozgrywkach, zaś oparty na juniorach zespół Jaroty II jeszcze ciągle musi uczyć się dorosłego futbolu.
reklama

Niemal od pierwszego gwizdka arbitra przewagę w meczu uzyskali zawodnicy LZS-u Cielcza. Doświadczeni podopieczni Łukasza Kaczałki wysoko podchodzili pod obrońców Jaroty II, nie pozwalając im na spokojne wyprowadzenie piłki. Przewaga fizyczna graczy "Czelsi", wywierających nacisk na młodych zawodników Jaroty, powodowała, że goście często tracili piłkę jeszcze na swojej połowie. Z tego względu gospodarze mieli przewagę w posiadaniu piłki i częściej zagrażali bramce rywali. Już w 9. minucie zespół z Cielczy bliski był objęcia prowadzenia. Po dośrodkowaniu Karola Oczkowskiego z rzutu wolnego, głową piłkę w polu karnym uderzył Jakub Nowak, ale ta tylko otarła się o poprzeczkę.

W 16. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Paradoksalnie udało im się to po tym, gdy dopuścili zawodników Jaroty II pod swoje pole karne. Po wyrzucie piłki z autu w pole karne Cielczy, futbolówkę pewnie złapał bramkarz gospodarzy Robert Sobczak i natychmiast dalekim wykopem posłał ją na połowę przeciwnika. Kamil Filipiak przepchnął obrońcę Jaroty II i w sytuacji sam na sam z bramkarzem Mateuszem Kosmalskim posłał piłkę do siatki. Po utracie gola drużyna Jaroty II nadal konsekwetnie starała się grać piłką już od obrony, ale w szeregi gości wdarła się jeszcze większa nerwowość i niedokładność. Stąd gospodarze jeszcze szybciej odzyskiwali piłkę, ale długo nie potrafili tego wykorzystać.

W 25. minucie niespodziewanie to podopieczni Mirosława Czajki mieli okazję do zdobycia gola wyrównującego. Do doskonałego podania ze środka pola wybiegł w tempo Filip Taczała, ale mając przed sobą tylko Roberta Sobczaka, posłał piłkę z bliskiej odległości ponad poprzeczką.

W 32. minucie po raz drugi piłka znalazła się w siatce bramki Jaroty II, ale atakujący ją wślizgiem Jakub Nowak faulował Kosmalskiego. Jednakże sześć minut później drugi gol dla gospodarzy został uznany, choć działacze Jaroty II twierdzili, że Karol Oczkowski w momencie podania był na spalonym.

W 41. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, powstało spore zamieszanie w polu karnym Jaroty II. Kosmalski wybiegł do dośrodkowania, ale zbyt krótko odbił piłkę. Ta wkrótce trafiła pod nogi Krzysztofa Zawackiego, który skierował ją po raz trzeci do bramki gości. Jeszcze przed przerwą okazję na zdobycie honorowego gola dla rezerw Jaroty miał Mikołaj Kowalski. Po znakomitej indywidualnej akcji znalazł się tylko przed bramkarzem rywali, ale Robert Sobczak w porę wybiegł z bramki i zablokował skrzydłowemu Jaroty możliwość oddania celnego strzału.

Po zmianie stron, przy wysokim prowadzeniu, podopieczni Łukasza Kaczałki grali rozluźnieni. Dość łatwo dochodzili do kolejnych sytuacji strzeleckich, ale też często brakowało im koncentracji lub trochę szczęścia, aby trafić po raz kolejny do siatki. Dopiero w 59. minucie Jakub Nowak wbiegł w pole karne, minął bramkarza, poradził sobie także z obrońcą, który próbował zablokować jego uderzenie, i zdobył czwartego gola dla "Czelsi". W 71. minucie Nowak był w polu karnym faulowany przez Kosmalskiego i sam skutecznie wykonał rzut karny, ustalając wynik spotkania na 5:0.

Nowak miał jeszcze przynajmniej dwie dobre okazje do zdobycia kolejnych goli, ale najbliżej szóstego trafienia był Bartosz Roszyk, który po dośrodkowaniu właśnie Nowaka, uderzał z bliskiej odległości w polu karnym, ale trafił tylko w słupek. Z kolei w 84. minucie Bartosz Borysiak umieścił piłkę w siatce zespołu z Cielczy, ale nie był to honorowy gol dla gości, bowiem arbitrzy uznali, że napastnik Jaroty II był na spalonym.

Ostatecznie LZS Cielcza odniósł najwyższe w tym sezonie zwycięstwo, zaś Jarota II doznała najdotkliwszej porażki. Przewaga, przede wszystkim fizyczna, zespołu z Cielczy była wyraźna. Stąd wzięło się zasłużone zwycięstwo. Młodzi podopieczni Mirosława Czajki muszą jeszcze nauczyć się walki z twardo i agresywnie grającymi przeciwnikami. Popełniają także nadal sporo błędów, zwłaszcza przy wyprowadzaniu piłki.

- Dla nas kluczowym momentem meczu była sytuacja Filipa Taczały, w której mógł wyrównać stan meczu na 1:1. Potem straciliśmy drugiego gola, moim zdaniem ze spalonego. Zresztą strzeliliśmy honorowego gola na 5:1, z kolei tam spalonego nie było. Ale oczywiście Cielcza wygrała zasłużenie. My jesteśmy zespołem na dorobku. Zapłaciliśmy cenę za zbyt wiele popełnionych błędów. Fizycznie nie byliśmy w stanie dorównać rywalom. My jesteśmy ekipą młodych, uczących się zawodników, a naprzeciwko mieliśmy rywali, którzy mają na swym koncie bogatą przygodę z piłką, więc tak to musiało wyglądać. Ale my potrafimy grać w piłkę, tylko chłopacy jeszcze nie unieśli tej atmosfery spotkania derbowego. Z pewnością popełnimy jeszcze wiele błędów, ale ci chłopcy naprawdę mają potencjał - nie załamywał się trener Jaroty II Mirosław Czajka.

- Jestem bardzo zadowolony z tego meczu. Dla społeczności w Cielczy był to mecz derbowy, natomiast dla mnie był to kolejny mecz ligowy. Jednak widziałem już od poniedziałku, że wszyscy w klubie żyli pojedynkiem z Jarotą. Cieszę się, że finalnie skończyło się to tak wysokim zwycięstwem. W tym tygodniu szczególnie pracowaliśmy nad fazą bronienia, więc bardzo się cieszę, że nie straciliśmy w tym meczu gola. Pomimo wysokiego wyniku wiedzieliśmy, że młodzież z Jarocina potrafi grać w piłkę, więc podchodziliśmy do tego meczu z pokorą. Dzisiaj wynik mógł być wyższy, ale bardzo szybko, w pierwszej połowie, zyskaliśmy trzy bramki przewagi i potem wdarło się trochę nonszalanctwa - spokojnie ocieniał derbowy pojedynek trener LZS-u Cielcza Łukasz Kaczałka. 

LZS Cielcza - Jarota II Witaszyce 5:0 (3:0)

1:0 - Kamil Filipiak - po dalekim wykopie Roberta Sobczaka (16.)

2:0 - Karol Oczkowski - w sytuacji sam na sam z bramkarzem (38.)

3:0 - Krzysztofa Zawacki - w zamieszaniu podbramkowym (41.)

4:0 - Jakub Nowak - po indywidualnej akcji (59.)

5:0 - Jakub Nowak - z rzutu karnego (71.)

LZS Cielcza: Robert Sobczak - Jakub Bierła, Łukasz Marchewka, Tomasz Becella, Łukasz Kogut (59. Mateusz Szatkowski), Krzysztof Zawacki, Mateusz Zięciak, Piotr Palczewski (59. Łukasz Zawacki), Jakub Nowak (78. Marcin Szewczyk), Kamil Filipiak (71. Bartosz Roszyk), Karol Oczkowski (78. Wojciech Kiełb)

Jarota II Witaszyce: Mateusz Kosmalski - Antoni Bzodek (67. Mikołaj Szcześniak), Szymon Bogaczyk, Bartosz Kantek, Mikołaj Kowalski, Aleksander Pisarczyk, Filip Taczała, Miłosz Bolek (77. Jakub Bartkowiak), Maurycy Skowroński, Bartosz Dyoniziak (46. Bartosz Borysiak), Kacper Boruta (77. Dawid Bartkowiak)

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama