Twoje podsumowanie spotkania w Kleczewie.
Tak, jak na gorąco po meczu mówiłem, z zespołu jestem bardzo zadowolony. Odnośnie przełożenia wszystkich założeń, które sobie nakreśliliśmy przez cały tydzień. W zdecydowanej większość zespół to wykonał. Uczulałem, w jakich aspektach Sokół jest mocny i przy bramce to się potwierdziło. Fajnie, że cały czas dążyliśmy do wyrównania. Po doprowadzeniu do remisu, to my mieliśmy sytuację stuprocentową na 2:1. Szkoda, że to nie wpadło, bo te trzy punkty bardzo były nam potrzebne. Ale też wiedzieliśmy, na jaki teren jedziemy. Sokół wygrał wszystkie pięć dotychczasowych meczów w grupie "spadkowej". Jesteśmy pierwszym zespołem, który urwał punkty liderowi w naszej grupie. Ale też tu nie chodzi o urwanie punktów, tylko o samą grę, która była na bardzo dobrym poziomie.
Zgodzisz się z tym, że to był mecz niewykorzystanych okazji? Zarówno Sokół, jak i Jarota miały stuprocentowe sytuacje, które zmarnowali. Skuteczność zawodziła po obu stronach w tym meczu.
Zgadza się. Ale uważam, że to my mieliśmy więcej tych sytuacji, takich stuprocentowych. Oczywiście, Sokół dłużej utrzymywał się przy piłce, ale takie były nasze założenia na ten mecz. Skuteczność, można powiedzieć, gdzieś tam zawiodła. Te dwie sytuacje, które mieli Filip Szewczyk i Krzysztof Bartoszak to były stuprocentowe i szkoda, że chociaż jednej z nich nie udało się skierować do bramki.
W pierwszej połowie to Sokół miał więcej sytuacji, Jarota przebudziła się dopiero po zmianie stron. Taki był plan, czy w przerwie zdecydowałeś się na zmianę taktyki?
Nie, to, co się działo na boisku, było mniej więcej odzwierciedleniem tego, co sobie zakładaliśmy. Jedyny problem, jaki był w pierwszej połowie, to był brak ostatniego podania. Wyprowadziliśmy dwie czy trzy kontry, po których mieliśmy okazję wyjść sam na sam. Jednak podania były za lekkie, ktoś przeciął albo za mocne i piłka wychodziła na aut bramkowy. Tutaj była największa bolączka. My też nie dopuszczaliśmy Sokoła do dobrych sytuacji, jedynie mieli piłkę dłużej przy nodze, ale takie były założenia. A jak to w piłce nożnej bywa, drugie połowy zawsze są bardziej otwarte, tych sytuacji jest więcej. Kleczew miał do pustej bramki i ich zawodnik się pomylił. My mieliśmy dwie-trzy sytuacje. Po wysiłku te odległości między formacjami są większe i tych sytuacji jest zawsze trochę więcej.
Po tych trzech meczach wyjazdowych, teraz cztery mecze w Jarocinie. Cztery mecze bardzo ważne. Na początek Bałtyk Koszalin i przede wszystkim – w końcu z kibicami na trybunach.
Myślę, że wszystkie zespoły są zadowolone z powrotu fanów. My się cieszymy, że akurat po tak długiej przerwie mamy cztery mecze u siebie. Nie ukrywam, że bardzo liczymy na kibiców. Kto spojrzy w tabelę, to widzi, że są nam bardzo potrzebni. My w każdym meczu zostawimy 100% zdrowia i będziemy chcieli w nich przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.